Tygodnik Podhalański, 9 lipca 2015

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2015)

Maciej Pinkwart

Słup honorowy

 

Interesującą propozycję zgłosiły ostatnio władze Zakopanego, które chcą uhonorować olimpijczyków związanych z Zakopanem przekształcając górną część ulicy Piłsudskiego w Aleję Zasłużonych Sportowców. Aleja znacznie podniesie rangę sezonowej stolicy Polski, która od 150 lat świeci prawie wyłącznie światłem odbitym. Sport to teraz główny pomysł na przyszłość Zakopanego. Kiedyś na Czerwonych Wierchach spotkałem wycieczkę szachistów, którzy w ośrodku COS mieli obóz kondycyjny. Szachy chyba nie są dyscypliną olimpijską, ale jeśli jest nią curling, to może być choć co.

Upamiętnienie olimpijczyków związanych z Zakopanem ma nastąpić podobno albo na płytach chodnikowych, albo na słupach. Jeśli trzecia opcja jest wykluczona (popiersia, pomniki lub pamiątkowe obeliski, pod którymi można by składać wieńce, kwiaty lub choćby zapalać znicze i zaciągać tak ulubione przez harcerzy i kombatantów warty honorowe) – to opowiadałbym się zdecydowanie za słupami. Odśnieżanie zasłużonych płyt chodnikowych, które w naszym klimacie musiałoby się odbywać przez jakieś dziewięć miesięcy w roku, kosztowałoby sporo i mogłoby narazić na szwank trwałość zasłużoności olimpijskiej, obracając wniwecz cenną ideę. Utrwalanie olimpijczyków jest zresztą doskonałym wspieraniem się cudzym autorytetem, co Zakopanemu zawsze świetnie wychodziło. Ale i olimpijczycy lubią ogrzać się w blasku innych wielkości, o czym świadczy fakt umieszczenia w 1994 r. tablicy upamiętniającej polski i międzynarodowy Komitet Olimpijski na ścianie Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego w Warszawie.

Docelowa idea przekształcenia całego Zakopanego w Panteon Narodowy wydaje się coraz bliższa realizacji. W marcu 1939 r., dr Antoni Kuczewski zaproponował, by droga, prowadząca od pomnika Chałubińskiego ku Tatrom stała się aleją zasłużonych, gdzie powinny stanąć pomniki wszystkich tych, którzy – od Witkiewicza poczynając – przyczynili się do rozwoju Zakopanego. Wtedy wybuch wojny zniweczył te plany. Obawiam się, że dziś, gdyby przyszło je realizować, nie powstałby ani jeden pomnik, bowiem każdego z twórców zakopiańskiej legendy potrafiono by unurzać w zakopiańskim bagnie…

Kilka lat – i parę kadencji – temu zaproponowałem, by na wewnętrznym murze zakopiańskiego Starego Cmentarza co roku upamiętniać jedną osobę z dziedziny kultury i nauki spośród tych, które związane były z Zakopanem, a pochowane są gdzie indziej. Udało się w 2007 r. naciągnąć władze na sfinansowanie tablicy upamiętniającej Karola Szymanowskiego, dwa lata później znalazły się fundusze na tablicę Mieczysława Karłowicza. I tyle. W tym roku przypada 175 rocznica urodzin Heleny Modrzejewskiej. Za rok – stulecie śmierci Henryka Sienkiewicza. Warto by szczycić się też takimi nazwiskami jak Żeromski, Reymont, Szymborska, Lem, Paderewski, Kilar, Gerson, Kossakowie, Wyczółkowski, Curie-Skłodowska, Solska, Eljaszowie… Stosowny wniosek złożyłem. Na razie odpowiedzią jest cmentarne milczenie. Może rzeczywiście sport wystarczy?

 

 

Poprzedni felieton