Tygodnik Podhalański, 27 sierpnia 2015

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2015)

Maciej Pinkwart

Węzeł

 

Ostatni raz równie interesujący piar miał Poronin wtedy, gdy Stefan Niesiołowski usiłował dokonać zamachu na życie pomnika Lenina. Zamach się nie udał, Niesiołowski poszedł do więzienia, a dzisiejsza opozycja wyzywa go od komuchów. Teraz Poronin – a dokładniej skrzyżowanie drogi na Bukowinę z zakopianką – stanowi podobno brzydki pryszcz na… twarzy turystyki zakopiańskiej, bo sprawia kłopot gościom, jadącym ze świata do zaświatów, jakimi jawi się współczesne Zakopane.

Ale Polska niebawem się zmieni – już się zmienia z dnia na dzień. W czasie kampanii prezydenckiej pan Andrzej Duda jeździł po kraju i wszędzie zauważał, że Polska jest w ruinie, z której może ją podźwignąć tylko nowa władza. Jeszcze w czasie przemówienia na intronizacji mówił – zupełnie słusznie – że są u nas głodne dzieci, co – zupełnie słusznie – dało Rosjanom asumpt do wzmocnienia embargo na polską żywność: niech Polacy tym, czego Rosja nie chce, wyżywią własne głodujące dzieci, Rosja tego nie potrzebuje, bo dzięki mądrej polityce pana prezydenta Putina dzieci tam nie głodują. Jako człowiek stojący nad grobem nieco się dziwię, dlaczego jedynie głodujące dzieci są przedmiotem troski prezydentów, a dorośli, którzy nie mają na zakąskę ich w ogóle nie obchodzą, ale to jest zagadnienie z tej samej półki, co troska o dzieci nienarodzone, a nawet – o zgrozo! – nie spłodzone, przy zupełnym braku troski o dzieci narodzone już dawno.

Minął tydzień od mowy tronowej i prezydent Andrzej Duda już mówi, że Polska jest krajem pięknym, którym słusznie możemy się szczycić. A jak będzie pięknie, gdy do pełnej władzy przyjdą koledzy pana D.!  Obyśmy tylko doczekali, bo o pięknym skrzyżowaniu w Poroninie i wspaniałej nowej zakopiance mówią różne rządy od epoki premiera Józefa Cyrankiewicza, a niektóre nawet coś w tym zakresie zrobiły. Ale Poronin, od czasów mieszkającego tam pewnego letnika ze Wschodu, jest oczkiem w głowie narodu, więc tamtejsze sprawy są dla nas najważniejsze. Pan burmistrz Zakopanego powiedział, że węzeł w Poroninie to kluczowa inwestycja dla Zakopanego, a towarzyszący mu wiceminister komunikacji przelicytował, że ów węzeł to sprawa wszystkich Polaków. Cały naród buduje swój węzeł! – pomyślałem, stojąc 30 minut w korku przed mostem w Białym Dunajcu. Nieprzecięty węzeł gordyjski w Poroninie przejechałem bez problemów i utknąłem na zakopiańskim Ustupie. Stamtąd do starego kościoła w Zakopanem jechałem minut czterdzieści i usiłowałem zrozumieć, jak bardzo się nam komunikacja poprawi, gdy nie zniechęcani przez Poronin zgodnie z prognozą pana burmistrza turyści ruszą ławą przez Biały Dunajec do Zakopanego, by tam poruszać się z szybkością 1 węzła, spróbują zaparkować, zatankować auto i samego siebie oraz zdążyć z okien samochodu zobaczyć Giewont jeszcze przed końcem urlopu.

Ale wszystko się da zrobić, tylko trzeba pójść za głosem sumienia i wziąć udział w krucjacie na rzecz nowego prezydenta, o co apeluje biskup świdnicki Ignacy Dec. Pójdźmyż, ale pieszo, omijając węzeł.

 

 

Poprzedni felieton