Nowinki

Wszystkie zawarte tu teksty i zdjęcia mogą być wykorzystywane jedynie za zgodą właściciela strony!

 © Copyright by Maciej Pinkwart

21-08-2010

 

Jerzy Jurecki i MP na Jarmarku Podhalańskim

Hello! Po blisko 2,5 latach wracają "Nowinki", do czego namówiła mnie Renata i spotkany wczoraj na Jarmarku Podhalańskim Jurek Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego", który zadeklarował się jako dawny czytelnik tej rubryki, a co więcej - chyba znawca mody w tej dziedzinie, bo twierdził, że teraz nie sposób tego nie robić... Czy mam wyjaśniać przyczyny, dla których tyle czasu tych notatek nie pisałem? Szkoda czasu na politykę historyczną. Pewno zniechęciłem się tym, że teksty tu zamieszczone kilkakrotnie zostały wykorzystane przeciwko mnie, nawet usiłowano je przedstawiać jako dowód sądowy... Ale teraz już to za nami, a w jaki sposób ktoś sobie gębę wycierał moimi opiniami - kompletnie mnie nie obchodzi. A ponieważ sam niejednokrotnie szukałem wsparcia dokumentacyjnego we własnych zapiskach - więc i mnie, i kilku osobom zapewne to się w przyszłości przyda. Poza tym zawsze jest to jakiś trening palców, jako że znane jest powiedzenie przypisywane starożytnym Rzymianom nullum dies sine linea (co dla 99,9 % współczesnych Polaków jest kompletnie niezrozumiale, więc tłumaczę swobodnie: niech żaden dzień nie minie bez pozostawienia choćby jednej linijki). No, kto to powiedział, Kotku? He, he - bynajmniej nie żaden rzymski pisarz. W oryginale ten tekst zabrzmiał po grecku i wcale nie dotyczył pisania. Powiedział to podobno grecki malarz Apelles, słynny ze świetnej kreski na swoich rysunkach... Tyle tytułem wstępu.

Aha, jeszcze jedno: przedstawiane tutaj opinie i sądy są moimi prywatnymi poglądami i nie stwierdzają co jest dobre lub złe, tylko co mnie się podoba lub nie. Innymi słowy pisząc, że X jest moim zdaniem skończonym idiotą nie cytuję protokołu wypisu ze szpitala w Kobierzynie, a jedynie to, jak ja go widzę, jaki jest mój pogląd na postępowanie danej osoby, która poza tym może być senatorem, profesorem uniwersyteckim czy burmistrzem dowolnego miasta w dowolnym kraju. A zatem proszę nie mieć do mnie pretensji, a nawet mnie nie przekonywać, że X ma IQ powyżej 250, bo ja człowieka nie oceniam, tylko piszę jak ja to widzę. A podobno poglądy w Europie Zachodniej i Środkowej można mieć jakie się chce? Wiem, żartowałem.

Po kilku chłodniejszych dniach piękny, słoneczny weekend. Wczoraj w ramach "Jarmarku Podhalańskiego" w nowotarskim ratuszu odbyło się zakończenie III konkursu fotograficznego "Jarmark w obiektywie". Pierwszej nagrody nie przyznano, Renatka otrzymała wyróżnienie, a jej zdjęcia zajęły znaczną część prezentowanej tam wystawy pokonkursowej. Na to konto - i z okazji rocznicy ślubu Renaty i Michała - poszliśmy na kolację do "Toskanii". Ale pycha... Cielęcinka w sosie z prawdziwków... mniam, mniam... Winko Primitovo... cmok, cmok... Szef kuchni który przyniósł nam jedzenie wyglądał jak główny aktor z wytwórni Bollywood. I zupełnie pusto - nowotarżanie kontentowali się poniżej kiełbaskami z grilla i piwem.

Z przeglądu stoisk jarmarcznych wynikało, że najciekawsze wyroby ludowe prezentowali przedstawiciele regionów od Podhala mocno odległych, a dzieła sztuki - artyści równie dalecy od Nowego Targu. Część ze Słowacji.

Czytam - z trudem - opasłe tomisko Romana Jasińskiego Zmierzch starego świata, w którym nieżyjący już autor, znany ongi pianista i publicysta muzyczny, opisuje swój świat z pierwszej połowy XX w. Boże, co za nuda... Jest tam niewątpliwie mnóstwo ciekawostek i szczegółów uzupełniających biografie ludzi z kręgów artystycznych (choć nie tylko), ale to w takim sosie gadaniny, stylistycznego ple-ple, że gdyby to wycisnąć przepuszczając przez jakieś maszynki redakcyjne, to z liczącego przeszło 800 stron bucha można by zrobić ciekawą, 500-stronicową książkę. Wcześniej, przygotowując się do zajęć z literatury w szkole artystycznej (koniec wakacji za 10 dni, błe...), przeglądałem po raz kolejny Pożegnanie jesieni Witkacego. Boże, co za kicha,  pod względem warsztatowym - masakra. Wywaliłem z lektur na moich zajęciach.