Tygodnik Podhalański, 16 lipca 2015

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2015)

Maciej Pinkwart

Parkometr

 

Zakopane zawsze miało kłopoty z parkiem. Nawet wtedy, gdy całe składało się z lasu i bagna, władze uzdrowiskowe gwałtem w tym wszystkim chciały uzdajać park, żeby miała gdzie grywać orkiestra klimatyczna. Kładziono w błotku nieheblowane dechy, żeby było gdzie się przechadzać i rozstawiano spluwaczki dla gruźlików, a letnicy w garniturach i kaloszach zażywali pod parasolami rozkoszy parkowania. Potem mieszkańcy drzewa wycięli, dawne tereny leśne rozparcelowali między siebie, bagno pozostało.

Przed I wojną park krajobrazowy powstał na Równi Krupowej, która na mocy uchwały ówczesnej rady gminnej miała być chroniona przed zabudową. Więc nie zabudowywano Równi, tylko jej obrzeża. Najpierw na obrzeżach powstał dom jednego z burmistrzów, potem Biały Dom, który został tak nazwany, bo jego właścicielka, wybitna śpiewaczka i kiepska dyrektorka Opery Warszawskiej chciała w nim gościć prezydenta Rzeczpospolitej, co skutecznie zablokował sąsiad, znany malarz, który nie udostępnił swojej drogi dla przejazdu prezydenckiej limuzyny. Później na chronionej przed zabudową łące postawiono dwa stadiony sportowo-kulturowe, a wreszcie część obrzeży przekształcono w ulicę i osiedle mieszkaniowe, zaś na samym środku wybudowano gmach magistratu, zapewne po to, by władze miasta dawały baczenie na to, kto poza nimi narusza stan parku krajobrazowego.

Park miejski powstał w 1925 roku, według projektu pewnego krawca, który był wpływowym radnym. Wszyscy park krytykowali – za niekompetencję twórcy, za niewłaściwe drzewa, jakie tam posadzono, za głośno grające radio, które umieścił na werandzie właściciel parkowej restauracji, za nieustanne zmiany klombów na fontanny, fontann na muszle koncertowe, muszli na korty…. Teraz park słynie z terenów zabawowych dla dzieci, kortów tenisowych i alejek spacerowych, po których ścigają się gokartowcy. Jest tam też muszla koncertowa, gdzie właśnie ostatnio był kapitalny występ uczestników kursu musicalowego Agnieszki Przekupień i Dźwięki muzyki niosły się po całym parku, zagłuszając stękania tenisistów na kortach i krzyki dzieci na placu zabaw. Muszla jednak w Zakopanem kojarzy się albo z pobliską toaletą miejską, albo z równie bliskim Morskim Okiem. W nieodległym oczku wodnym przy Krupówkach, gdzie na mostku turyści podziwiają widok krzyża na Giewoncie, powinna powstać hodowla ostryg i perłopławów, dla wsparcia budżetu miejskiego i menu pobliskich restauracji.

Był jeszcze kiedyś w Zakopanem Afapark, czyli Małpi Gaj, jak Henryk Sienkiewicz nazywał intelektualne spotkania w Chacie przy ul. Zamoyskiego, u Dembowskich i Witkiewicza, mamy też parę parków linowych, kilka parkingów… I nie mamy parku kulturowego przy Krupówkach.

Usiłowałem przez długi czas zrozumieć, czemu zrobienie zwyczajnego porządku przy głównym deptaku ma wiązać się z jakąkolwiek kulturą, nawet w parkowym wydaniu i nie dałem rady. Ale na szczęście kultura to pojęcie szerokie i obejmuje zagadnienia od bakteriologii po umiejętność jedzenia nożem i widelcem…

 

Poprzedni felieton