TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?

 

Nowy Targ pod śniegiem, 11.11.2007Nowinki

11-11-2007

No i przyszła zima... Od kilku dni popadywało, ale wczoraj sypnęło porządniej, a dziś to już w ogóle sypie jak przed wojną. Akurat przez te dwa dni do Zakopanego nie jeździłem, choć już w piątek dostałem w kość, bo oddałem samochód rano w Polzbycie do zamontowania alarmu, no i jak sobie szedłem na poranną herbatkę do Leszka (który akurat przyjechał z Włoch), to trochę mnie pokropił deszcz, potem poszedłem do szkoły i  po 15 deszcz zamienił się w śnieg tak, że do domu wracałem już po białej szosie. W sobotę, jak zwykle, trochę sprzątałem, trochę pisałem, no i po 14-tej miałem spotkanie w Spytkowicach, gdzie próbuję podleczyć zmaltretowany przez ostatnie miesiące kręgosłup. W tamtą stronę jechało się bez problemów, z powrotem - kiepsko, bo duży tłok na szosie i wszyscy byli hiperostrożni, pewno bojąc się śliskiej jezdni. Podobnie dzisiaj - podczas mojej rehabilitacji pogoda zmieniła się gwałtownie, sypiący rzadziutko śnieżek zamienił się w zawieruchę, no i trzeba było uważać. Lancia co prawda świetnie trzyma się szosy, ale dopiero ją poznaję, więc nie mogę szarżować. Wygodna jest szalenie, także i z tą stałą temperaturą (nastawiam np. plus 20 i klima ją utrzymuje), tak że w sumie cały czas jeżdżę bez kurtki, tylko w marynarce czy w swetrze. W piątek przekroczyłem na niej siedemset km i tyle też przejechałem na pierwszym, niepełnym baku. Daje to średnio 9,5 litra na sto km, co jest wynikiem dość dobrym, wziąwszy pod uwagę wielkość silnika i moc auta, no i warunki, które zdecydowanie odbiegają od tych, do jakich auto było przyzwyczajone w słonecznej Italii...

Dziś 11 listopada, data szczególna, więc siedzę sam w domu i słucham klasyki, za oknem sypie śnieg, ale w domu cieplutko i przyjemnie. Jutro jest jubileusz 15-lecia POSA, nie będę brał w nim udziału, zresztą nie zostałem zaproszony, natomiast zaprosiła mnie Opera Krakowska na światową prapremierę operetki Szymanowskiego o nieco frywolnym tytule "Loteria na mężów, czyli narzeczony nr 69". Z Renatą i Michałem dostaliśmy 3-osobową lożę na I piętrze Teatru Słowackiego, żeby ona mogła spokojnie fotografować, no i w ten sposób Renata będzie obchodzić swoje imieniny. We wtorek mamy spotkanie z redaktorką naczelną "Pascala" Agnieszką Hetnał, trochę przy okazji premiery naszej książki "Podhale - Trzy epoki", a trochę w związku z planami przyszłorocznymi.Nowy Targ pod śniegiem, 11.11.2007 Tych "Trzech Epok" jeszcze nie mam, mają mi dać w Bielsku, podobnie nie dostałem jeszcze egzemplarzy autorskich "Krynicy", którą "na zapalenie płuc" pisałem w lipcu dla PKL i dopiero w tych dniach się ukazała. Gdzieś tam wciąż jeszcze w "Boszu" dojrzewa Przewodnik po Pęksowym Brzyzku, a jeśli chodzi o Pascalowski "Paryż - przewodnik praktyczny", to ostatnio Tereska w Paryżu zrobiła jego korektę i powinni go szybko wydać, bo wszystko się okropnie dezaktualizuje. Ten przewodnik będzie znów tematem - jednym z tematów - Dnia Francuskiego w nowotarskim MOK-u, który w tym roku organizuje Renata i odbędzie się on w najbliższy piątek, 16-go. Ja tam tylko występuję wspólnie z nią na wieczorze pt. "Zakochani w Paryżu" i mam przeczytać kilka fragmentów książki, ale to też jest jakiś stres.

Sądziłem, że po ubiegłotygodniowym ostrym finiszu spraw Roku Szymanowskiego będę mógł choć trochę odpocząć, ograniczając się do spokojnego bytowania atmowsko-szkolnego. Bogać tam! Już mi się szykuje jakieś jurorowanie w konkursie literackim, potem pisanie tekstów do jakiejś książeczki dla Biura Promocji w Zakopanem, lada dzień przyjdą korekty wydawanej w końcu przez Muzeum historii Atmy, uff... Miałbym jednak największą ochotę urwać się z tych wszystkich obowiązków - nawet tę stronę zamknąć na jakiś czas - i po prostu odespać się, "odczytać" i wynudzić... W Atmie mam jeszcze mnóstwo urlopu, ale nie mogę go wziąć bo zajęcia w szkole mnie trzymają na miejscu. No i sprawy, które jeszcze musze pozałatwiać, do czego potrzebne mi są spore pieniądze, których nie mam... No i pracuję po to, żeby mieć... A wolałbym pracować po to, żeby być... Czy to będzie kiedykolwiek możliwe?

Zdjęcia z dzisiejszego wieczoru, z okna mojej kuchni....