Maciej Pinkwart

Barok z Jasnej Góry i znad Jeziora Titicaca

(parę zdjęć z festiwalu - poniżej)

 

TUTAJ skan artykułu

 

Sobotni koncert we Frydmanie (24 sierpnia 2013) był jednym z najlepszych, jakie słyszałem w tym sezonie – i pod względem programu, i wykonania, i miejsca, w którym się odbywał. Kościół Świętego Stanisława, charakterystyczny przez swą renesansową attykę, wywodzący się aż z okresu romańskiego, chlubiący się także elementami gotyckimi, ma wspaniały wystrój barokowy, a dodatkowym jego atutem jest wspaniała akustyka.

 

Tematem trzeciego koncertu festiwalu „Barok na Spiszu” była muzyka z Klasztoru Jasnogórskiego, powstała w czasach „potopu szwedzkiego” i bezpośrednio po nim, a jej twórcami byli w większości paulini, związani z działającą od XVI w. Kapelą Jasnogórską. Wśród nich – o. Władysław Leszczyński, tworzący na Jasnej Górze w czasie, gdy przeorem klasztoru był opisywany przez Sienkiewicza Augustyn Kordecki. Kompozycja Leszczyńskiego Missa cum Credo per octavas (II połowa XVII w.), była główną kanwą występu muzyków zespołu „Consortium Sedinum”: Katarzyna Wiwer i Adrianna Bujak – soprany, Helena Poczykowska – alt, Szczepan Kosior i Karol Kusz  - tenory, Michał Dębiński – bas, Radosław Kamieniarz i Mikołaj Zgółka – skrzypce, Marian Magiera i Paweł Gajewski – trąbki barokowe, Paweł Muzyka – viola da gamba, Tomasz Sobaniec – kotły oraz Urszula Stawicka, kierująca zespołem od pozytywu. Ona też przed koncertem przedstawiła tekst o muzyce z Jasnej Góry.

Pozostałymi utworami, wykonanymi jak i dzieło Leszczyńskiego zupełnie perfekcyjnie i doskonale przyjętymi przez publiczność były XVII-wieczne kompozycje Jana Ponikowskiego, Heinricha Ignaza Franza von Bibera, Jana Ruthy oraz Marcina Mielczewskiego, którego Canzona prima a due zapewne już w czasach kompozytora, kapelmistrza na dworze Wazów, była ogólnoeuropejskim hitem i nie straciła tego charakteru i dziś. Podobało się bardzo i może najgoręcej było oklaskiwane owo duo na dwoje skrzypiec i basso continuo (pozytyw i viola da gamba). I nie dziwota: dzieło melodyjne, wręcz taneczne (wyraźne nuty mazurka) i świetnie zagrane.

 

Ostatni festiwalowy koncert (31 sierpnia 2013) zaprowadził nas znów do kościoła św. Bartłomieja w Niedzicy, ale duchowo i muzycznie odjechaliśmy o wiele dalej - do Ameryki Południowej. Ale merytorycznie i historycznie byliśmy w tym samym miejscu: urzekały nas motywy iberyjskiego baroku, podane w sosie cokolwiek indiańskim, a prezentujący program Rafał Monita przypomniał, że przecież jesteśmy w Niedzicy, gdzie wciąż żywa jest legenda o przywiezionym tu w barokowym XVIII w. skarbie Inków, a duch zamordowanej na zamku inkaskiej księżniczki Uminy wciąż pokazuje się tym, którzy w legendę wierzą. Wykład o baroku w Meksyku i Peru wygłosiła (w języku polsko-hiszpańsko-keczuańskim) Meksykanka Julieta Gonzalez – jedna z solistek występującego w sobotę zespołu „Scepus Baroque”, stworzonego przez dyrektorkę festiwalu, Katarzynę Wiwer. Poza tymi dwiema paniami, śpiewającymi sopranem, w skład zespołu wchodzili Piotr Olech – alt, Maciej Gocman – tenor, Piotr Zawistowski – bas, Ewa Chmielowska i Anna Waszak – skrzypce barokowe, Karolina Koślacz – viola da gamba, Anna Wiktoria Swoboda – gitara barokowa, Andrzej Zawisza – klawesyn, także baryton), Daniel Zorzano – violone (coś w rodzaju kontrabasu), Meksykanin i zarazem dyrektor artystyczny zespołu oraz Aleksander Tomczyk – instrumenty perkusyjne. Na tych ostatnich grali niemal wszyscy muzycy, a najbardziej podobała się Julieta Gonzalez, grająca na kastanietach, szczególnie ciepło przyjęta w utworze Gaspara Sanza Canarios, gdzie towarzyszyła grającej solo na gitarze Annie Swobodzie. Mnie najbardziej urzekła XVII-wieczna pieśń Katalończyka Joana Prima Salgan la gente de guerra, mimo smutnej tematyki (pożegnanie żołnierzy…) niezwykle rytmiczna, przedstawiona zwłaszcza przez obie sopranistki nie tylko melodyjnym śpiewem, ale także porywającym recitativem, a nawet jakby sylabicznym scatem. Trudno uwierzyć, że dzieło ma blisko 400 lat…

Tegoroczny festiwal stał na bardzo wysokim poziomie, zarówno jeśli chodzi o wykonawstwo, jak i przede wszystkim ciekawy i starannie przemyślany program. To zasługa twórców imprezy - Rafała Monity i Katarzyny Wiwer. Realizacja to także ich dzieło, a pomagali im liczni Spiszacy, w tym władze gminy, ludzie kościoła, przedstawiciele miejscowej kultury i młodzi wolontariusze. Oby w przyszłym roku zapału i ochoty było jeszcze więcej, poziom równie wysoki, a pieniędzy nie mniej. Bo ta inwestycja się już opłaciła: do licznych atrakcji polskiego Spisza doszła jeszcze jedna – muzyka na najwyższym poziomie. Czekam niecierpliwie na przyszłoroczny festiwal.

Niedzica, 15 sierpnia 2013. Z lewej - Rafał Monita otwiera Festiwal
Kacwin, 17 sierpnia 2013
Frydman, 24 sierpnia 2013. Z prawej - barokowy, elektryczny pozytyw...
Niedzica, 31 sierpnia 2013