Zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

© Copyright by Maciej Pinkwart

Co słychać?

12 sierpnia 2017

 

Od jesieni od lata. Poprzedni weekend kazał nam zapomnieć o lecie, ale potem pogoda znów się namyśliła i zaczęła przynosić do nas Afrykę. Na razie ciepełko, że nie wiem...

 

Boże, miej nas w swojej opiece! Pisowski minister energii (nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje...) Krzysztof Tchórzewski oświadczył w wywiadzie dla TVP Info, że Polska sama, bez pomocy Amerykanów, Francuzów czy Chińczyków, wybuduje elektrownię atomową. I nikt ma się nam do tego nie wtrącać - wybrani przez ministra inżynierowie sami ją zaprojektują, od fundamentów po reaktory. Ciekawe, skąd będziemy brać uran? Powołamy się na Curie-Skłodowską i zażądamy go od Francji w ramach odszkodowania za śmierć pani Marii na skutek choroby popromiennej, czy dokończymy budowy kopalni w Dolinie Białego? Na szczęście, jest to tylko taka gadka-szmatka która ma sprawić, że wyborcy PiS będą się czuli jak obywatele wielkiego, atomowego mocarstwa, które potrafi nie tylko wszystko robić samo, ale w ramach tego gadania zapomina, że jedyna droga do autarchii prowadzi przez Koreę Północną. Elektrownia atomowa zapewne podzieli los innych tego typu projektów: centralnego portu lotniczego, polskiego samochodu elektrycznego, produkowanego w milionach egzemplarzy, przekopania Mierzei Wiślanej czy budowy dronów, które lepiej od amerykańskich F-16 będą strzegły polskiego nieba przed Ruskimi, Niemcami, Ukraińcami, Litwinami, nie mówiąc już o Holendrach.

 

Prezydent się stawia. Tym razem wobec ministra obrony narodowej, któremu nie zatwierdził 40 nowych generałów, jakich chciał sobie zrobić na 15 sierpnia Antoni Macierewicz. Czy to przejaw troski o jakość polskiej kadry dowódczej czy chęć dania po nosie Antoniemu Macierewiczowi za granie z prezydentem w kulki i ostatnią lustrację prezydenckiego doradcy do spraw wojskowych?

 

Rzeczywistość skrzeczy. Protesty na ulicach, łańcuchy świec, weta prezydenta, kolejne wpadki prezesa i jego giermków, stanowisko Unii, fakt, że twarzami tego rządu stały się już ostatecznie wykrzywione nienawiścią oblicza Mariusza Błaszczaka, Witolda Waszczykowskiego, Antoniego Macierewicza, Zbigniewa Ziobry, Jana Szyszki, Krystyny Pawłowicz czy Beaty Mazurek, wszystkie te zdradzieckie mordy, niszczenie kornika wraz z całą Puszczą Białowieską po to, by zarobić na sprzedaży lasów, niszczenie ferm wiatrakowych po to, by podsypać paliwa polskiemu górnictwu,  kolejne banialuki smoleńskie, rosnące w siłę i kompletnie bezkarne zachowania faszystowskie, coraz bardziej kompromitujące postępowania prokuratury, nieudolność czy okrucieństwo policji, kompletny brak polityki zagranicznej czy taktyka salami w walce z Unią Europejską - wszystko to Polakom wisi jak kilo kitu u sufitu. Poparcie sondażowe dla PiS rośnie i przekroczyło już 40 procent. Jak będzie tak dalej - zobaczycie! - prezes rozpisze nowe wybory, zdobędzie konstytucyjną większość, wybierze Rydzyka papieżem, ogłosi Lecha świętym, wystąpi z Unii, każe wybudować mur chiński wokół granicy na wysokość 11 kilometrów, żeby samoloty nie mogły przelecieć, zlikwiduje dostęp do Internetu i będzie nam wtedy pysznie.

 

Co zrobimy, jak Kaczyński rozp... niezależne media i znacjonalizuje TVN, Polsat, Radio Zet, RMF? Pisma takie jak "Wyborcza", "Polityka" czy "Newsweek" po prostu przestaną wychodzić, a do skrzynek codziennie na koszt podatników będą dostarczane "Gazeta Polska Codziennie" i inne takie? Wiem: wyjdziemy na ulice, rozłożymy parasolki, zapalimy świece, panowie Łoziński, Schetyna, Petru i Kosiniak wezmą się za ręce, może nawet dopuszczą na scenę panią Nowacką, pana Zandberga, Cimoszewicza, Borowskiego, Owsiaka, może nawet ojca Gużyńskiego i biskupa Pieronka. Pokrzyczymy "Precz z Kaczorem-dyktatorem" potem przyjdzie policja, postawi bramki, za kopanie w bramkę będzie zatrzymywać na 48 godzin i dawać 500-złotowe mandaty, Unia nas skarci i pogrozi palcem, Donald Tusk okaże zatroskaną minę, Donald Trump nakrzyczy na Polskę (bo on nie odróżnia takich niuansów, że Polska i rząd PiS to dwa różne podmioty polityczne) że walczy z amerykańskim kapitałem, to samo zrobią Niemcy czy Francja.

A potem zapadnie cisza.

