Tygodnik Podhalański, 5 czerwca 2008
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim
Maciej Pinkwart
Nocna zmiana
Hiobowe wieści telewizyjne uprzedzały, że remont mostu, po którym zakopianka przebiega nad Białym Dunajcem w Białym Dunajcu sparaliżuje i tak „sprawną inaczej” komunikację między Nowym Targiem a Zakopanem. Nic takiego jednak się nie stało. Objazdy przez Bukowinę lub Czarny Dunajec funkcjonowały bez problemu, co pokazuje, że zakopianka taka wcale konieczna nie jest. Remontowaną drogę zamykano tylko czasowo, miedzy 18 a 24. Utrudnienia trwały przez dwa wieczory: jednego zepsutą nawierzchnię sfrezowano, drugiego położono nowy asfalt. Pewno gdyby u nas roboty drogowe umiano prowadzić na nocną zmianę, można by to wszystko uprościć do jednej nocy.
W Zakopanem też pojawili się panowie w pomarańczowych kamizelkach, rozstawili kilka pomarańczowych maszyn oraz znaków drogowych, jeszcze bardziej ograniczających ruch. Odnosi się jednak wrażenie, że zakopiańscy drogowcy pracują tak, jakby na pół etatu dorabiali do renty. O nocnej pracy naturalnie nie ma mowy, w końcu pośpiech nie sprzyja jakości, a każdemu przecież zależy, żeby łaty na jezdni utrzymały się choć do pierwszego śniegu, bo potem i tak zajmiemy się Małyszem, Gubałówką i niewłaściwym stosowaniem „posypu” przez inne służby drogowe.
Niedościgłym wzorem dla naszych drogowców są zapewne budowniczowie autostrady A-4, za przejazd którą płacimy 13 złotych po to, by można było ją remontować, przez co nie możemy nią spokojnie jeździć. Drugi światły przykład to poszerzana do dziesięcioleci zakopianka, nad którą wybitni fachowcy pracują przy pomocy specjalistycznego sprzętu na jedną zmianę, wypoczywając rzecz jasna w niedziele, święta państwowe i prywatne, jak również w porze niesprzyjających warunków atmosferycznych, które są u nas prawie bez przerwy, bo jakoś mimo zmieniających się rządów i samorządów, a także prezenterów w telewizji, ciągle nie daje się załatwić dobrej pogody dla dobrej pracy.
W kwestii zakopianki zbiegły się w minionym tygodniu dwa ważne wydarzenia: po pierwsze – kolejne wygłaszane przed kamerami telewizji groźby karalne, rzucane pod adresem wszystkich chcących budować nową zakopiankę przez Poronin. Po drugie – sugestia burmistrza Nowego Targu, proponującego, by zakopianki wcale nie kierować do Zakopanego. Też tak uważam. Uszczęśliwianie mieszkańców Skalnego Podhala na siłę jest całkowicie zbędne. Niechże reklamują swój skansen przy nowoczesnej drodze do Białki, Jurgowa i Szczawnicy. Jeśli Goszczyński mógł bez żadnej autostrady dojechać w XIX wieku do Zakopanego, mogą też i ci mniej ważni od niego. A Małysz sobie doskoczy i już.