TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?
20-09-2007
Koniec lata, które w tym roku było bardzo szczególne i pewno warte opisania bardziej dokładnie i pewno przyjdzie taki czas, bo trzeba wrócić do literatury pięknej, jako że pisanie spraw przewodnikowych nieco mi się znudziło po tym roku, w którym ukazał się Paryż, 2 książki o Francji, przewodnik po Atmie, a czekają na publikacje jeszcze prawdopodobnie trzy pozycje, już napisane i oddane do druku. W jesieni zmieni się także wiele innych spraw - nawet nie sposób dziś przewidzieć, ile. Mam nadzieję, że nie zmieni się adres tej strony.
We wtorek byłem w Krakowie, m.in. na naradzie w Muzeum, gdzie wstępnie zatwierdzono mój program imprez w Atmie na przyszły rok. Najważniejsze, że w ogóle zostało "klepnięte" to, że możemy robić samodzielne imprezy, głównie muzyczne oczywiście, i wystawowe. I że Muzeum Narodowe będzie to finansować. Naturalnie, sukces "Roku Szymanowskiego" - bo już teraz, na miesiąc przed końcem, można powiedzieć że to jest sukces - wydatnie się do tego przyczynił. Tak czy inaczej, program zapowiada się ciekawie i jeśli zabiorę się do jego realizacji, to będzie się podobał. W Krakowie pogoda była przepiękna, niebo bez chmurki - jak widać na zdjęciu - a potem nagle w kilka minut przyszły chmury i lunęło tak, że przemokłem do suchej nitki, mimo parasola i kurtki od deszczu. Kurtka, niestety była w plecaku. A plecak przemókł.
Dostałem dwie propozycje stałego pisania do gazet, ale jeszcze jestem przed rozmowami. Choć nie powiem, że mnie nie ciągnie do powrotu do współpracy z prasą. Najchętniej, oczywiście, wróciłbym do radia, bo to zawsze było moje ulubione medium, ale nie dam rady i nie mam ochoty być już reporterem - co najwyżej komentatorem...
Dziś mam w teatrze Witkacego występ z Szymanowskim, cieszę się na to, bo to prestiżowe bardzo. Pertraktuje też ze mną Polskie Wydawnictwo Muzyczne na temat dwóch pozycji książkowych (dla kontrolerów: żadna z nich nie dotyczy "Muzyki i Tatr"), myślę że w przyszłym roku może się uda je wydać. Aha! No i jest szansa na wznowienie "Siódmego kręgu", a nawet może na jego sfilmowanie! Teraz by było to wyjątkowo dobre! Oczywiście, zanim nie napiszę "Ósmego kręgu"... Na co mam WIELKĄ ochotę... Jest jeszcze do napisania "Hotel", który zacząłem w Barcelonie i miałem kończyć na Rodos, ale tam musiałem się zajmować czym innym. Mam nadzieję, że uda mi się wylądować na część zimy w nieco cieplejszym - niż polski - klimacie - co mam w planie - i może tym razem wziąć laptopa (co już nie będzie wielkim przestępstwem!) i może coś w cieniu palm napiszę.
Ale się cieszę, że przed Bożym Narodzeniem mamy już być w strefie Schengen! Już to sobie wyobrażam, jak wsiadam w swoje czerwone BMW i bez zatrzymywania się na granicach jadę sobie na weekend nowiutką autostradą do Wolfiego do Würzburga, na niezłe winko przy no-winkach rodzinnych. Marzę o tym!
Tymczasem znów zbliża się północ i pora zagłębić się w kolejny felieton Umberto Eco na tematy związane z rządami Berlusconiego we Włoszech.. Jakie to wszystko podobne...