Drogi Maćku, przeczytałem Twój komentarz o polskim członkostwie w Unii Europejskiej z wielkim zainteresowaniem, z wielką przyjemnością i z pełną aprobatą. Podnosisz w nim jedną ważną sprawę - myślisz o tym w kategoriach historycznych - oboje z Juttą myślimy i czujemy na tej samej podstawie, i bardzo ubolewamy, że takie historyczne myślenie wydaje się nie być zbyt popularne w społeczności europejskiej. Zbyt wielu ludzi zapomniało (albo w ogóle tego nie wie) że w tej Europie musieliśmy prze blisko 2000 lat cierpieć feudalne prawa, wojny, krew i niewolę. Z drugiej strony mamy wspólnego ducha, mamy te same założenia religii, filozofii, literaturę, sztukę. Mieliśmy w Europie reformację religijną z jej konsekwencjami w postaci wyniszczających wojen i - ponad wszystko - mamy w naszej historii epokę Oświecenia. To wszystko tworzy JEDNĄ historię, JEDNĄ kulturę i JEDNĄ całość. Ze stworzeniem Unii Europejskiej po raz pierwszy zaczynamy myśleć że jesteśmy zjednoczeni. To niezwykłe, że przed utworzeniem Unii nastąpił ostateczny upadek epoki zniszczenia i nienawiści, symbolizowanej przez takie kryminalne karykatury jak Hitler i Stalin. Niekiedy myślę, że potrzebne nam były takie znaki apokalipsy, ale gdy przypomnę sobie te ponad 50 milionów ludzi zamordowanych w czasie tych 20 lat XX wieku, nie wolno mi mówić o takiej potrzebie. Możemy tylko doznać duchowego pocieszenia tym, że śmierć i cierpienie naszych przodków stanowią ofiarę, dzięki której Ty i ja dziś możemy powiedzieć, że wszystkie te wspaniałości Europy, o których piszesz są MOJE - są NASZE.

Musimy widzieć naszą wspaniałą przyszłość jako jedność i wolność, a nie w śmiesznych symbolach wąsko pojmowanych przyziemnych korzyści materialnych. We wszystkich tych sprawach ogólnych nie powinniśmy naturalnie pomijać problemów drobnego rolnika - on także musi mieć lepsze życie w nowej Europie, ale po raz pierwszy jesteśmy za to odpowiedzialni wszyscy, wszyscy między Dublinem i Warszawą, między Sztokholmem a Sycylią. To są nowe kierunki działania Twojej i mojej Europy.

Wolfgang