TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?
1-10-2005. W Warszawie rozpoczyna się Konkurs Chopinowski, a dziś jest Międzynarodowy Dzień Muzyki. Niewiele lat temu przy tej okazji na pewno nie siedzielibyśmy w domu, tak jak teraz... Przez wiele lat i w "Atmie", i w Szkole były tego dnia koncerty, a jeszcze z 15 lat temu (konkurs jest co 5 lat) robiłem w Zakopanem jakieś imprezy z Chopinem w tytule. Dziś ani ja, ani nikt nie robi nic. Brak pieniędzy jest zapewne główną przyczyną, ale przecież, do cholery, jak długo można wysłuchiwać takich tłumaczeń... To do jasnej ciasnej, do kogo ta pretensja, ze nie ma pieniędzy? Sfery rządzące używają tego jako argumentu wobec społeczeństwa, wszystkie sfery rządzące, na wszystkich szczeblach. Podatki płacę coraz większe. Na co te podatki? Na budżet państwa. Co jest w budżecie państwa? Między innymi obronność, infrastruktura, służba zdrowia, oświata, kultura, bezpieczeństwo... Na co wciąż nie ma pieniędzy? Na obronność, infrastrukturę, służbę zdrowia, oświatę, kulturę, bezpieczeństwo... To kto to zabrał i na co? I dlaczego, jeśli przedtem było źle, a ustrój zmienił się na lepszy, to dlaczego wciąż się słyszy, że nie jest lepiej?
Przez pierwszych 40 lat swego życia słyszałem, że nie jest dobrze dlatego, że najpierw była sanacja, a potem była okupacja niemiecka. Popularne - pewno nie tylko w moim środowisku - zdziwienie, że to przecież myśmy tę wojnę wygrali, a nie Niemcy, którzy mają się lepiej, więc może lepiej byłoby nam przegrać wojnę...- pewno było czystą demagogię. Przez następne kilkanaście lat swego życia słyszę, że teraz nie jest dobrze, bo przedtem rządzili komuniści, a potem postkomuniści (jak nazywa się obecnie byłych antykomunistów oraz byłych komunistów...). Ale my mamy pecha...
Od dziś Wolfgang jest na emeryturze. Będzie dostawał połowę dotychczasowego uposażenia. Na pożegnanie odbył z 30 studentami wycieczkę przez północną Polskę (w tym dwa dni był w Gdańsku), potem przez Litwę, Łotwę i Estonię. Piękne wrażenia - ale ciągle nie ma fotoreportażu... Jutta spędziła część wakacji na 4-tygodniowej rehabilitacji. Teraz oboje ze zdrowiem są w zasadzie dobrze, ale nadal mocno niepewni co dalej. Tala w Gliwicach nadal ma poważne dolegliwości z uszkodzonym biodrem i jego kręgosłupowo-stawowymi reperkusjami, no a 12 października czeka ją obserwacja szpitalna na tętniaka. Jurek walczy ze swoimi dolegliwościami, ale czuje się na szczęście dobrze. Co do mnie - wciąż czekam na powrót lekarza do Spytkowic, mam nadzieje że znów wyprowadzi mnie z problemów kręgosłupowych. Poza tym pogoda jak na jesień przystało - ponuro, zimno (plus 4 za oknem), popaduje deszczyk. Ale w przyszłym tygodniu znów ma wrócić słońce i ciepło..
W przyszłym tygodniu w ogóle ma być już fajnie. A komentarze muzyczne - i może nie tylko - powrócą być może w dwugłosie podhalańsko-nadmorskim. Nie, to nie Donald Tusk, pasowany na honorowego zbójnika, ma moją stronę zasilać... Wszystko się wnet okaże...