Nowinki

19-02-2008

Niedziela wstała pogodna przy minus 17 stopniach, ale mimo tego korzystając ze słońca postanowiliśmy z Renatką wybrać się do Zakopanego  na zdjęcia. Ponieważ jest środek ferii warszawskich, więc tłok okropny, no to pojechaliśmy przez Olczę, wstępując po drodze na Piszczory do kościoła, gdzie ja wspominałem księdza Tadeusza Lubiatowskiego, a Renatka fotografowała pejzaż, zachwycając się między innymi wspaniałym widokiem na Kasprowy Wierch. Potem zajechaliśmy do Jaszczurówki, gdzie  w Witkiewiczowskiej kaplicy nie było żywego ducha, a ten może najpiękniejszy budynek w stylu zakopiańskim pięknie się prezentował w zimowej scenerii. I wreszcie Dom pod Jedlami, też ładny zimą. Oszczekał nas pies z Domku pod Jasieniami, a ja od razu zatęskniłem do Paryskich, gdzie koty współgospodarzyły w drewnianej chałupie, broniąc tysięcy tomów książek i setki teczek rękopisów przed myszami. Po Paryskich nie został nawet ogródek, pracowicie utrzymywany przez  tyle lat przez panią Zofię...

Dziś już po pogodzie, chmury, śnieg i wiatr, na szczęście się ociepliło i podobno już wiosna ma być, ale pewno nie u nas...

 

Poprzednie