Maciej Pinkwart
Protokół mędrców
(podsłuchane na zebraniu pewnej partii)
Wiele wskazuje na to, że podczas ostatniej wizyty prezydenta Baracka Obamy w Moskwie podpisany został między Stanami Zjednoczonymi a Rosją tajny protokół, który, jak zwykle, wymierzony jest przeciwko Polsce, leżącej wszak po drodze między obydwoma mocarstwami, przez co nie mogą one stworzyć łączącego je korytarza. Świadczy o tym ciąg faktów, które zapewne nieprzypadkowo wydarzyły się w minionych dniach.
Najpierw Waszyngton wycofał się z projektu tarczy przeciwrakietowej, pod oczywisty dyktat Moskwy, uzyskując w zamian mglistą obietnicę nie instalowania na granicy polskiej złomu rakietowego o nazwie „Iskander” i poparcie w ewentualnych represjach wobec Iranu. Rakiety irańskie Stanom Zjednoczonym nie grożą, mogą co najwyżej dolecieć do Tel-Aviwu i do gór na granicy z Rosją, więc poparcie jest iluzoryczne. Na decyzji w sprawie tarczy tracą też Czechy, co przypomina niesławne dni Monachium z 1938 roku…
Potem do Stanów Zjednoczonych nie wpuszczono sztandarowego polskiego zespołu „Zakopower”, co jest ciosem w samo serce zarówno amerykańskiej Polonii, jak i najwierniejszych sojuszników Ameryki – Podhalan. Wymyślony pretekst, jakoby muzycy oszukiwali przy staraniach o wizę nie przekonuje nikogo, a rzekomy legalizm mieszkającego przed wyborami w Chicago prezydenta Obamy każe nam jeszcze raz postawić pytanie, czy aby na pewno urodził się on w USA i czy jest legalnie prezydentem? Bo przecież nikt o duszy Amerykanina nie potraktowałby tak niemal krajan, Polaków, w dodatku górali, co więcej – zakopiańczyków, a przede wszystkim najprzystojniejszego po tej stronie Atlantyku mężczyzny. Chyba, że jest to spisek uknuty przez współplemieńca Obamy – aktora i piosenkarza Willa Smitha, uważanego za najprzystojniejszego Amerykanina.
No i wreszcie wiadomość z niedzieli, o aresztowaniu w Zurichu naszego Romana Polańskiego, pod zarzutem popełnienia w Ameryce przed 30 laty tak zwanego gwałtu na 13-letniej nieletniej. 13-letnia śliczna panienka w międzyczasie wyrosła na nieciekawą kobietę, która publicznie mówi, że Polańskiemu już dawno przebaczyła, a poza tym jaki to tam gwałt, jeśli sama chciała. Tego już nawet polskie władze nie darowały i wraz z dyplomatami francuskimi podniosły larum, zaskakując wrednych Amerykanów, którzy nie spodziewali się, że Polacy sprzeciwią się egzekucji prawomocnego, choć pokrytego już kurzem wyroku sądowego na lubieżnym pedofilu. Amerykanie, w swej podstępnej naiwności, nie sądzili, iż fakt, że w międzyczasie Polański stał się jednym z najbardziej znanych na świecie filmowców, skłoni Polaków do stosowania wobec przestępcy taryfy ulgowej. A tymczasem my swoje wiemy. Z obywatelstwem i narodowością Polańskiego sprawa jest skomplikowana, więc lepiej nie drażnić licha, by znów nie być posądzonymi o antysemityzm, czy antyfrancuskość, jako że nasz pupil mieszka we Francji i ma za żonę jedną z najpiękniejszych kobiet Paryża, w dodatku wyższą od niego o głowę. Po drugie – przestępca czy nie, ale starszy człowiek, więc należy się mu szacunek, a ponadto – jest bardzo znany, bardziej nawet niż Artur Boruc, a jeśli znany człowiek gra w naszej drużynie, to będziemy go bronić. Tak jak Francuzi, realizujący zasadę jeden za wszystkich, wszyscy za jednego: dziś kowboje aresztują Polańskiego za gwałt, a jutro może wyciągną łapy po prezydenta Sarkozy’ego za uwiedzenie Carli Bruni!
Amerykanie nie spodziewali się, że w Polsce – kraju, gdzie katolików jest więcej niż wierzących, a życiem płciowym obywateli słusznie zajmuje się niemal każde posiedzenie episkopatu – niemoralny czyn Romana Polańskiego ulegnie takiej marginalizacji. Tak jakby zapomnieli, że w Polsce ofiary gwałtu od lat mają mniejsze prawa niż gwałciciele, a wśród wysoko postawionych czynników, nie mówiąc już o tzw. przeciętnych obywatelach – ugruntowana jest opinia, że gwałt na kobiecie w zasadzie zawsze jest sprowokowany przez kobietę i ma charakter, przepraszam za wyrażenie, samoobrony. Opinia tak samo słuszna i logiczna jak ta, że główna przyczyna rozwodu jest ślub, zaś śmierć zawsze jest spowodowana uprzednim faktem urodzenia się. A od lat w Polsce moralność bada się tylko w Instytucie Pamięci Narodowej. Gdyby Polański miał tam teczkę, zajęlibyśmy się nim niewątpliwie skuteczniej, niż prokuratura stanu Kalifornia.
Co z tego ma jednak Moskwa, poza notorycznym nękaniem nas brudnymi rękami amerykańskich imperialistów? Ano, może udawać, że wobec kraju, którego tak traktują najbliżsi sojusznicy, zaszłości z czasów dawniejszych, wliczając Katyń, Gazprom i Czarnobyl, są tylko słuszną karą za popełnione grzechy. Protokoły Mędrców Syjonu także miały coś uzasadniać, nie?