Maciej Pinkwart
Paryż Chopinowski
15 października 2021
Paryż
– mój Paryż – jest subiektywny, miejscami piękny, miejscami okropny, zawsze
fascynujący i ciekawy, kulturotwórczy, modny, bardzo francuski, bardzo
europejski, bardzo kosmopolityczny. Przeto także i mój.
Mój Paryż to Paryż Emila Zoli i Wiktora Hugo, kawalera d’Artagnan i Damy
Kameliowej, Paryż templariuszy i Paryż braci Lumière. Mój Paryż to także Paryż
Leonarda da Vinci i Picassa, Modiglianiego i impresjonistów. Ale to też Paryż
Juliette Greco i Yvesa Montanda, Edith Piaf i Joe Dassina. I Mickiewicza, i
Chopina. I Marii Curie, né Skłodowskiej. I Ernesta Hemingwaya, i Umberto
Eco. I Christiana Diora, i kortów Rolanda Garrosa. Paryż jako tekst kultury
światowej, jednoznacznie identyfikowanej, we wszystkich dziedzinach sztuk i
nauk.
Piosenka Les Champs
Élysées
w wykonaniu Joe Dassina była znana od prawie dwudziestu lat, kiedy w któryś
lutowy wieczór po raz pierwszy stanąłem pod tabliczką z nazwą tej ulicy. Morze
świateł, samochody pędzące po obu stronach alei, ludzie przechodzący śmiało na
czerwonym świetle, coś ścisnęło mnie w gardle, byłem sam i nie miał mi kto
zrobić zdjęcia, komórek z funkcja selfie jeszcze nie było i tylko w głowie
przewijał mi się tekst piosenki:
Aux Champs-Elysées, aux Champs-Elysées
Au soleil, sous la pluie, à midi ou à minuit
Il y a tout ce que vous voulez aux Champs-Elysées…
To wzruszenie towarzyszyło mi zawsze, kiedy pojawiałem się
na tej najważniejszej dla mnie ulicy świata i nie przeszło mi nawet wtedy, gdy
usłyszałem po raz pierwszy, jak jej nazwę wymawiają Amerykanie, też zachwycający
się spacerem po Czemps Elajzys…
Mieszkałem wtedy przy ulicy noszącej imię rzeźbiarza Jeana Goujon, pomiędzy
Polami Elizejskimi a Sekwaną i włóczyłem się po różnych miejscach znanych z
piosenek. Pisałem już o tym, jak Ives Montand skierował mnie na Wielkie Bulwary,
po których wałęsałem się, bo jest tam tyle do zobaczenia:
J’aime flâner sur les grands boulevards
Y a tant de choses, tant de choses
Tant de choses à voir…
Dziś też tam pójdziemy, ale ponieważ trwa Konkurs Chopinowski, powłóczymy się
trochę śladami wielkiego Frycka,
który od 1831 roku, pokasłując, stał się jednym z wielu wielkich muzyków o
nadsekwańskim adresie. Jest w Paryżu niewielki, mało komu z Polaków znany
place Chopin, w XVI dzielnicy, skądinąd w pobliżu avenue Mozart… Polski
muzyk mieszkał niedaleko, przy ul. Chaillot w 1849 r. Dobre powietrze tej
dzielnicy nie pomogło mu odzyskać zdrowia. We wrześniu 1849 Chopina
przeprowadzono do kamienicy przy placu
Vendôme 12, gdzie wraz z siostrą i szwagrem zajmował
pięciopokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze. Turyści zadzierają wysoko głowę,
by zobaczyć skromną tablicę pamiątkową, przypominającą fakt, że tu Chopin zmarł
17 października 1849 r. Pewno nie wiedział tego, że w tym samym domu mieszkał
ambasador Rosji w Paryżu… Na środku placu sterczy 44-metrowa kolumna, na której
stoi spiżowy Napoleon w stroju rzymskiego imperatora. A po przeciwnej stronie
jest słynny hotel Ritza, otwarty prawie pół wieku po śmierci Chopina. Ale w „Ritzu”
jest apartament noszący imię Chopina (68 m2, 5500 € za noc),
wynajmowany głównie przez bogate zakochane pary. W Ritzu mieszkał Hemingway,
który wraz z hotelowym barmanem wynalazł tu koktajl Krwawa Mery - sok
pomidorowy zabijał zapach alkoholu, co
pozwalało pisarzowi unikać awantur z jego żoną Mary
Welsh, która usiłowała go odzwyczaić od picia... Mieszkali tu m.in. król Egiptu
Faruk król Szwecji Oskar II, brytyjski monarcha Edward VII, Alfons XIII z
Hiszpanii i wielki książę Mikołaj z Rosji, strzeżony na schodach prowadzących do
apartamentu przez szwadron Kozaków, mocno szokujących pozostałych gości hotelu.
