Maciej Pinkwart

Organowo i kameralnie

 

TUTAJ skan artykułu

 

Wiele światowych kurortów organizuje letnie festiwale artystyczne, zwykle rozciągnięte w czasie na cały sezon. Jest to nie tylko uprzyjemnienie pobytu gości, ale niekiedy także dodatkowy bodziec, skłaniający turystów, letników i kuracjuszy do wybrania spośród tysięcy ofert tej właśnie miejscowości, bardziej kulturalnej niż inne.

 

Zakopane od lat już jest w gronie takich miast. Od lat też najpoważniejszym festiwalem muzycznym są tu Dni Muzyki Karola Szymanowskiego, których 37. edycja zakończyła się przed kilkoma dniami. Jednakże - co melomanów może tylko cieszyć – „Szymanowski” ma już od dawna liczącą się konkurencję, w postaci Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej, który w tym roku odbywa się już po raz czternasty. Rozpoczął się w sobotę, 12 lipca 2014, a 23 lipca w kościele pod wezwaniem Najświętszej Rodziny przy Krupówkach mogliśmy wysłuchać czwartego koncertu, który pod niektórymi względami był wyjątkowy.

Przy organach zasiadł Dariusz Bąkowski-Kois, krakowianin, absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej (obecnie prorektor tej uczelni). W jego wykonaniu usłyszeliśmy najpierw dwa utwory XVII-wiecznych kompozytorów portugalskich Antónia Correi Bragi oraz Diega Xaravy y, które stanowiły zaledwie coś w rodzaju przystawki artystycznej.

Potem w prezbiterium pojawiło się perkusyjne Amadrums Trio (Wiktoria Chrobak-Mielec, Rafał Tyliba, Maciej Hałoń), przedstawiając nudnawy utwór Davida Langa The so called laws of nature oraz o wiele ciekawsze Trio per Uno Nebojšy Jovana Živkovića.

Dariusz Bąkowski-Kojs zagrał potem Marsz i Adagio z III Symfonii organowej e-moll op. 13 nr 3 XIX-wiecznego kompozytora francuskiego Charlesa-Marie Widora, bardzo ciekawe i w zakopiańskim kościele doskonale brzmiące.

Kolejne dwa utwory perkusyjne wymagały sporego przemeblowania zestawu instrumentów, bowiem kompozycja własna zespołu Amadrums Trio Kalimbaphonic była właściwie błyskotliwym popisem wirtuozowskim i zarazem prezentacją możliwości rozmaitych dzwonków, talerzy, wibrafonu oraz takich różnych rzeczy, które czasami nazywa się w muzyce popowej „przeszkadzajkami”. Podobało się bardzo i zespół zebrał gorące oklaski, po czym zasiadł za długim stołem przy zwykłych, zdawałoby się, deseczkach i za pomocą palców, dłoni, oklasków, przesuwania po drewnie, stukania, walenia kantem dłoni i delikatnego smyrania uzyskiwał znakomite efekty muzyczne – i wizualne, bo towarzyszyła temu doskonale zsynchronizowana gestykulacja i mimika. Był to utwór Thiery de Meya Table Music, naprawdę robiący wielkie wrażenie, choć momentami wyglądał jak ćwiczenie karateków, praktykujących rozbijanie cegieł.

Koncert zamknął Dariusz Bąkowski-Kois, wykonując pięknie trzecią część utworu Entrée, Canzona et Sortie op. 62 z 1967 r. francuskiego kompozytora Marcela Dupré.

W sobotę, 26 lipca 2014 Festiwal przeniósł się na Krzeptówki, gdzie w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej wysłuchaliśmy koncertu bardziej tradycyjnego, jeśli chodzi o skład: zabrzmiały organy (Amerykanka Gail Archer) i skrzypce solo (Paulina Tarnawska z Krakowa). Dziełem kobiet były też wszystkie kompozycje organowe, spośród których warto wymienić tylko And the greatest of these is love Alli Borzovej, inspirowane obrazami Chagalla i Matisse’a. Skrzypaczka zaś prezentowała to, co zwykle się gra przy takich okazjach: Adagio i Fugę z I sonaty g-moll Bacha i III sonatę d-moll op.27 Ysaÿa na skrzypce solo… Niech te trzy kropki starczą za komentarz. Z nadzieją czekam na kolejne koncerty.

Organizatorem festiwalu jest Biuro Promocji Zakopanego i promocja tym razem była znakomita, bo oba kościoły były niemal pełne. Ciekawostką techniczną tegorocznej imprezy jest transmitowanie obrazu z chóru na ekran ustawiony przy transepcie, dzięki czemu możemy oglądać grę organisty (na manuałach i pedałach). Realizatorem transmisji jest Maciej Stasiński. Koncerty bardzo ładnie prowadzi Ewa Czamańska, czytając teksty bardziej poetyckie niż muzykologiczne, co wszystkim wychodzi na dobre.