Wszystkie zawarte tu teksty mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!
© Copyright by Maciej Pinkwart
Pierwszy weekend sierpnia
Harry miał wypadek: w Gliwicach koło dworca zderzył się z autobusem. Brzmi to może dziwnie, ale tak właśnie było - wszedł na ruszający autobus. Efekt - ogólne potłuczenia, złamana kość strzałkowa, przejechane nogi - ale poza tą kością strzałkową bez złamań, choć wielki ból, obrzęk, kłopoty z przepływami. Leży w szpitalu, choć w pierwszej chwili potrafił się zmobilizować i dotrzeć do domu, skąd go wzięło pogotowie. Ale jest twardy facet, wygrzebie się z tego, trzymam kciuki.
Tutaj piękna pogoda i korzystając z niej, pojechaliśmy dziś na Słowację: najpierw na ciekawą wycieczkę przez Wąwóz Kwaczański. To jest głęboko wcięta dolina między Tatrami a Choczańskimi Wierchami, piękne widoki, sympatyczny spacer. Potem do Beszeniowej, gdzie zrobili Słowacy wielki kompleks kąpielowy, a "brudne" baseny z wodą z dużą zawartością litu podobno świetnie działają na narządy ruchu i na układ nerwowy. No, przydałoby się... Ceny do przyjęcia, porównywalne z naszymi. Tylko ten dojazd, prawie 2 godziny...
W Twardoszynie w Tesco genialne ceny markowych win europejskich: za 2-3 euro są i rioja, i shiraz i wiele innych. A mocniejsze trunki droższe niż u nas. I zniknęły cieniaste podróby.