Maciej Pinkwart
Organowo i kameralnie
Wiele światowych
kurortów organizuje letnie festiwale artystyczne, zwykle rozciągnięte w czasie
na cały sezon. Jest to nie tylko uprzyjemnienie pobytu gości, ale niekiedy także
dodatkowy bodziec, skłaniający turystów, letników i kuracjuszy do wybrania
spośród tysięcy ofert tej właśnie miejscowości, bardziej kulturalnej niż inne.
Zakopane od lat już jest w gronie takich
miast. Od lat też najpoważniejszym festiwalem muzycznym są tu Dni Muzyki Karola
Szymanowskiego, których 37. edycja zakończyła się przed kilkoma dniami. Jednakże
- co melomanów może tylko cieszyć – „Szymanowski” ma już od dawna liczącą się
konkurencję, w postaci
Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej,
który w tym roku odbywa się już po raz czternasty. Rozpoczął się w sobotę, 12
lipca
Przy organach zasiadł Dariusz Bąkowski-Kois, krakowianin, absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej (obecnie prorektor tej uczelni). W jego wykonaniu usłyszeliśmy najpierw dwa utwory XVII-wiecznych kompozytorów portugalskich Antónia Correi Bragi oraz Diega Xaravy y, które stanowiły zaledwie coś w rodzaju przystawki artystycznej.
Potem w prezbiterium pojawiło się perkusyjne Amadrums Trio (Wiktoria Chrobak-Mielec, Rafał Tyliba, Maciej Hałoń), przedstawiając nudnawy utwór Davida Langa The so called laws of nature oraz o wiele ciekawsze Trio per Uno Nebojšy Jovana Živkovića.
Dariusz Bąkowski-Kojs zagrał potem Marsz i Adagio z III Symfonii organowej e-moll op. 13 nr 3 XIX-wiecznego kompozytora francuskiego Charlesa-Marie Widora, bardzo ciekawe i w zakopiańskim kościele doskonale brzmiące.
Kolejne dwa utwory perkusyjne wymagały sporego przemeblowania zestawu instrumentów, bowiem kompozycja własna zespołu Amadrums Trio Kalimbaphonic była właściwie błyskotliwym popisem wirtuozowskim i zarazem prezentacją możliwości rozmaitych dzwonków, talerzy, wibrafonu oraz takich różnych rzeczy, które czasami nazywa się w muzyce popowej „przeszkadzajkami”. Podobało się bardzo i zespół zebrał gorące oklaski, po czym zasiadł za długim stołem przy zwykłych, zdawałoby się, deseczkach i za pomocą palców, dłoni, oklasków, przesuwania po drewnie, stukania, walenia kantem dłoni i delikatnego smyrania uzyskiwał znakomite efekty muzyczne – i wizualne, bo towarzyszyła temu doskonale zsynchronizowana gestykulacja i mimika. Był to utwór Thiery de Meya Table Music, naprawdę robiący wielkie wrażenie, choć momentami wyglądał jak ćwiczenie karateków, praktykujących rozbijanie cegieł.
Koncert zamknął Dariusz Bąkowski-Kois, wykonując pięknie trzecią część utworu Entrée, Canzona et Sortie op. 62 z 1967 r. francuskiego kompozytora Marcela Dupré.
W sobotę, 26 lipca
2014 Festiwal przeniósł się na Krzeptówki, gdzie w sanktuarium Matki Bożej
Fatimskiej wysłuchaliśmy koncertu bardziej tradycyjnego, jeśli chodzi o skład:
zabrzmiały organy (Amerykanka
Gail Archer) i skrzypce
solo (Paulina
Tarnawska z Krakowa). Dziełem kobiet były też
wszystkie kompozycje organowe, spośród których warto wymienić tylko
And the greatest of
these is love Alli Borzovej, inspirowane
obrazami Chagalla i Matisse’a. Skrzypaczka zaś prezentowała to, co zwykle się
gra przy takich okazjach:
Adagio i Fugę z
I sonaty g-moll
Bacha i III
sonatę d-moll op.27 Ysaÿa na skrzypce solo…
Niech te trzy kropki starczą za komentarz. Z nadzieją czekam na kolejne
koncerty.
Organizatorem
festiwalu jest Biuro Promocji Zakopanego i promocja tym razem była znakomita, bo
oba kościoły były niemal pełne. Ciekawostką techniczną tegorocznej imprezy jest
transmitowanie obrazu z chóru na ekran ustawiony przy transepcie, dzięki czemu
możemy oglądać grę organisty (na manuałach i pedałach). Realizatorem transmisji
jest Maciej Stasiński.
Koncerty bardzo ładnie prowadzi
Ewa Czamańska, czytając
teksty bardziej poetyckie niż muzykologiczne, co wszystkim wychodzi na dobre.