TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?

 

Nowinki

28-07-2007Na zamku w Starej Lubowli, fot. M.Pinkwart

MPinkwart, 24-07-2007, fot. Renata PiżanowskaFestiwal Szymanowskiego powoli zmierza do końca, tymczasowo też skończyła się ładna pogoda. Ochłodziło się i momentami solidnie pada, co podobno jest dobrze, bo ludziom wody w studniach brakuje. Może i dobrze, ale jak się rano wychodzi z domu przed 8, a wraca ok. 21 to jest raczej średnio, bo jeszcze taszczyć z sobą kurtkę, parasol i buty do zmiany - to nie najwygodniej. Koncerty festiwalowe raczej na dość wysokim poziomie, towarzysko też bez zarzutów, zarówno po stronie wykonawców, jak widzów i organizatorów. W wolną niedzielę wyskoczyliśmy sobie na zwiedzanie i fotografowanie zamku w Starej Lubowli i okazało się, że przez te może dwa lata, co tam nie byłem bardzo dużo się zmieniło na korzyść, sporo odremontowali w ostatnim czasie, udostępniono do zwiedzania m.in. zadaszony donżon, świetne widoki. Reminiscencje Renaty z tej wizyty, połączone z niektórymi innymi ujęciami zobaczyć można powyżej w felietonie fotograficznym "Dwa Światy".

Pytał mnie ktoś dziś po południu, co robię. Odpowiedziałem, że słucham radia. I po chwili zdałem sobie sprawę, jak bardzo to anachronicznie zabrzmiało. Ludzie teraz oglądają telewizję czy DVD, surfują po Internecie, słuchają rozmaitych stacji nadawczych w komputerach, komórkach czy I-podach. Ale radio? Sam sprzęt wydaje się już prehistoryczny: jakaś skala, pokrętła, głośniki... Muzykę sobie wybieramy sami z własnych zasobów, wiadomości na portalach albo w telewizji, jeśli mamy ochotę, to nawet książki czy słuchowiska znajdziemy w Interku. A ja z tym radiem...

Po chwili się zorientowałem, że ja radio mam w telewizorze i leci mi z satelity...

A propos media... Asia kolejne materiały daje w Telewizji Kraków i wychodzą zupełnie nieźle. Oby tak dalej! Ja z kolei mam urwanie głowy z taką drobną pisaniną, no, niekiedy nie całkiem drobną, najwięcej się kręci wokół Szymanowskiego. Na przykład teraz ukazał się mój spory tekst o zakopiańskich miejscach i podhalańskich motywach u pana Karola - w książce programowej koncertów Adama Kitkowskiego. A teraz piszę tekst do płyty Aleksandry Szwejkowskiej-Belicy o muzyce skrzypcowej Szymanowskiego. W dodatku pojawiają się kolejne sprawy związane z naukową przyszłością Atmy, z przyszłością Towarzystwa Muzycznego, no i oczywiście same znaki zapytania, jeśli chodzi o przyszłoroczne życie koncertowe w naszym muzeum - czyli Szymanowskiego Życie Pojubileuszowe...

Może jeszcze za wcześnie, bo jest jeszcze sporo do zrobienia w tym roku: co najmniej 20 koncertów w Atmie, tablica Szymanowskiego na Pęksowym Brzyzku, ze 4 promocje książkowe, sprawy literackie w Nowym Targu i Zakopanem. I kilka "własnych", to znaczy nie zamawianych tekstów do napisania. I kilka miłych, mam nadzieję, wizyt znajomych. I u znajomych...

A planowałem sobie spokojne wakacje, pełne miłego dolce far niente...

Na zamku w Starej Lubowli, fot. M.Zarytkiewicz