Tygodnik Podhalański, 20 sierpnia 2015

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2015)

Maciej Pinkwart

Piękna budowa ciała

 

Gdy to piszę nocą, na termometrze jest plus 28 stopni. A jeszcze niedawno wyśmiewaliśmy się z zapowiedzi ocieplenia klimatu! Gorące lato jest zwykle zapowiedzią mroźnej zimy i obie te przypadłości cechują klimat kontynentalny, który w naszym regionie dominuje na euroazjatyckich obszarach położonych na wschód od Bugu. Nasze zimy do niedawna były umiarkowanie chłodne, lata umiarkowanie ciepłe, czyli takie, jakie znamy z terenów euroatlantyckich, położonych na zachód od Odry. Labilność klimatyczna skazuje Polaków na nieustanne wahania między wschodem a zachodem, Atlantykiem i bagnami Prypeci, lewicą a prawicą. Nasza lewica lgnie do strefy euroatlantyckiej, a prawica, mimo retoryki antyrosyjskiej, programowo jest jak najbardziej euroazjatycka, zaś w działaniach zamierza zdaje się naśladować przaśnego baćkę z Minska, który potrafi prowadzić traktor tak, jak Fernando Alonso bolid Formuły 1, gra w hokeja lepiej niż niegdyś Wayne Gretzky i jest przystojny jak Jarosław Gowin. Ta białoruska metafora przypomniała mi się, gdy wyczytałem, że Maria Dzielska, profesor UJ, na krakowskich obchodach 64 miesięcznicy smoleńskiej powiedziała, że prezydent Andrzej Duda ma żelazną pamięć, piękną budowę ciała, wielkie siły fizyczne i bardzo przypomina Lecha Kaczyńskiego. Pani profesor jest historykiem i filologiem klasycznym, specjalistką od Rzymu i Bizancjum i to ona właśnie przetłumaczyła na polski dzieła Pseudo-Dionizego Areopagity, więc bardzo słusznie jest wiceprzewodniczącą Rady Naukowej Związku Podhalan. Prawdę powiedziawszy, prezydenta o pięknej budowie ciała jeszcze nie mieliśmy, przynajmniej od czasów Bolesława Bieruta, więc już jest powód do dumy.

Moja pamięć, która nie jest żelazna, tylko krzemowa, podpowiada mi, że profesor Maria Dzielska jest także autorką świetnej książki o wspaniałej kobiecie, która też była wielkim naukowcem, miała wiele zalet i tylko jedną wadę: nie była chrześcijanką. Mieszkała w Aleksandrii, nazywała się Hypatia i została zamordowana przez fanatycznych chrześcijan z inspiracji nie lubiącego jej biskupa Cyryla. Cóż – była młoda, wykształcona, moralna i ceniona przez ludzi. No i też miała piękną budowę, co można było obejrzeć, gdy fanatycy najpierw zdarli z niej szaty, potem wyłupili jej oczy, poderżnęli gardło i poćwiartowali ciało. Jezuicka dewiza, usprawiedliwiająca wszystkie zbrodnie ad maiorem Dei gloriam, nie była jeszcze znana, siepacze biskupa zapewne nie mieli dokumentu, podobnego w jaki kardynał Richelieu wyposażył piękną Milady: „Z mojego rozkazu i dla dobra Państwa właściciel tego dokumentu uczynił to, co uczynił”, ale hymn Te Deum laudamus był już znany i śpiewano go przy okazji wielkich zwycięstw, a takim było niewątpliwie zamordowanie pogańskiej uczonej.

Zrobiło się jakby chłodniej, prawda? Fanatyzm zawsze najpierw rozpala, a potem mrozi krew w żyłach. Naukowcy zapowiadają, że najdalej za 15 lat będzie kolejna epoka lodowcowa. I nie chodzi tu o sequel znanego filmu animowanego.

 

 

Poprzedni felieton