Maciej Pinkwart

Gitary wielofunkcyjne

TUTAJ skan artykułu

 

 

Lato gwałtownie się załamało właśnie w czwartek i to był jeszcze jeden, dodatkowy motyw, by pójść na koncert, rozpoczynający nowy sezon nowotarskich „Wieczorów Czwartkowych”. A że w programie miała być muzyka gitarowa – można było liczyć na gorące rytmy i takież ich przyjęcie.

 

13 września 2012 r. za sprawą Krzysztofa Leksyckiego i jego stowarzyszenia Viva l’Arte w auli nowotarskiej Szkoły Muzycznej wystąpił Cracow Guitar Quartet (Jadwiga Wołek, Joanna Baran, Łukasz Dobrowolski i Oskar Kozłowski), a program nosił tytuł Z muzą tańca przez wieki. Terpsychora rzeczywiście patronowała wieczorowi, bo czwórka gitarzystów w godzinnym koncercie przedstawiła kilkanaście utworów, w tytułach przynajmniej odwołujących się do rytmów tanecznych. Gitary, rzecz jasna, były klasyczne, całkowicie unplagged, nawet mikrofon do zapowiedzi nie specjalnie chciał działać, ale ci, którzy przed laty fascynowali się zespołami w klasycznych „liverpoolskich” składach (trzy gitary i perkusja) także mieli okazję do sentymentalnych uniesień, jako że krakowscy gitarzyści nierzadko wydobywali z instrumentów efekty perkusyjne, a nawet wspomagali się kastanietami i tamburynem.

Było więc gorąco i to od samego początku, bowiem już pierwsze Cztery tańce z renesansowej suity Terpsychora, skomponowanej w 1612 r. przez niemieckiego twórcę Michaela Praetoriusa wprowadziły nastrój, jaki towarzyszył pieśniom włoskich i prowansalskich trubadurów. W tym samym klimacie pozostaliśmy słuchając barokowej Introdukcji i Fandanga Luigiego Boccheriniego, w których inspiracje folklorem hiszpańskim podkreślało jeszcze mistrzowskie użycie kastanietów. W epokę romantyzmu przetańczyliśmy za pośrednictwem Piotra Czajkowskiego i jego Dziadka do orzechów, a dokładniej pochodzących z tego baletu Tańca pastuszków, Tańca arabskiego (tu w aranżacji na trzy gitary i tamburino) oraz słynnego Walca kwiatów.

Epoka romantyzmu zatrzymała nas na dłużej dzięki utworowi Chopin – parafraza, skomponowanemu w 2010 r. przez Małgorzatę Tumidajską właśnie dla Cracow Guitar Quartett, a składającego się z dość nowocześnie potraktowanych cytatów z kilku utworów Frycka, zamkniętych kolędowym fragmentem Scherza h-moll, co przypomniało nam pogodę za oknem, prostą drogą już prowadzącą nas do Gwiazdki. Inną nowoczesną parafrazą była dokonana przez Joannę Baran gitarowa transkrypcja utworu Mieczysława Karłowicza Najpiękniejsze piosnki, w oryginale na głos i fortepian do słów Adama Asnyka.

Potem już do końca zostaliśmy w gitarowym klimacie muzyki zza Atlantyku. Najpierw usłyszeliśmy wirtuozowsko wykonane Pięć tańców z Suity Brazylijskiej współczesnego, 60-letniego dziś Celso Machado, spośród których najbardziej żywiołowo zagrane zostało króciutkie Frevo, z podtytułem Isquenta ô pé, czyli pieśń o gorących stopach. Na koniec był przebój nad przeboje – przesłynne Libertango Astora Piazzoli, w gitarowo-perkusyjnej aranżacji własnej zespołu. Na bis zaprezentowana została utrzymana w podobnym klimacie Polka argentyńskiego kompozytora Gabriela Gordona.

Gitara to dobry instrument na kryzys: jedna może zastąpić cały zespół, a kwartet – całą orkiestrę. Na strunach można zagrać melodię lub akompaniament, na gryfie, pudle i całej reszcie – dodać perkusję w różnych rodzajach. Jak wiemy z innych niż „Wieczory Czwartkowe” imprez – może służyć także do walki wręcz, do zbierania pieniędzy albo do przenoszenia – w futerale – karabinów maszynowych. W Nowym Targu jednak było spokojnie, nastrojowo i niezwykle muzykalnie, co pozwala nam z nadzieją oczekiwać kolejnego koncertu, który Krzysztof Leksycki zapowiedział już na październik.