Tygodnik Podhalański, 20 listopada 2008

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim

Maciej Pinkwart

Poronińska perć

 

Język polski jest dla nieprzyzwyczajonego szalenie trudny, a jego zasady niezrozumiałe, bowiem składa się on głównie z wyjątków od tych zasad. Ponadto ma on pewną szczególną cechę, której próżno szukać w innych językach: otóż wyraz i jego zaprzeczenie znaczą niekiedy to samo. Na przykład „opodal” i „nieopodal”...

Kiedy przejeżdżałem nieopodal Poronina, wkrótce po tym, jak w telewizji oficjalnie ogłosili, że zakopianka na tym odcinku nie będzie rozbudowywana, zobaczyłem na poboczu liczne maszyny drogowe i tłumy (czterech czy pięciu) pracowników. Pomyślałem, że to może taka forma protestu – wy nam chcecie budować to, czego my nie chcemy, to my wam wybudujemy to, czego wy nie chcecie…

Między mostem nad koleją przy granicy z Białym Dunajcem a skrzyżowaniem z drogą do Bukowiny powstaje elegancki chodnik, który pokazuje preferencje, do których będziemy dążyć: mniej aut, więcej pieszych. Pomysł jest ekologiczny i dydaktyczny zarazem. Między Białym Dunajcem a Poroninem powstanie ścieżka dydaktyczna, na której młodź będzie mogła dokładnie zapoznać się ze stanem motoryzacji polskiej, przechadzając się obok stojących w korku samochodów. Satysfakcja z poruszania się po Podhalu pieszo, które będzie w oczywisty sposób skuteczniejsze niż jazda samochodem pozwoli na zapomnienie o przykrym fakcie, że przecież miejscowa ludność też ma samochody, których zasadniczo używa w podobny sposób, jak przyjezdni. Komunikacja między poszczególnymi wioskami Podhala powróci zatem do czasów przedmotoryzacyjnych, a nawet przedkonnych, co sprzyjać będzie rozwojowi tężyzny fizycznej i integracji międzypokoleniowej, bowiem na poronińskiej perci zrównani zostaną młodzi juhasi z dostojnymi matronami. Pewien dyskomfort będzie stanowić poruszanie się chodnikiem w nieustannym obłoku spalin, ale do tego już mieszkańcy Podhala się przyzwyczaili, bowiem od lat w szczycie sezonu motoryzacyjnego stan powietrza nad zakopianką znacznie przekracza średnie stężenie zanieczyszczeń w Górnośląskim Okręgu Przemysłowym.

Spacer chodnikiem stanie się już niebawem główną, a może nawet jedyną atrakcją turystyczną okolicy i znajdzie poczesne miejsce w przewodnikach, być może nawet zyska jakąś poetycką nazwę – Janosikowa Cesta, czy może Uljanowski Trakt. Nazwa nie musi być adekwatna do treści, czego przykładem jest Zbójnicki Chodnik przy Drodze Wolności na Słowacji, użytkowany głównie przez emerytów.

I tak zablokowanie rozbudowy zakopianki dokona się przez rozbudowę zakopianki, co znów trudno będzie wytłumaczyć cudzoziemcom. Ale, jak to powiedzieliśmy na wstępie, język polski jest dla nieprzyzwyczajonego szalenie trudny.