TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?

 

Nowinki

 

9-11-2006

 

 MPinkwart, Atma 4-11-2006. fot. Renata Piżanowska

Jestem w ciężkim szoku. "Tygodnik Podhalański", który przez całe lata nie zauważał mnie i mojej działalności w  Zakopanem, a jak się trafiły imprezy z moim udziałem, to najczęściej opisując je starannie omijał moje nazwisko, który przez dwa lata ochoczo kibicował popaprańcom, starającym się wygryźć Lidkę ze stanowiska dyrektora, a po pozytywnym dla niej zakończeniu procesu sadowego nie znalazł na łamach miejsca, żeby skwitować to choćby jednym słowem - poświęcił mi całą szpaltę na drugiej stronie, pisząc sympatycznie i dość rzeczowo o mojej pracy. W skrótowym z natury rzeczy opisie nie znalazło się co prawda miejsce na wzmiankę, że nadal uczę w tej chyba jednak niezbyt lubianej Szkole Artystycznej, oraz na fakt, że wyprowadziłem się z Zakopanego i mieszkam w Nowym Targu - no ale to może zostawiają sobie na potem, jak się trafi następna okazja... W każdym razie zaskoczenie ogromne i zdziwienie, że do tego doszło. Starzejemy się, czy co? Mam w "Tygodniku" wielu dawnych znajomych, bliższych i dalszych, wiele osób stawiało w dziennikarstwie pierwsze kroki pod moim kierunkiem, a dziś są doświadczonymi wygami prasy lokalnej. Inne czasy, inni ludzie... Na zebraniu jednego z nowotarskich towarzystw jakaś pani powiedziała o mnie "dziennikarz" i żachnąłem się mocno: chyba już nie chciałbym pracować w tym zawodzie. Komentator - tak, to lepiej brzmi... Ale na pewno nie chciałbym się czuć przedstawicielem środowiska, walczącego wszystkimi możliwymi środkami o fakty, sensacje i czytelnika. Jestem już na to za osobny... Zostawiam to moim dzieciom.

Tymczasem po kilku pogodnych dniach zbliża się kolejny atak zimy. Mamy już w samochodzie zimowe opony, zniknęły co roku przed zimą demontowane garby na jezdni koło nas, a modrzew przy szkole zakopiańskiej codziennie obsypuje mi auto coraz grubszą warstwą igieł.

W niedzielę wybory samorządowe. Ostatnie sondaże wskazują, że w Nowym Targu zwycięży w cuglach dotychczasowy burmistrz Marek Fryźlewicz i to już w pierwszej turze, a w Zakopanem prowadzi Janusz Majcher przed dotychczasowym burmistrzem Piotrem Bąkiem - i tutaj jeszcze nie wiadomo, jak ta rozgrywka się skończy. Kampania do rad miejskich toczy się dość ospale i w praktyce ogranicza się do hektarów makulatury wyborczej, rozlepianej we wszystkich możliwych i niemożliwych miejscach. A ponieważ poszczególne komitety wyborcze bardzo starały się, by styl i kolorystyka plakatów ujednolicały wszystko - więc jadąc samochodem, czy nawet idąc po drugiej stronie ulicy ma się przed oczyma tylko jednolite plamy, na których gdzieś migają zglajszachowane twarze nie do rozpoznania i nazwiska nie do zapamiętania. No, chyba, że wśród twarzy i nazwisk trafią się znajomi: wtedy potwierdzamy w głowach to co już i tak wiemy: głosować na znajomych. Programy wyborcze, opcje polityczne, szczytne zamiary - to także rozmemłana papka obietnic bez pokrycia, komunałów i pobożnych życzeń. Jeszcze gorzej jest w wyborach do rad powiatów i sejmików wojewódzkich. Tu i osoby zazwyczaj jeszcze mniej znane, i swądzik ogólnokrajowej polityki nie pozwala na rozsądny wybór. To dorobek ostatnich czasów, niestety... No bo czy bym kiedykolwiek przypuszczał, że choć przez chwilę będę się wahał nad tym czy głosować, czy nie głosować na Ewę Iwulską z Ludźmierza, którą lubię ogromnie, cenię nadzwyczajnie i uważam, że powinna zasiadać we władzach - ale mój głos na Ewę będzie głosem na tych, którym życzę wszystkiego najgorszego, a szczególnie jak największej klęski wyborczej teraz i na wieki wieków amen? A Ewa startuje pod ich firmą...

Jeszcze jest trochę czasu, trzeba to wszystko przemyśleć. Gdybym mieszkał w Zakopanem też nie miałbym łatwo - bo na przykład w Komitecie wyborczym popierającym Majchra, do Rady Miejskiej startują obok siebie - w zasadzie przeciwko sobie - sąsiedzi i przyjaciele - Jurek Gruszczyński i Andrzej Pietraszkiewicz. Chciałbym żeby obaj weszli do Rady... Ale to tylko teoretycznie, bo na wybory w Zakopanem spoglądam już tylko jako niezaangażowany kibic... A w Nowym Targu - nie mam problemów z wyborem (patrz wyżej).