Wszyscy pamiętają, że tutaj właśnie mieszkali
księżna Walii Diana Spencer i syn
właściciela hotelu,
Emad Ed-Din Mohamed Abdel Moneim (czyli Dodi) Al-Fayed, którzy wybrali się z
Londynu do Paryża na ostatni sierpniowy weekend 1997 roku i ścigani przez
papparazzi uciekali z Ritza
nadsekwańską autostradą i tam w tunelu koło mostu Alma zginęli w wypadku
samochodowym.
Wróćmy
na Wielkie Bulwary, a dokładnie na nieodległy od placu
Vendôme
plac Madeleine, gdzie
znajduje się kościół św. Magdaleny, przypominający na pierwszy rzut oka wielką
świątynię antyczną. Wybudowano go na rozkaz Napoleona, który stosowny dekret
podpisał w listopadzie 1806 r. w… Poznaniu.
30 X 1849 r. odbyła się tu msza żałobna – w dwa tygodnie po
śmierci Chopina, bowiem tyle czasu trwały próby do
Requiem Mozarta, które zgodnie z życzeniem zmarłego wykonano przy
jego trumnie. Stąd też, po mszy, na cmentarz Père-Lachaise wyruszył kondukt
żałobny, prowadzony przez księcia Adama Czartoryskiego i kompozytora Giacomo
Meyerbeera. Po latach w Madeleine –
jak paryżanie nazywają ten kościół - 21 stycznia 1856 r. wystawiona była na
widok publiczny trumna Adama Mickiewicza, którego szczątki sprowadzono do Paryża
z Konstantynopola, tam też odbyło się nabożeństwo żałobne przed pogrzebem poety
na cmentarzu w Montmorency. W podziemiach kościoła Św. Magdaleny spoczywała też
przez kilka miesięcy 1859 r. trumna ze zwłokami Zygmunta Krasińskiego (który i
urodził się, i zmarł w Paryżu), zanim nie przewieziono jej do rodzinnego majątku
poety w Opinogórze.
Bulwarem Madeleine dochodzę do Bulwaru Kapucynek i smutno mi, kiedy
wspominam minioną sławę teatru muzycznego „Olimpia”, gdzie światowe debiuty
miało wielu polskich piosenkarzy, ale przede wszystkim występowały wielkie
gwiazdy, francuskie i światowe – m.in. Gilbert Bécaud, Georges Brassens, Édith
Piaf, Juliette Gréco, Dalida, Charles Aznavour, Mireille Mathieu, Johnny
Hallyday, Patricia Kaas, Céline Dion, Frank Sinatra, Louis Armstrong, Janis Joplin, Jimi Hendrix, Julio Iglesias, Ray Charles, The Beatles,
The Rolling Stones, Luciano Pavarotti, Mahalia Jackson.
Opodal mijam kamienicę, gdzie
w 1895 r.
bracia Lumière
zaprezentowali pierwszy film - 45-sekundową sekwencję
La Sortie de l’usine Lumière à Lyon, znana w Polsce jako
Wyjście robotników z fabryki.
Przy kolejnym – Wjazd pociągu na stację La Ciotat – publiczność porwała się z krzeseł w przerażeniu, bojąc się, że
rozpędzona lokomotywa wjedzie do sali…
I
już przed nami gmach Opery Paryskiej, nazywanej zwykle od nazwiska jej
architekta Operą Garniera. Kiedyś opowiem o niej szerzej. Przy pobliskiej
rue de la Chaussée d’Antin w
nieistniejącym już dziś domu pod nr 5 w 1778 r. mieszkał Wolfgang Amadeusz
Mozart, a w latach 1833-1836 – Fryderyk Chopin, u którego gośćmi bywali m.in.
Franciszek Liszt, Heinrich Heine, Giacomo Meyerbeer, a z Polaków – Julian Ursyn
Niemcewicz i Adam Mickiewicz, który mieszkał po sąsiedzku, koło dworca St.-Lazare.
Bywała tu też George Sand, którą Chopin poznał w tym właśnie okresie. Opodal,
pod numerem 2 przy rue de la Chaussée d’Antin w 1848 r. mieszkał Gioacchino
Rossini.
