Tygodnik Podhalański, 4 września 2008

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim

Maciej Pinkwart

Smutek konserwatorów

 

Burmistrz Zakopanego zamierza, na wniosek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami – powołać miejskiego konserwatora zabytków. Konserwator kiedyś już tu działał i toczył (toczyła, bo była to Agnieszka Sikorska) heroiczne boje z właścicielami zabytkowych domów, by powstrzymać ich od dewastacji tych obiektów. A apetyty deweloperów na grunty w centrum miasta były kiedyś mniejsze niż dziś… Jednak sam fakt posiadania przez miasto takiego urzędu zabytków nie obroni. Dość spojrzeć na oficjalną listę zakopiańskich zabytków i wspomnieć losy niektórych z nich, by zacząć wątpić w to, że nawet oficjalny status zabytku uchroni budynek przed dewastacją.

Była kiedyś przy ul. Chramcówki drewniana kaplica z 1893 r., cudem ocalała w pożarze z 1910 r., wpisana do rejestru zabytków pod numerem A-708 z 6.12.1993 - w sto lat po jej wybudowaniu. I w tym samym czasie czyjąś decyzją (niewątpliwie uzgodnioną, nieprawdaż, z konserwatorami, władzami i wszystkimi świętymi) została ona rozebrana, bo przeszkadzała w budowie nowego kościoła. Części stuletniego dzieła Zygmunta Dobrowolskiego z ołtarzem Józefa Galletha złożono na Pardałówce, gdzie rzekomo miała stanąć na tworzonym tam cmentarzu, ale nie stanęła. Pomysłów było mnóstwo, ale okazało się, że… nie wiadomo, czyją jest własnością. I kto właściwie i jakim prawem ją rozebrał. Fakt ten dowodzi nie tylko sobiepaństwa niektórych kręgów (różnych – łączy ich kompletny brak poszanowania dla prawa o zabytkach), ale i bezradności konserwatorów. Przypomnijmy w tym miejscu nieudane próby obrony willi Turnia przy ul. Kościuszki, Lancy na Antałówce, skandaliczną sprawę chałupy Walczakow-Michałków przy ul. Kościeliskiej czy wreszcie słynnego Cocktail-Baru przy Krupówkach, którego dewastator otrzymał nawet tytuł „obrońcy zabytków”…

Czy zatem pomysł z reaktywowaniem stanowiska konserwatora jest zły? Bynajmniej! W dzisiejszych czasach nawet głos nawołującego na puszczy, powtórzony przez media, może zabrzmieć jak trąba jerychońska. Byleby tylko nie zburzył kolejnych zabytków…

A zatem gdy burmistrz już takiego konserwatora powoła (czy będzie nim szefowa stowarzyszenia, które tę inicjatywę wysunęło, Agata Wolak-Nowakowska, czy konserwator z Muzeum Tatrzańskiego i znawca historii Zakopanego Zbigniew Moździerz, czy jeszcze kto inny) – trzeba go zaopatrzyć w odpowiedni oręż i pozwolić działać. Bez taryfy ulgowej dla rozmaitych świętych krów czy „nieznanych sprawców”. Nawet dla urzędników miejskich…

Że dzisiaj smutniej niż zwykle? Jesienne opadanie liści osobom w moim wieku przypomina o nieuchronności pożegnań z ludźmi i światem. Żeby choć kilka śladów materialnej przeszłości udało się jeszcze uratować przed fast-foodową zagładą…