TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?
17-02-2006.
Do końca lutego jestem na urlopie w "Atmie", a że są ferie - wiec siedzę w domu. Dodatkowo to siedzenie w domu ułatwia mi fakt, że w poniedziałek na parkingu pod "Samantą" koło "Atmy" coś - najprawdopodobniej przesuwna brama, opodal której parkowałem - skasowała mi przednią tablicę rejestracyjną, którą potem ktoś, pewno ten od tej bramy - wyciepnął gdzieś w śnieg, żeby nie przyznać się do spowodowania szkody. W efekcie Asia dopiero zauważyła, jak po nią pojechałem do fryzjera... No oczywiście zgłosiliśmy rzecz w Wydziale Komunikacji, no i czekamy na nową - do 3 tygodni. Nie powinniśmy w związku z tym ruszać samochodu, ale tylko ja to chcę respektować.
Szykuję "Galę". Mam już wszystkie oceny jurorów mam, no i w zasadzie wiem, kto zajął jakie miejsce, więc mogę zająć się scenariuszem dla aktorów i muzyków, kupowaniem nagród oraz drukowaniem dyplomów. Roboty z tym mnóstwo no i bardzo dobrze, że mogę nie tracić czasu na przejazdy do Zakopanego. Ani na specjalne emocjonowanie się Olimpiadą, jako że nudno na niej jest jak licho.
Asia była u nas 3 dni, ale musiała wracać, bo ma mnóstwo załatwiania w Krakowie. Straciła już parę dni w antyszambrach Urzędu Zatrudnienia w Krakowie i jeszcze swoich spraw nie załatwiła do końca, ale już jest zmęczona głupotą, z którą się styka. Nadal trwa sesja, no i nadal chodzi do pracy do RMF Classic. Ma już zdaje się ponad połowę egzaminów zdanych.
Kombinujemy, żeby Tala z Jurkiem mogli do nas przyjechać. Tymczasem mamy ten problem z samochodem, no i pogoda się zrobiła znów niezbyt korzystna: w Tatrach wieje halny, a na Podhalu jest niewielka odwilż. Wszędzie dookoła znów posypało śniegiem, który ma się zmienić w deszcz, a potem znów mróz. Ale może jakoś się ustabilizuje i będę mógł po nich pojechać i bezpiecznie ich przywieźć. A w przyszły piątek ma być ten mój wieczór autorski w MOK-u, na które zaproszenie załączam obok. Zauważcie, jak ładnie mnie podsumowano, dając mi krzyżyk na końcu... Jak parada symboli, to parada symboli... Ale w sumie fajne. Wybiera się kilkoro przyjaciół - także tych piszących, więc z pewnością będzie sympatycznie.