TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?
22-10-2007
Przepraszam za miesiąc milczenia - było to konieczne. Dla uważnych Czytelników "Nowinek" nie będzie zaskoczeniem wiadomość, że 28 września 2007 Sąd Okręgowy w Nowym Sączu orzekł rozwiązanie mojego małżeństwa. Wyrok uprawomocnił się dopiero wczoraj, więc wcześniej nie chciałem o tym pisać. A ponieważ niewątpliwie jest to najważniejsza wiadomość z wielu ostatnich lat, nie chciałem omijać prawdy podając najpierw jakąś drobnicę informacyjną. Zgodziłem się na rozwód bez orzekania o winie - więc nie będę pisał o okolicznościach jakie go poprzedziły ani o samej rozprawie, zresztą osoby z kręgu bliższych przyjaciół zapewne już wszystko wiedzą - jedni w jednej wersji, drudzy - w drugiej, a pewno jest i taka grupa, która zna wersje obu stron procesowych. Ponieważ rozwód małżeństwa często bywa połączony z rozwodem z przyjaciółmi, podzielonych racjami owych stron - więc w tym miejscu żegnam tych, którzy nie będą chcieli nadal utrzymywać ze mną kontaktów. Zdawkowe kartki świąteczne nie będą także konieczne - zwłaszcza, że nie wiem, jaki będę miał adres w przyszłości.
Poza tym - nadal wiele spraw zawodowych. Po wykańczającej serii imprez, intensywnej zwłaszcza w październiku [2, 3, 5, 6 (3 imprezy), 7 (3 imprezy), 11, 12, 13, 14, 19, 20, 26, 31(2 imprezy)] - miesiącu urodzin Karola Szymanowskiego - mogę stwierdzić, że Rok Szymanowskiego w Atmie, rozumiany jako cykl imprez organizowanych przeze mnie - zakończył się. Zrealizowałem z grubsza wszystko to, co zaplanowałem. Jeszcze tylko jeden koncert, organizowany przez instytucję zewnętrzną (26 X) w Atmie, odsłonięcie tablicy Szymanowskiego na Pęksowym Brzyzku 31 X i koncert Jurasa Gruszczyńskiego w Starym Kościele, tego samego dnia. I znikam z życia muzycznego na jakiś czas.
Z sympatyczniejszych rzeczy: 12 X na koncercie łączonym Harendziańsko-Atmowskim była grupka moich przyjaciół z Łodzi, bardzo Wam dziękuję! Zwłaszcza stałemu Czytelnikowi, panu Adamowi! 17 X miałem w Rzeszowie spotkanie z uczniami i nauczycielami Zespołu Szkół Muzycznych im. Szymanowskiego. Dziękuję Renatce i prof. Barbarze Tajchman za zorganizowanie imprezy, Mirce Lubowicz za psychiczne wsparcie na terenie, gdzie dobrze pamiętana jest cała jej rodzina, a bliskim Renatki za tak bardzo serdeczne przyjęcie. To ogromnie miłe spotkać się z ludźmi, którzy cenią człowieka za to, co w życiu zrobił i co więcej - znają jego działalność. Niestety, żeby się o tym przekonać - trzeba wyjechać, jak najdalej od miejsca, w którym się jest na codzień. Ale - również niestety - potem się wraca w rodzime bagno i znów trzeba sobie przypominać o tym, że lokalną zasadą jest totalne olewanie każdego, kto będąc na miejscu coś dla tego miejsca robi... Im więcej ktoś taki znaczy, tym bardziej się go lekceważy - bo przecież jest to ktoś miejscowy, a więc ich kompleksy podpowiadają im, że to nie może być ktoś ważny...
A w moim macierzystym muzeum co i raz wydaje się mi polecenia przez sekretarki asystentek...
Po latach jąłem się znów dziennikarstwa: moje teksty powróciły na łamy "Tygodnika Podhalańskiego", czasem coś mojego ukazuje się w "Dzienniku Polskim" i w "Ruchu Muzycznym". Od listopada na łamach "Dziennika Polskiego" będę miał coś w rodzaju stałej rubryki historyczno-krajoznawczej, być może coś stałego uda się także złapać w radiu. Oczekuję też na kolejne książki: Po ukazaniu się w tym roku Ilustrowanego "Paryża", ilustrowanej "Francji" i "Francji praktycznej" oraz kolejnego, piątego wydania "Przewodnika po Atmie", czekam teraz na album "Podhale. Trzy epoki", w którym zrobiłem kilka podpisów, "Przewodnik po Pęksowym Brzyzku", "Krynicę", którą pisałem dla PKL, monografię "30 lat Atmy" (moja jest tylko część wspomnieniowa) oraz - jeśli się Pascal zdecyduje - na przewodnik "Paryż praktyczny", czyli Paryż dla wykształciuchów, z którego korygowaniem zmaga się teraz Tereska Czekaj, tam na miejscu w Paryżu, za co Ją serdecznie przepraszam i za co dziękuję.
Czy ktoś się teraz zdziwi, że mam trochę dość i marzy mi się jakiś wyjazd bez kontrolerów, agentów lokalnych struktur śledczych, bez kierowniczej roli asystentek, bez Szymanowskiego i bez pisania na zamówienie? Więc jakbym znów długo nie aktualizował strony, i nie pojawiał się na Skype, to proszę pisać maile, odbiorę je na wyspach Hula-Gula....
Tegoroczną Nagrodę Literacką "Nike" dostał Wiesław Myśliwski za "Traktat o łuskaniu fasoli". Czytam, świetne!
Jak widać na załączonym obrazku - 19 X 2007 przyszła do Zakopanego zima... Autobusom jeździ się coraz trudniej...