Opodal miejsca, gdzie bulwar Włochów spotyka się z bulwarem Montmartre, jest
niewielki
passage Jouffroy, na końcu którego mieści się Hotel Chopin (pokój:
350-760 zł za noc). W pobliżu może zatrzymać nas
Muzeum Figur Woskowych Grévin, mieszczące się w domu, gdzie w 1812 r.
urodził się Zygmunt Krasiński. Nieco dalej, przy bulwarze Sprzedawców Ryb pod
numerem 27 znajduje się dom, w którym Fryderyk Chopin mieszkał w latach 1831-32
i był to jego pierwszy paryski adres, o czym przypomina tablica pamiątkowa.
Niedaleko jest stacja metra Grands
Boulevards. Stąd pojedziemy na cmentarz
Père-Lachaise w
dzielnicy XX, by odnaleźć miejsce, gdzie nasz
kompozytor został pochowany.
Jedna wizyta w tym miejscu
naturalnie nie wystarczy, by odszukać wszystkich „wielkich” zmarłych, choćby
tylko związanych z muzyką.
Aleja
Główna (avenue Principale) doprowadza
do skrzyżowania z aleją Studni (avenue du
Puits), której przedłużeniem jest
avenue Casimir
Perrier, odchodząca łukiem w lewo. Po jej prawej stronie łatwo dostrzec
wysoki, neogotycki grobowiec XII-wiecznych kochanków Heloizy i Abelarda. Opodal
jest grób lidera grupy „The Doors” – Jima Morissona, gdzie zawsze gromadzi się
międzynarodowy tłum miłośników rocka. Skręcamy w lewo w alejkę, która
prowadzi
pod górę do kwatery 11-tej. Po prawej stronie ukazuje się pomnik z medalionem,
przedstawiającym głowę Fryderyka Chopina. Na pomniku – figura kobiety, mająca
być personifikacją Muzyki, mocno krytykowane (m.in. przez Norwida) dzieło
Jeana-Baptiste Clésingera, zięcia George Sand. Pomnik - rzecz gustu, ale
dlaczego na cokole napisano
Á Fréd. Chopin? Nie zmieściło się całe
imię? Z oszczędności? Przy grobie Chopina zawsze jest dużo
kwiatów, zawsze też gromadzi się wiele osób, najwięcej Polaków i Japończyków. Z
Chopinem w tej samej kwaterze sąsiadują Vincenzo Bellini i
Luigi Chérubini, a niedaleko
pochowani są m.in. Georges Bizet, Ernest Chausson, Paul Dukas, George Enesco,
Edouard Lalo, Egith Piaf, Ives Montand, Ignace Pleyel, Francis Poulenc i
Gioacchino Rossini (tu jest tylko grób, bo szczątki kompozytora powróciły do
Włoch).
Pamiątek po
Chopinie jest w Paryżu oczywiście więcej. W Bibliotece Polskiej na Wyspie św.
Ludwika
jest
salonik Chopina (muzeum), w Muzeum Życia Romantycznego (dzielnica IX),
Hôtel Renan-Scheffer, 16, rue Chaptal,
są pamiątki związku Chopina z George Sand, w
Musée de la Musique (dzielnica XIX) - fortepian Chopina, w
Luwrze (dzielnica I) – portret
Chopina pędzla Delacroix,
w Ogrodzie
Luksemburskim (dzielnica VI) – popiersie Chopina i w
Parku Monceau
(dzielnica VIII) – pomnik Chopina grającego na fortepianie. Musi grać fatalnie,
bo u jego stóp półnaga Muza (a może uczennica?) aż zasłania twarz z przerażenia.
No i jest oczywiście muzyka. Koncerty są codziennie w wielu
miejscach, są cykliczne festiwale, są sklepy z płytami. Płyty
w największym wyborze znaleźć można
w sieci sklepów FNAC i Virgin
Megastore. Najwięcej muzyki poważnej znaleźć można we FNAC-u przy Operze
Bastylii, ale ceny są stosunkowo wysokie. Miłośnicy muzyki najbardziej paryskiej
- jazzu i piosenek francuskich znajdą mnóstwo płyt (CD i winyl) w kilku sklepach
w Dzielnicy Łacińskiej (Gibert Joseph Music, 26, bd St-Michel, 5e;
Boulnier,
20, bd St-Michel, 5e; OC'D,
26, rue des Écoles, 5e; Jussieu
Music, 19, rue de Linné, 4e,
Paris Jazz Corner, 5-7, rue de Navarre, 5e),
w eleganckim śródmieściu (Parallele, 47, rue St-Honoré,
1ere) w
świetnym sklepie płytowym opodal Centre Pompidou (Disco King, 42,
rue Rambuteau, 3e) czy poza Wielkimi
Bulwarami (Jackson, 144, rue du Faubourg Poissonnière,
10e).
Naturalnie, moje wiadomości są sprzed paru lat, więc warto je zaktualizować w
sieci.
|
|