Maciej Pinkwart

Zakopiańskie listy Karłowiczów

TUTAJ skan artykułu

 

Rysunek M. Karłowicza z 1889 r.W ostatnim numerze kwartalnika „Muzyka” (nr 2 z 2010 r.) ukazała się publikacja nader interesującej korespondencji Ireny Karłowiczowej oraz jej dzieci z ojcem, Janem Karłowiczem. Większość listów dotyczy pierwszego pobytu tej rodziny w Zakopanem i ukazuje pierwsze fascynacje Tatrami przyszłego wielkiego kompozytora i taternika – Mieczysława Karłowicza. Ponieważ to wydawane przez Instytut Sztuki PAN niszowe pismo ukazuje się w nakładzie 400 egzemplarzy i jest całkowicie niedostępne na Podhalu – chciałbym nieco przybliżyć tematykę, moim zdaniem bardzo istotną dla mozaiki kulturowej, jaka tworzyła się w Zakopanem pod koniec XIX wieku. Autorem edycji jest zasłużony bibliotekarz Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego Andrzej Spóz z żoną Ireną. Listy Karłowiczów zostały bowiem zakupione przez WTM (wybitnym działaczem Towarzystwa był Mieczysław Karłowicz, który zapisał tej organizacji cały swój majątek wraz z prawem do dysponowania jego kompozycjami) w 1996 r. i po 14 latach wreszcie ujrzały światło dzienne.

Większość korespondencji pochodzi z 1889 r. i sygnowana jest w Zakopanem, gdzie na wakacjach przebywała Irena Karłowiczowa z córką Wandą oraz synami Edmundem i niespełna trzynastoletnim wówczas Mieczysławem. Adresatem korespondencji (27 listów i 10 kart pocztowych wysłanych przez Irenę oraz trzy listy Mieczysława, niektóre z dopiskami Wandy, także kilka telegramów) jest ojciec rodziny, wybitny etnograf i lingwista Jan Karłowicz, leczący się wówczas w uzdrowisku w podwarszawskim Grodzisku Mazowieckim. W Zakopanem mieszkali Karłowiczowie w domku w okolicach Równi Krupowej (ówczesny numer – Krupówki 171), należącym do przewodnika tatrzańskiego Jana Stopki, z którym odbywano pierwsze wycieczki tatrzańskie. Listy pokazują interesujące relacje rodzinne matki z trojgiem dzieci: studiującą już, obrażoną na cały świat Wandą, fircykowatym i stroniącym od reszty rodziny 18-letnim gimnazjalistą Edmundem i małomównym, nie sprawiającym żadnych kłopotów Mieczysławem. No i przede wszystkim są świadectwem wielkiej i troskliwej miłości Ireny do Jana, który zresztą był jedynym uznawanym przez wszystkich członków rodziny autorytetem. Karłowiczowie przebywali wówczas w Zakopanem od 10 lipca do 2 września 1889 r. Jeszcze w początku lipca planowano wyjazd do Ciechocinka czy Sopotu, ale zapewne pod wpływem rozmów z zaprzyjaźnioną rodziną Dicksteinów, wielkich entuzjastów Tatr, wybrano Zakopane.

10 lipca pisze Irena do męża:List Mieczysława Karłowicza do ojca, 1899

Otóż i u stóp Giewontu jesteśmy, mój najdroższy, nie przesadzają ci, którzy mówią, że to cudownie piękna okolica; co spojrzę, to myśl jedna, żeby też spojrzeć z Tobą razem.

Tego samego dnia Mieczysław pisze do swego przyjaciela, Kazimierza Prószyńskiego (list znany z wcześniejszych publikacji, tu włączony dla kompletu):

Jest tutaj bardzo ładnie. Widać Tatry i Dunajec o parę kroków od nas płynie. Byłem w Krakowie; nic tam nadzwyczajnego nie ma, zwyczajnie – dziura.

Pierwsza wycieczka tatrzańska zaprowadziła Karłowiczów do Doliny Kościeliskiej. Kilka dni później – 18 lipca – Mieczysław pisze pierwszy list do ojca:

Kochany Tatku!

Jak tu jest pięknie, tego opisać niepodobna (…) Byliśmy wczoraj na Czerwonych Wierchach i Giewoncie; droga na Giewont bardzo uciążliwa, ale na Wierchy bardzo łatwa. Z Wierchów jakoby widać Kraków. Myśmy go nie widzieli. Z Chabówki do Zakopanego jedzie się 7 godzin (…). Dolina Kościeliska jest bardzo ładna, szczególnie grota Pawlikowskiego, przy której jest długi korytarz naturalny, przez który przechodzi się jakby do pawilonu, w którym są bryły lodu. Wczoraj idąc na Giewonta, szedłem po wiecznym śniegu… Może Tatko mi napisze o zdrowiu kota naszego.

Kilka dni (18 lipca) później donosi ojcu o zwiedzeniu z rodziną Jaskini Magurskiej oraz o samotnej wycieczce na Gubałówkę, bardzo stamtąd ładny widok na Zakopane.

Mimo nienajlepszej pogody wycieczki trwały nadal – do Doliny Za Bramką (tu chyba bez Mieczysława i Edmunda), do Strążyskiej, w czasie dwudniowego wypadu do Nowego Targu, Czorsztyna, Niedzicy i Szczawnicy (z obowiązkowym przepłynięciem przez Przełom Dunajca), wreszcie długo odkładana z powodu deszczu wyprawa do Morskiego Oka przez Zawrat i Dolinę Pięciu Stawów. Wrażenia z tej ostatniej stały się tematem kolejnego, ostatniego już tego lata listu, w którym Mieczysław napisał do ojca 8 sierpnia: Wróciliśmy niedawno z Morskiego Oka. Cała wycieczka jest przecudna. Opowiem Tatkowi za powrotem. Przy końcu listu podaję wysokości gór i dolin i przełęczy, na których byliśmy. Mama śpiewała dziś w kościele bardzo pięknie. Całuję Tatka.

Z załączonego do listu wykazu wynika, że Mieczysław w czasie tego swojego pierwszego pobytu zwiedził jeszcze – poza już wymienionymi miejscami - Sarnią Skałę i Nosal. Planowana wycieczka do Szmeksu (czyli dzisiejszego słowackiego Smokowca) przez Dolinę Białej Wody i Polski Grzebień, wbrew temu co się zwykle w biografiach Karłowicza pisze, najprawdopodobniej z powodu niepogody nie doszła do skutku, w każdym razie korespondencja jej nie wspomina jako o rzeczy zrealizowanej.

W jednym z ostatnich tego lata listów Irena Karłowiczowa pisze do męża:

Pytasz, czy Miecio dobrze wygląda, zdaje mi się, ze świetnie, a taternikiem jest znakomitym.

Jak wiemy, za kilka lat od tego pierwszego pobytu w Zakopanem, Mieczysław Karłowicz zostanie jednym z największych taterników swoich czasów. Za kilkanaście lat zamieszka w Zakopanem na stałe. Za dwadzieścia lat zabije go lawina pod Małym Kościelcem. 102 rocznica tej tragedii przypada 8 lutego.

 

Tygodnik Podhalański, 10 lutego 2011

 

Wykaz zwiedzanych przez Karłowicza miejsc w 1899 r.