Maciej Pinkwart

Gęśle Sabały

 

 

Brat ElvisJakoś przegapiłem ten spektakl, kiedy w Teatrze Telewizji miał w 2002 roku swoją premierę. Wczoraj, tuż przed 8 wieczorem z dachu bloku oberwał się kawał lodu i spadając, jak brzytwą odciął to wystające z mojej anteny satelitarnej, skutkiem czego wszystkie astry i hot-birdy poszły się paść, a ja powróciłem do klasycznej telewizji naziemnej, transmitowanej do mojego mieszkania przez poczciwą, choć zdaje się analogową antenę zbiorczą, za którą i tak płacę 38 groszy miesięcznie. Więc wieczorne przedstawienie udało się obejrzeć.

 

W filmowej scenerii polany Głodówka pojawia się wypasiona cara, prowadzona przez Marka Kondrata. Zatrzymuje się przed góralską chałupą, w której trwa rozmowa dwóch szwagrów i pięknej Heli w ciąży na temat budowy nowego domu dla młodych małżonków, a właściwie braku pieniędzy na tę budowę. Jeszcze dokładniej – trudności z wycięciem drzew z „parkowego” lasku, którego współwłaścicielem jest nielubiany sąsiad. W tym momencie Kondrat staje przed drzwiami, górale go witają myśląc, że jest poszukującym noclegu turystą, a on się przedstawia, mówiąc gwarą:

- Jo jes Elvis…

Naturalnie, młodszy z gospodarzy myśli, że to żart, więc odpowiada:

- A jo Michael Jackson…

Ale okazuje się, że gość się nazywa Elvis Gąsienica-Zbojnik i jest kuzynem właściciela domu, Władka…

Kameralna sztuka (w obsadzie siedem osób) jest w całości napisana i grana w gwarze góralskiej (tylko jedna z postaci, Leśniczy, mówi językiem literackim) i to jest ewenement, bo i gwara bardzo dobra i doskonale prezentowana. Scenariusz jest dziełem Maryli i Michała Szczepańskich, co jest rekomendacją wystarczającą: Michał Szczepański jest synem jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy, bardzo związanego z Tatrami Jana Józefa Szczepańskiego, z wykształcenia orientalistą, co jest mi już bardzo bliskie, z zawodu reżyserem i scenarzystą. Tematyka góralska to dla niego nie pierwszyzna – znamy go też jako autora scenariusza znanego filmu Girl Guide, opartego na podobnym nieco pomyśle: w strony góralskich przodków przyjeżdża kuzyn ze świata.

Akcja ciekawy, choć przewidywalna, ale w zasadzie urzeka nas przede wszystkim genialna gra aktorów. Poza znakomitym tytułowym Elvisem, granym przez Marka Kondrata, absolutnie przekapitalny jest Andrzej Grabowski jako Władek Gąsienica-Zbójnik – i mówiący, i zachowujący się, i wyglądający jak typowy współczesny góral podhalański. Jego śwagier, Franek prezentowany przez Jana Jankowskiego jest równie typowy, choć może nieco mniej spontaniczny, bardziej wykalkulowany. W drugiej linii tego aktorskiego frontu są Grzegorz Warchoł jako Władek Mrowca, Tadeusz Huk jako Inżynier Leśniczy i znana głównie z seriali, bardzo ładna tutaj Agnieszka Warchulska. Jako epizodyczny Duch Sabały, a zarazem sąsiad Kluska wystąpił znany nam (ongiś) z Teatru Witkacego Piotr Dąbrowski. Reżyseria jest dziełem Łukasza Wylężałka, a towarzyszącą spektaklowi świetną muzykę napisał Janusz Yanina-Iwański.

Dlaczego Elvis?

Ojciec bohatera, już urodzony na emigracji w Waszyngtonie, był wielkim miłośnikiem Presleya, opłakiwał jego śmierć, a nawet – jak wielu Amerykanów – trochę w nią nie wierzył, bowiem Elvis – może jego duch – bywał po śmierci piosenkarza widywany w wielu miejscach Stanów. Sam go widywał, więc tak właśnie nazwał syna. Ale dziadek Anthony Gąsienica-Zbojnik, pierwszy z rodziny, który osiadł za wodą, tu, w starym kraju, widywał Sabałę. Kapitalna jest scena, w której górale z dziada pradziada, w chałupie na Głodówce sprawdzają w Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej Paryskich kiedy Sabała pomarł, czy dziadek mógł go widzieć za życia, czy jako ducha dopiero…

No i teraz Elvis ma tylko jedno marzenie: on też chce zobaczyć Sabałę…

A że sam jest prawnikiem i przedstawicielem Amerykańskiego Banku Rozwoju i zajmuje się przyznawaniem kredytów dla krajów Trzeciego Świata, więc szukający środków na budowę chałupy krewni radzi by mu nieba przychylić. Zamiast kredytów co prawda na razie trzeba się zadowolić nielegalnym wycięciem drzew z własnego lasu, ale Sabała i tak się pojawia.

Przypomina to słynną anegdotkę o przewodniku Józku Krzeptowskim, który na Gubałówce opowiada turystom:

- Tu, widzicie, jest Gerlach, a tam Rysy…

Słucha tego młody przewodnik, który odciąga Krzeptowskiego na stronę i mówi:

- Ujek, a dy przecie z Gubałówki nie widać ani Rysów, ani Gerlacha!

Na co Krzeptowski:

- Cichoj, smarku! Klient płaci, musi być widać!

Więc Sabałę widać, a zadzierzgnięte więzi rodzinne będą się zapewne umacniać: co prawda Elvis-Kondrat teraz już musi odpalić carę i jechać, bo jutro musi być na kongresie w Lisbon, ale za rok ma spotkanie w Oslo, a to już przecież o dwa kroki od Głodówki…

Trwający niespełna godzinę drobiazg teatralny jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie napisano o współczesnej góralszczyźnie. Nie złośliwy, nie napastliwy, ale i nie sentymentalny, nie oszczędzający miejscowych i dalekich górali, a przy tym świetny pod względem aktorskim. Warto mieć go w swojej płytotece.

 

15 stycznia 2013

 

--------------------

Brat Elvis, reżyseria Łukasz Wylężałek, scenariusz Maryla i Michał Szczepański, scenografia Barbara Wojtas, kostiumy Magdalena Maj. Występują: Marek Kondrat (Elvis), Andrzej Grabowski (Władek), Jan Jankowski (Franek), Grzegorz Warchoł (Mrowca), Agnieszka Warchulska (Hela), Tadeusz Huk (Leśniczy), Piotr Dąbrowski (Sabała-Kluska). Prapremiera 11 lutego 2002, ostatni spektakl w Teatrze TV – 14 stycznia 2013.