TUTAJ Nowinki archiwalne, ładny oksymoron, co?
11.06.2005.
Tak miło jest sobie wspomnieć wieczór w Nicei, wśród szumiących palm nad brzegiem Morza Śródziemnego... Tymczasem za oknem plus 2 stopnie, nieopodal groźnie szumi Dunajec, grożący lada chwila powodzią, w domu plus 16 stopni, siedzę w swetrze i szykuje prace literackie uczniów POSA do publikacji i do konkursu. Lidka pojechała na trzy dni z muzykami ze szkoły do Popradu i Wiednia na koncerty. W piątek w południe dowiedzieliśmy się, że "nasi ludzie" wygrali konkurs literacki w Nowym Sączu - Noemi Słama zajęła pierwsze miejsce, a Hania Wojak - drugie. Obie są z mojej I literackiej... Wyróżnienia dostała jeszcze "moja" Ewelina Petr (III G) i Kasia Wiercioch z kl. VI, uczennica Justyny Kowalik.
Szczęśliwie mamy już za sobą wernisaż wystawy poplenerowej "Barcelona 2005", na który wyszykowaliśmy tez prace literackie - przymusiłem do nich "moich ludzi", Justynkę i siebie, pisaliśmy na termin i na "zlecenie" i wyszło chyba nieźle. Cała wystawa kapitalna, wielka to zasługa szefowej plastyki Renaty Mrowcy, warto popatrzeć na prace młodziaków ze szkoły artystycznej TUTAJ.
Na Podhalu leje od kilku dni, sytuacja powodziowa jest coraz bliżej, a poza tym zimno jak licho. W Tatrach spadł śnieg, Gubałówka nawet jest biała do połowy stoku, ale nie widać tego, bo chmury wiszą bardzo nisko.
Asia w niedzielę zaczyna letnią sesję - na początek egzaminem z socjologii. Wakacje coraz bliżej, ale jakoś ciągle zza sterty roboty ich nie widać, nie wiadomo też jakie będą na nie zobowiązania, pewno wszystko okaże się w przyszłym tygodniu. Na razie szykują mi się kontrakty dla "Wiedzy i Życia" i "Pascala", być może dowiem się także, co ostatecznie z przyszłym rokiem akademickim w Podhalańskiej Wyższej.
Nie jest dobrze, bo nie mam czasu nawet odpowiadać na listy... Ani aktualizować strony...