 

Znaczona karta niemiecka. Jak wiadomo, PiS podgrzewa nastroje społeczne i odwraca uwagę od swojego realnego postępowania wywołując znów, jak Gomułka przed laty, ducha zagrożenia niemieckiego. Tym razem rozgrywaną nutką są tzw. reparacje wojenne, które Niemcy mają nam zapłacić za straty w czasie II wojny światowej. Poseł - zdaje się - Arkadiusz Mularczyk wyliczył, że śmierć mojego dziadka, Oświęcim mojego wujka, obóz w Zella-Mehlis mojego ojca, zniszczenie mojej Warszawy i wielu milionów Polaków i całej polskiej gospodarki są warte 6 bilionów dolarów. Kurs chyba spadł, bo rok temu mówiono o 25 bilionach. Myślę, że to może mieć wpływ na wzrost notowań PiS, bo jak te 6 bilionów dolców rozdać to - jak wylicza Jerzy Baczyński w "Polityce" pół dużej bańki (złotych) na jednego Polaka, czyli można by wprowadzić program 500.000 +. No, nie chcielibyście, żeby na wasze konto wpłynęła taka sumka od wrażych Niemiec?

Tylko są jeszcze trzy wątpliwości:

1. Dlaczego nie występujemy z żądaniami reparacji wojennych wobec Rosji i Ukrainy? Przecież propaganda do niedawna utrzymywała, że tak naprawdę wojnie winni są Sowieci i to oni bardziej nas ukrzywdzili nawet niż Niemcy. Czyżby minister Macierewicz w tym zaniechaniu maczał ręce?

2. Co z Ziemiami Zachodnimi, Górnym Śląskiem, Warmią i Mazurami, Szczecinem i Gdańskiem? Oddamy Niemcom? Zwłaszcza, że to przecież był prezent Stalina dla Polaków?

3. Po co to pieprzenie kotka za pomocą młotka? Niemcy nie zapłacą nam ani feniga, przepraszam - centa, i albo w ogóle nie odpowiedzą na te dyrdymały, albo pokażą nam środkowy palec. I co? Brygady Pancernych Fryzjerów ministra wojny przejdą przez Odrę i zajmą teren aż do Zagłębia Ruhry, zdobywając nawet Bayern Monachium, VfL Wolfsburg i Borussię Dortmund, w czym pomogą im niewątpliwie dzielni wojownicy Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek?

I na post scriptum: czy ONR to jest ukryta opcja niemiecka, czy szczery, polski, antyniemiecki patriotyzm?

 

Podkomisja smoleńska w przeddzień comiesięcznej uroczystości religijnej na Krakowskim Przedmieściu wydała oświadczenie, że tupolew nie zniszczył skrzydła w wyniku zderzenia z brzozą, tylko w efekcie wybuchu. Dowodów brak, na pytania dziennikarzy nie odpowiadano. Podpisał doktor Nowaczyk. Doktora Berczyńskiego nie było.  Na miesięcznicy było to co zawsze: prezes już, już dochodzi

 

 

 

.

Targi Książki odbywają się w Zakopanem. Wydawnictwo Wagant ma swoje stoisko i można tam kupić większość ostatnio wydanych książek mojego autorstwa. Także Plebana pod Giewontem, który właśnie w przededniu Targów się ukazał. Spotkania ze mną będą w niedzielę 13 sierpnia o 14.tej i w poniedziałek 14 sierpnia o 19-tej. W niedzielę na Placu, w poniedziałek w "Kmicicu". A pan burmistrz mnie zaprosił do udziału w festiwalu i w targach - właśnie dostałem zaproszenie, choć nie na mój adres było wysłane. Śmieszne jest to, że nadal nikt mnie nie zawiadomił o tym, że moja książka o Sienkiewiczu została nominowana do Literackiej Nagrody Zakopanego (ale wiem o tym z mediów) i nikt mnie nie zaprosił do udziału w ceremonii przyznania nagród. Ot, zakopiańska kultura...

 

Pleban spod Giewontu ukazał się 10 sierpnia 2017. To moje trzecie i z pewnością ostatnie podejście do tematu księdza Stolarczyka. Początkowo planowałem po prostu zaktualizować moje wcześniejsze opracowania "Kroniki parafii zakopiańskiej". Ale w efekcie książka rozrosła się do pełnej naukowej monografii nt. życia i działalności pierwszego zakopiańskiego proboszcza. Składa się z trzech części - biografia  Józefa Stolarczyka - Kronika parafii zakopiańskiej - dokumenty (przeważnie dotąd nie publikowane) związane ze Stolarczykiem. Mam wrażenie, że to - obok "Eljaszów" - najważniejsza moja zakopiańska książka, z której będą się uczyć następne pokolenia. Megalomania? Może. 17 x 24 cm, 536 stron, okładka kolorowa, redakcja i dobór ilustracji Renata Piżanowska, wydawnictwo "Wagant", Nowy Targ, 2017 r.

Wspólnie z Wydawnictwem "Wagant" serdecznie zapraszam na najbliższe spotkania z "Plebanem spod Giewontu":

W niedzielę, 13 sierpnia, o godz. 14.00 - na Placu Niepodległości (Targi Książki) - rozmowa o ks. J. Stolarczyku

 Poniedziałek, 14 sierpnia, o godz. 19.00 - w kawiarni "Kmicic" (ul. Staszica 11 A) - rozmowa o książce

Oczywiście w Zakopanem. Wstęp wolny. Na miejscu możliwość zakupu monografii, po promocyjnej cenie.