22-01-2005. Nadal okropnie sypie, temperatura nieco poniżej zera, zima na całego. Na odkopywanie i rozgrzanie samochodu trzeba teraz doliczać jakieś 15 minut do przewidywanego czasu podróży, a w dodatku na zakopiance jest biało i ślisko, no i coraz większy ruch - ferie. A lód na szosie dla większości kierowców to zaskoczenie, z którym nie bardzo umieją sobie poradzić, no i albo jeżdżą 15 km na godzinę, albo przeciwnie - szarżują i lądują w rowie. W obydwu wypadkach bardzo to spowalnia podróż wszystkich użytkowników dróg, także tych jeżdżących normalnie. Ja siedzę cały weekend w domu - w sobotę napisałem pierwszy szkic scenariusza do tegorocznej "Gali", na niedzielę mam zaplanowaną "Trzydziechę", 17 odcinek... Coraz bardziej mnie to męczy... W nadchodzącym tygodniu jest zakończenie klasyfikacji, stopnie już zasadniczo wystawione, dwie osoby z pałami z Wiedzy o Regionie poprawiłem na dopuszczaki. Muszę jeszcze powpisywać stopnie z wszystkich utworów, okropność i idiotyzm, oceniać wiersze czy opowiadania na stopnie... We wtorek jest konferencja semestralna i programowa. Od poniedziałku znów jeżdżę do Spytkowic na rehabilitację.
Przyjechała z Kalifornii Basia Niemiec, na pogrzeb Hanki, który odbędzie się w poniedziałek. Całą sobotę przesiedziała u nas, głównie gadając z Lidką. Nie widzieliśmy się z 10 lat....
"Gala" ma się odbywać w scenerii średniowiecznej Werony. Mamy zamiar z Justyną napisać cykl tekstów własnych, na marginesie "Romea i Julii", które będą stanowić interludium spektaklu. Kiedy to robić?
Do Tali przyjechał syn Wojtek z Gdyni z żoną Małgosią. I z psem. Asia w Krakowie. Wiktorek chory, pewno jakaś grypa.