Maciej Pinkwart

Jeszcze jeden papież dzisiaj …

 

Od końca maja do końca sierpnia 2015 r. trwała w Muzeum Narodowym w Warszawie wystawa, poświęcona polskiemu pisarzowi i teoretykowi sztuki, tłumaczowi i dziennikarzowi – Tadeuszowi Peiperowi (1891-1969), urodzonemu i wychowanemu w Podgórzu (dziś jest to dzielnica Krakowa, wówczas – osobne miasteczko), który w czasach pierwszej wojny i kilka lat później przebywał w środowisku awangardy europejskiej w Paryżu i Madrycie, a po powrocie do kraju założył w Krakowie pismo „Zwrotnica” (wychodzące w latach 1922-23 i 1926-27), z którym współpracowali m.in. najwybitniejsi teoretycy i praktycy formizmu i futuryzmu, a wśród nich m.in. Władysław Strzemiński, Kazimierz Malewicz, Stanisław Ignacy Witkiewicz czy Leon Chwistek. Z Peiperem – twórcą i wydawcą – współpracowali także inni twórcy z kręgu Witkacego: m.in. bracia Pronaszkowie, Tytus Czyżewski, Tymon Niesiołowski, August Zamoyski, Katarzyna Kobro…

Wystawa, zorganizowana na pierwszym piętrze gmachu Muzeum Narodowego, ma niezwykle ciekawą i nietypową aranżację. Sprawy biografii i twórczości samego Peipera przedstawione są na czytelnych planszach, przy wejściu do każdej z sal, poświęconych różnym okresom i miejscom jego działalności. Na ścianach natomiast widnieją dzieła malarskie (pod nimi – także rzeźby) ilustrujące, ogólnie biorąc, środowisko, w którym się obracał: miejsca, gdzie działał i ludzi, z którymi współpracował. Dzięki temu kuratorzy wystawy: dr Piotr Rypson we współpracy z Moniką Poliwką i Juanem-Manuelem Bonetem uzyskali efekt niezwykle szerokiej panoramy kulturowej rozciągniętej w czasie (przez kilkadziesiąt lat) i w przestrzeni: od Paryża z wielką reprezentacją działalności kapistów i kręgu Ecole de Paris, z Mojżeszem Kislingiem, Chaïmem Soutinem, Tadeuszem Makowskim i Alicją Halicką, przez czasy Madrytu (świetny kubistyczny i postimpresjonistyczny Józef Pankiewicz) po międzywojenny Kraków.

Teoretyczne przestrzenie, zapełniane przez Peipera rozważaniami na temat relacji poezji z techniką, niejako konstrukcjonizmem twórczości, ilustrowane są modnymi w tamtych czasach odniesieniami do maszyn jako ostatecznego dzieła sztuki ludzkiej. Ciekawym pendant do wystawy jest prezentowany w osobnej salce film Dzisiejsze czasy – jeden z ostatnich niemych filmów Charliego Chaplina, już ozdobiony fragmentem dźwiękowym (z supermodną kiedyś piosenką Titina), będący satyrycznym obrazem zmechanizowanego amerykańskiego świata przemysłowego.

Po zakończeniu ekspozycji w Warszawie wystawa zostanie przeniesiona do sal Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych św. Ferdynanda (Real Academia de Bellas Artes de San Fernando) w Madrycie, gdzie będzie eksponowana od 18 września do 6 listopada 2015 r.

I tylko tytuł wystawy: Papież awangardy Tadeusz Peiper w Hiszpanii, Polsce, Europie wydaje mi się być okropnie pretensjonalny i prowincjonalny zarazem. Peiper był wybitnym teoretykiem, praktykiem i propagatorem awangardy w literaturze i sztuce, ale na pewno nie był powszechnie akceptowanym (czy zwalczanym, wszystko jedno!) guru nowoczesności, znanym i przywodzącym awangardzie na całym świecie – na miarę choćby Guillaume Apollinaire’a, Marcela Duchampa, Salvatora Dali, czy Louisa Bunuela. To, że w świecie bywał, tworzył, a nawet był tam ceniony, nie jest równoznaczne z tym, że był papieżem awangardy. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że twórcy wystawy wymyślili ten tytuł wyłącznie „pod publiczkę”, która „na papieża” przyjdzie chętniej, niż po prostu na ważnego środkowoeuropejskiego artystę żydowskiego pochodzenia, który próbował stworzyć system, jaki jego zdaniem powinien obowiązywać w nowoczesnej sztuce. System, jaki – dodajmy – w sumie nie powstał, nie obowiązywał nigdy i nie mógł skodyfikować sztuki, a tym bardziej być przyjmowany przez twórców, jak papieskie prawdy objawione, katechizm czy kodeksy prawne. Bo twórczość tym się różni od prawa o ruchu drogowym, że główną jej ideą są odstępstwa od kodeksu. Zazwyczaj zresztą nagradzane, a nie penalizowane. Choć czasami, oczywiście, też kończące się katastrofą.