Tygodnik Podhalański, 21 maja 2008

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim

Maciej Pinkwart

Czy Nowy Targ może być ładniejszy?

 

Nie, nie może. Może tylko być bogatszy. A bogactwo i uroda tylko u kobiet chadzają w parze. Naturalnie, gdyby Nowy Targ i nowotarżanie mieli więcej pieniędzy, teoretycznie łatwiej by było o inwestycje, które dla urody miasta mają pierwszorzędne znaczenie. Ale to już tak jest, że posiadacze grubszych portfeli, jeśli już wydają na coś ich zawartość, to zazwyczaj na maszynki do zarabiania kolejnych pieniędzy… Ponadto, zasadą podhalańską jest to, by chwalić się swoim ubóstwem i siermiężnością, każdy bogacz chce wyglądać jak najbiedniejszy kloszard, żeby go nikt nie posądził o to, że jest niedemokratycznie inny niż wszyscy. Najbogatszy facet Podhala na co dzień chodzi w wypchanych dżinsach albo dresach i w pokrzywionych adidasach. Od święta wkłada niedzielne dresy i świątalne adidasy. Ale spotkałem go kiedyś przypadkiem w Warszawie i gdyby nie twarz, można by go wziąć za dżentelmena z firmy farmaceutycznej, idącego na spotkanie w ministerstwie zdrowia… Wśród swoich nie ma zazwyczaj potrzeby się podobać, wystarczy się specjalnie nie wyróżniać… A przecież przez to rozpadają się najlepsze związki, że ludzie przestają się starać dla drugiej osoby – atrakcyjnie wyglądać, być miłym, dbać o dom, ładnie mówić…

Nowy Targ, w przeciwieństwie do wielu innych miast podobnej wielkości, ma w swojej dyspozycji skarb: rynek z pięknym ratuszem, który mógłby codziennie tętnić życiem i być wizytówką miasta, fotografowaną przez oczarowanych turystów i rozsyłaną na cały świat. Zapewne, dla gości z egzotycznych stron rynek, którego główną atrakcją jest parking, może stanowić przedmiot zainteresowania, bo takie kuriozum zdarza się rzadko. Ale to pewno za mało, by przyjechać tu jeszcze raz.

Oczywiście, gdzieś samochód trzeba postawić. Choć patrząc na Nowy Targ, nie wydaje się to takie oczywiste. Parkingu z prawdziwego zdarzenia nie ma Urząd Miejski, a chcąc ubezpieczyć samochód w PZU, należy przyjść na piechotę. Wydaje się, że planowanie przestrzenne w Nowym Targu pochodzi z czasów, kiedy dopiero długoletnie bycie w łaskach u władzy skutkowało talonem na syrenkę, a lud pracujący poruszał się co najwyżej rowerem „Ukraina”, wiązanym krówskim łańcuchem do słupa przed urzędem.

Rynek bez parkingu, ale za to z kawiarniami, ogródkami, kwiatami i fontannami… Wszystko czynne do późnego wieczora, punkty informacji turystycznej zachęcające do zwiedzania Podtatrza i czterech okolicznych parków narodowych, sklepy z pamiątkami… Ech, marzenia… Dziś na pamiątkę z wizyty na rynku można sobie kupić tylko pralkę lub telewizor, no a to trudno taszczyć w rękach na parking poza centrum. Którego zresztą i tak nie ma.