Tygodnik Podhalański, 23 kwietnia 2015
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2015)
Maciej Pinkwart
Dron i kij
Wiosna przyszła i przez zaspy publicystyki żałobnej,
okraszonej mdłym sosem kampanii wyborczej, z trudem przebiła się wiadomość
prawdziwie optymistyczna. Oto w jednym z ogrodów zoologicznych szympans uzbroił
się w kij i strącił podglądającego go drona. Pokazała to poważna telewizja w
programie informacyjnym. Stwarza to dalekosiężne perspektywy.
Fakt ten pokazuje bezzasadność opinii, że tylko człowiek
potrafi się posługiwać narzędziami, a moment, gdy małpa sięgnęła po kij, żeby
strącić z drzewa banana, był początkiem cywilizacji. Teraz zaś człowiek sięga po
drona, żeby przedłużyć swoje ręce, uszy i oczy, a małpa znów sięga po kij. To
może być przełomowa chwila w historii: oba gatunki oto przekraczają kolejny prób
ewolucji i nie wiadomo czym to się skończy. Małpa ma przed sobą fatalną
perspektywę zostania człowiekiem: zacznie ubierać się w garnitury i legginsy,
zostanie przyjęta do spółdzielni mieszkaniowej i zapisze się do partii, po czym
siądzie do komputera i zaprojektuje maszynę, która zamiast niej będzie zrzucać z
drzewa banany. A człowiek? Jaką nową formę cywilizacyjną wytworzy?
Oczywistym błędem w tym rozumowaniu jest założenie, że
proces rozwoju odbywa się liniowo i w jednym kierunku. A przecież wystarczy
rozejrzeć się dookoła by stwierdzić, że może być zupełnie inaczej. Oto ludzie,
których znamy i cenimy w tym samym albo następnym pokoleniu zmieniają się w
osobniki, których nie cenimy i staramy się nie znać. Ci, co tańczyli gustowne
walce i tanga, teraz podskakują na jednej, dwóch albo trzech rękach, wznosząc
okrzyki w języku jaskiniowych praprzodków. Ci, którzy rozwijali malarstwo od
grot w Lascaux do Malczewskiego, dziś nie namalują nawet szklanki z herbatą, nie
mówiąc już o bizonie. Ci, co pisywali poematy w księgach dwunastu, piszą wiersze
na telefonach. Kolejnym krokiem wstecz będzie powrót do jaskini, oglądanie cieni
na ścianach i twierdzenie, że się jest Platonem albo zwycięzcą w wyborach
municypalnych.
Zwalenie drona przez małpę wydaje się być skokiem we
właściwym kierunku. Przerafinowanie cywilizacyjne doprowadziło nas poprzez Unię
Europejską do konwencji antyprzemocowej, czyli na skraj przepaści – i pora na
zrobienie kroku do przodu. Bo przecież drona do zagrody szympansów posłali jacyś
podglądacze-zboczeńcy, którym się marzy wprowadzenie małpich obyczajów do życia
Polaków, a może nawet adoptowanie małp do systemu gender.
Dronowy paparazzi dostał w dziób od małpy, która dzięki
kijowi posiadła wyraźne cechy przywódcze – o czym świadczy to, że natychmiast po
zajściu została otoczona gronem małp bezkijowych, obdarzających szympansa
kijowego uwielbieniem. Dron swoją klęskę udokumentował sam, filmując własny
upadek i małpie gmeranie w jego narządach.
Ale nadmiernie inteligentną małpę należy czym prędzej
wyizolować, pozbawić kija i posadzić przed telewizorem, bo taki niekontrolowany
rozwój ewolucyjny może zagrozić naszemu gatunkowi. Można też ludziom zabrać
drony i dać z powrotem kije. Małpie – dać garnitur.