TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?

Nowinki

 

4-11-2005.

Wciąż piękna i dość ciepła jesień. Wczoraj nasi młodzi literaci z POSA pojechali do Bielska-Białej, gdzie odebrali 14 dyplomów laureatów ogólnopolskiego konkursu literackiego, co jest rekordem wszechczasów i "Lipy" i naszym. Ja nie mogłem pojechać - konieczność odsiedzenia swojego w "Atmie", no i smycz, jaką jest pisanie książki dla "Hachette" zatrzymała mnie w Zakopanem i Nowym Targu. Dziś, jak co piątek - Atma, szkoła, warsztaty w Nowym Targu, pisanie książki. Jutro w Milanówku jest promocja książki Andrzeja Pettyna pt. "Milanówek - miejsce magiczne", w której są dwa moje teksty. Co więcej - odbędzie się tam prawykonanie mojej "Piosenki o Milanówku". Bardzo żałuję, ale nie mogę pojechać: ze względów czasowych, finansowych, no i zdrowotnych: mój kręgosłup by chyba tego nie lubił, zwłaszcza że to jest o 12 w południe, więc trzeba by było w środku nocy wyjechać. No trudno, może ktoś z przyjaciół będzie i mi opowie.

Tak okropnie mi się nie chce musieć robić tego wszystkiego, co muszę! Marzy mi się jakiś wyjazd, na trochę dłużej, albo przynajmniej zajmowanie się choć przez kilka tygodni tylko pracą zawodową: kończę o 16-tej, wracaj do domu i sobie czytam książkę, lub oglądam film... Ale to przynajmniej do maja marzenie ściętej głowy: teraz piszę te uzupełnienia do francuskiego przewodnika po Słowacji, a potem prawdopodobnie siadam do książki o Tatrach i Podtatrzu. Moja powieść poszła się na razie paść, jak i wszystkie inne niekomercyjne zabawki. W przyszłym tygodniu mamy ten proces i może wreszcie jakoś sytuacja wróci do normy.

Tymczasem w Krakowie Asia ciągle jeszcze bez strat w zabytkach i ludziach ćwiczy jazdy po ulicach w ramach kursu na prawo jazdy. A Sergiusz podobno teraz co czwartek przed południem będzie w II programie TV w audycji "Pytanie na śniadanie"... Bardzo dobrze, dzieciaki się rozkręcają...

Nie nadążam z pisaniem i opracowywaniem zdjęć... Fotoreportaż z naszej wędrówki po cmentarzach zakopiańskich musi jeszcze poczekać, mam nadzieję, że tylko do jutra...