Zaproszenie na wystawę

Mizerykordia

Tak trudno uwierzyć, że to już jedenaście lat od tego tragicznego 13 kwietnia, kiedy to nagle i niespodziewanie, podczas pleneru w Rzymie, zmarł jeden z największych malarzy polskich - Tadeusz Brzozowski. Zaskoczył tym nas wszystkich, jego wielbicieli i przyjaciół i tych, którzy bez niego zostali samotni i osieroceni. Dla Zakopanego był kimś znacznie większym niż tylko wielkim artystą - był arbitrem estetyki, elegancji, dowcipu i przyjaźni. Był czynnikiem integrującym środowiska twórcze - wielki malarz i grafik, znakomity meloman, troskliwy patron wszystkich, którzy chcieli cokolwiek robić, w jakikolwiek sposób wznieść się ponad poziom. Każdy twórca, każdy człowiek z pomysłem znajdywał u niego wsparcie moralne. Nie słyszałem, żeby o kimkolwiek mówił źle. Opowiadaliśmy o nim anegdotę, że jeśli na wystawie zobaczył jakiś absolutny knot, to przynajmniej chwalił ramę lub oświetlenie sali...

I umarł tak bez sensu, za wcześnie, zostawiając nas w pół drogi, nie przygotowanych, nie zaprzyjaźnionych, pokłóconych wszystkich ze wszystkimi, nie mających do kogo się odnieść...

W nowotarskiej galerii "Jatki", której poziom od wielu lat stale rośnie, a organizowane przez nią wernisaże mają coraz trwalszą i piękną tradycję, w piątek, 20 listopada 1998 r. otwarta została wystawa malarstwa i rysunków Tadeusza Brzozowskiego. Dzieła pochodzą z prywatnej kolekcji rodzinnej, część z nich wystawiana była w galerii-pracowni Brzozowskich w atelier zakopiańskim na strychu bloku przy Al. 3 Maja 5. Niestety, galeria została zniszczona z powodu przeciekającego dachu i braku środków (zarówno prywatnych, jak i publicznych...) na jej wyremontowanie. Stąd to może jedyna teraz okazja by z nimi się zapoznać. Kilkadziesiąt bajecznie kolorowych obrazów z początków twórczości mistrza oraz z późniejszych okresów jego rozwoju wprost rozświetla niskie, długie wnętrza "Jatek". Między obrazami - rysunki tuszem, precyzyjne, o niemal barokowym bogactwie kształtów, abstrakcyjnie pogmatwane, ale jednocześnie pełne kunsztownego dowcipu, ironii, niekiedy sarkazmu. To wszystko podkreślone niezwykle charakterystycznymi tytułami, stanowiącymi - co podkreślił, otwierajac wystawę, syn artysty historyk sztuki Wawrzyniec Brzozowski - swojego rodzaju dzieła literackie. I archeologia słowa - krauszerka, mizerykordia... Kto dziś pamięta ich znaczenia? Tłumaczyłem to wszystko 13-letniej córce - żadne bowiem z tych słów nie znajdowało się w jej wokabularzu. Czy sztuka musi wymagać tłumaczenia? Pewno tak, twórczość zawsze jest "odsiebna" i rzeczą odbiorcy jest interpretacja, myślenie o tym "co poeta miał na myśli". Namalowałem (napisałem, skomponowałem - niepotrzebne skreślić!) jak chciałem. I nic mnie nie obchodzi kto co o tym pomyśli...

Gości - nader licznych mimo fatalnej pogody, mrozu i sypiącego śniegu, a nade wszystko - śliskich dróg - ciepło powitała Hanna Dziubas, która na stanowisko szefa "Jatek" powróciła, gdy Leszek Pustówka odszedł do MOK-u. Zresztą to jego zasługą było namówienie rodziny Brzozowskich na wystawę. Namowy - jak powiedziała na dzieńdobry Barbara Gawdzik-Brzozowska, wdowa po Tadeuszu i sama wielka artystka - nie trwały długo a zaprezentowanie dzieł w Nowym Targu, czyli (jak to ktoś jej kiedyś podobno wyrzucał) - "na prowincji" - było zgodne z życzeniem malarza, którzy świadomie wybrał mieszkanie na prowincji i z wielką serdecznością zawsze się do niej odnosił. Kompletu przemówień dopełnił burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz, od którego inni ojcowie pobliskich nawet miast mogliby uczyć się zasad reprezentowania swego grodu i odnoszenie się do spraw kultury. Z Zakopanego dojechało kilkanaście osób, wśród nich przewodniczący Rady miejskiej, plastyk Michał Gąsienica-Szostak z żoną, Ewa Fortuna, Urszula Kołaczkowska, Ania i Arkadiusz Walochowie - czyli przyjaciele i dawni współpracownicy Tadeusza jeszcze z czasów szkoły Kenara. Z obecnie kierujących tą szkołą czy spośród młodych, obiecujących plastyków (o uczniach nie mówiąc) nie zauważyłem nikogo. No ale - fakt! - drogi były śliskie...

Maciej Pinkwart

Powrót do strony głównej