Maciej Pinkwart
Big Brother
Kandydat na prezydenta RP, Lech Kaczyński („Jacek”) powiedział, że we wszystkim słucha swego brata – bliźniaka, Jarosława Kaczyńskiego („Placek”). Jest on najprawdopodobniej starszym bliźniakiem – szacunek do starszych w rodzinie jest podstawą moralności. Być może jednak jest on młodszym bliźniakiem, bo przecież jako młodszy jest bardziej do przodu i pierwszy zajmuje czołowe pozycje.
Kandydat na premiera RP, Jarosław Kaczyński („Placek”), powiedział, że nie zostanie premierem, żeby nie komplikować kampanii wyborczej swojego brata – bliźniaka, Lecha Kaczyńskiego („Jacek”), bo społeczeństwo mogłoby nie wytrzymać dwóch Kaczyńskich na czołowych stanowiskach w państwie. I tak, jak kaczuszka z pudełka, pojawił się trzeci bliźniak, Kazimierz Marcinkiewicz, który ma pełnić obowiązki premiera do czasu aż społeczeństwo pogodzi się z tym zagrożeniem.
Społeczeństwo zaś, zafascynowane ongi przez telewizyjne reality show, z pewnością tłumnie opowie się za programem „Big Brother”, z tym, że do dyskusji nadal będzie interpretacja słowa „Big”. Jednak jeśli by bliźniaków postawić jednego na drugim, to niewątpliwie będą razem większym bratem niż pojedynczy Donald Tusk. Elektorat mimo wszystko podobno dalej się waha między Kaczyńskim, który obiecuje nam silnego prezydenta i uczciwą Polskę, a Tuskiem, który obiecuje nam silną Polskę i uczciwego prezydenta. Jednak moim zdaniem w naszym romantycznym kraju większe szanse ma Lech Kaczyński, bo społeczeństwo będzie cenić go za to, że najpierw wraz z bratem ukradli księżyc, a potem rozdali go biednym tak, że teraz jest to dobro wspólne, z którego korzystać może od czasu do czasu każdy. Obawy, że cała władza przejdzie w ręce jednej rodziny są przesadzone, bowiem dwaj bracia, jedna żona, jedna córka i ojciec Rydzyk to jeszcze nie cała rodzina. Co prawda obaj panowie K. są z jednego gniazda i nawet z jednego jaja, ale różnią się zasadniczo co do gustów i preferencji.
Nie wiadomo tylko, czy elektorat uwierzy w to, że silnym prezydentem może być bliźniak jednojajowy.
Październik 2005