Tygodnik Podhalański, 13 listopada 2008

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim

Maciej Pinkwart

Majestat górski do archiwum

 

Po katastrofie ekologicznej, jaka dotknęła Tatry Słowackie równo cztery lata temu, kiedy to 19 listopada 2004 huragan zniszczył lasy w znacznej części Wysokich Tatr, Słowacy szykują sobie kolejną kalamitę: na jeszcze świeżych wylesieniach powstaną nowe ośrodki narciarskie i obiekty hotelowe, z drogami dojazdowymi i całą gamą usługowych akcesoriów, które unicestwią ideę ochrony przyrody na obszarze, wciąż jeszcze nazywanym parkiem narodowym. Prawo do tej nazwy – w razie zrealizowania inwestycji – zostanie Słowakom odebrane i w ten sposób spełnią się marzenia tych, których od paru pokoleń uważają park narodowy za przeszkodę w realizacji praw człowieka. Także u nas wiele osób bowiem sądzi, że człowiek do niszczenia przyrody ma prawo, nadane mu przez Najwyższego Prawodawcę w Księdze Rodzaju, kiedy to Stwórca zesłał Adama i Ewę na Ziemię, z zaleceniem, by czynili ją sobie poddaną. Ta podrzędność natury wobec człowieka daje ludziom podobno uprawnienia do jej przekształcenia w przydomowy chlewik. Że jest to niszczenie boskiego dzieła Natury? A po co komu natura?

Przedstawiciel polskich przemysłowców cytuje w mediach rzekome stanowisko rządu słowackiego, który podobno woli „mieć nowoczesne ośrodki narciarskie niż park narodowy”. Narciarz – biznesmen dodaje od siebie: „Powinniśmy zacząć myśleć podobnie”. Według prasy – jego plan podoba się podhalańskim samorządowcom.

Przypomina się anegdota, przypisywana poprzednikom współczesnych podhalańskich samorządowców:

Turysta zachwyca się pięknym widokiem na Tatry. Góral kiwa głową i powiada:

- Piéknie jest, ba jako, ale byłoby jesce barzej piéknie, kieby te góry nie zasłaniały.

Współcześnie góry oczywiście są samorządowcom i ich biznesowym przedłużaczom potrzebne, bo różnicę wysokości można sprzedać w karnetach na wyciągi narciarskie, przy których postawi się kioski, sprzedające jedzenie i picie, hotele, sprzedające łóżka, domy uciech, sprzedające rozrywki. Przyrody parku narodowego sprzedać się nie da, bo podlega ochronie, a zatem z punktu widzenia samorządowców i biznesmenów nadaje się tylko do reklamy.

Co oczywiście także jest wartością handlową, ale piękno niezniszczonej przyrody można wygenerować w komputerze, a w realu korzystniejsze będą wyciągi bez przyrody, niż przyroda bez wyciągów. Tatrzański Park Narodowy już niebawem przejdzie do archiwum, wraz ze słynnym, ale bardzo już przestarzałym wezwaniem Mieczysława Karłowicza, który sto lat temu apelował do bywalców Tatr: Szanujcie ciszę i majestat górski!