Grzegorz Pecuch, Dzik. Fot. z katalogu wystawy
Pustka z kilkoma przerwami

W czasach, które ledwo pamiętam z początków swojej działalności zakopiańskiej, "Salon Marcowy" był zawsze wielkim świętem plastyki, przeważnie prezentującym w owym, wówczas najbardziej sezonowym miesiącu, największe osiągnięcia miejscowego środowiska artystycznego. Zmieniło się w latach późniejszych, gdy "na salony" zapraszano także prominentnych artystów spoza Zakopanego, a "Salon Marcowy" stał się jedną z wielu organizowanych w BWA w ciągu roku ekspozycji.

Tym razem była świetna okazja do powrotu do najlepszych tradycji sprzed lat, a dała ją okrągła, 50 rocznica działalności znakomitego kiedyś i renomowanego Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara. Organizację wystawy wziął w swoje ręce Michał Gąsienica-Szostak, dobrze znający szkołę, bo nie tylko jako jej absolwent, ale i pedagog, w latach 1973-77 - dyrektor, a następnie, do 1981 r. - wicedyrektor "Kenara". O samej szkole zresztą, której złoty jubileusz stał się pretekstem dla ekspozycji, zresztą ani na wystawie, ani w wystawowym katalogu niemal w ogóle się nie mówi. Jest to zatem hołd, składany nie szkole, ale Kenarowi - co jednak mimo wszystko nie znaczy tego samego.

Dwudziesty Salon Marcowy jest prezentacją dzieł uczniów i niekiedy współpracowników Antoniego Kenara, niekiedy też - uczniów uczniów wielkiego rzeźbiarza i pedagoga. Dzieł wystawiono dwanaście (w tym - jedną pracę samego Kenara), co jest liczbą może symboliczną, ale i - przyznajmy - dość ubogą. Wprawdzie Wawrzyniec Brzozowski, niejako uprzedzając głosy krytyki (sam słyszałem, jak wychodząca z wystawy para turystów z oburzeniem komentowała, że trzy rzeźby na krzyż to jakaś ponura drwina z mającej tak wielki dorobek szkoły), pisze we wstępie do katalogu: Z pewnością do owych dwunastu można by dorzucić niemało innych nazwisk wychowanków szkoły o znacznym i znaczącym w polskiej sztuce dorobku, ale każdej rzeźbie potrzebna jest przestrzeń, a sala BWA - niestety - nie jest rozciągliwa - ale patrząc na wypełnienie tej sali, nie byłem specjalnie tym stwierdzeniem przekonany. Przestrzeni - pustej przestrzeni - jest w BWA znacznie więcej niż kiedykolwiek i skłania to do smutnych refleksji.

Nie mnie oceniać wielkość wystawiających artystów i poziom prezentowanych prac - choć w kilku przypadkach trzeba byłoby mnie usilnie przekonywać, że o wyborze tych a nie innych dzieł rzeczywiście decydowały względy artystyczne. Dla porządku zatem jedynie wymienię, że 50-lecie Szkoły Kenara uczczono prezentacją rzeźb: Antoniego Kenara, Stanisława Cukra, Jerzego Fobera, Karola Gąsienicy-Szostaka, Władysława Hasiora, Stanisława Kulona, Henryka Morela, Grzegorza Pecucha, Antoniego Rząsy, Adolfa Ryszki, Macieja Szańkowskiego, Andrzeja Szarka. W tym zestawie zwraca uwagę przede wszystkim nowiutka praca (z 1998 r.) Władysława Hasiora, który w dziele przewrotnym, dowcipnym i świetnym technicznie przekonuje, że Łupież to już nie mój problem oraz przeszło 4-metrowa wisząca trąba dziwnej konstrukcji, autorstwa Andrzeja Szarka, zatytułowana Głos wołającego na puszczy.

Zapewne w rozumieniu inicjatorów wystawy, stanowić miała ona hołd dla Antoniego Kenara. Doprawdy, wielkiemu mistrzowi pedagogiki, który był także wybitnym rzeźbiarzem, należało się od potomnych coś więcej. Więcej - to nie znaczy więcej rzeźb w pustawej dziś sali BWA. O ile dobrze pamiętam, 30-lecie Szkoły Kenara uczczono wystawą w o wiele mniejszej sali śp. PSP przy Krupówkach (Pracownie Sztuk Plastycznych). Hasior i Burzec, Gąsienica-Szostak (Michał) i Pecuch, ale i Brzozowski (Tadeusz), i Waloch i jeszcze wielu innych - to rzeczywiście były wielkie nazwiska, autoryzujące wówczas Szkołę na szerokiej płaszczyźnie artystycznej. Dziś zawężono ją do rzeźby, do części rzeźbiarskiego dorobku kilku jej absolwentów.

Wystawę z pewnością warto zobaczyć i zamyślić się przy okazji nad obecną sytuacją Szkoły i przyszłością artystyczną Salonu Marcowego, Zakopanego, może nawet szerzej. A, przy okazji - kiedy naprawdę uczczony zostanie artystycznie jubileusz tak ważnej placówki, jaką było (jest?) Liceum Sztuk Plastycznych im. A.Kenara w Zakopanem?

Maciej Pinkwart

Powrót do strony głównej