Tygodnik Podhalański nr 33, 16 sierpnia 2018

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2018)

Maciej Pinkwart

Pierwsze damy i huzary

 

Partia rządząca, która jesienią wygra wybory samorządowe (co ustalono w jej Komitecie Politycznym oraz odzyskanych już organach sądowniczych) zamierza pochylić się z troską nad niezagospodarowanymi dotąd obszarami aktywności społecznej, jaką stanowią współmałżonkowie prezydentów miast, burmistrzów, wójtów, a nawet sołtysów. Ile można tu zorganizować spotkań międzygminnych, do transmisji przez TVP Info, ile odwiedzin w przedszkolach, ile towarzyszenia przy przecinaniu wstęg, ile opinii do przemilczenia, ile kreacji do dyskutowania, ile produktów do reklamowania! Jest, oczywiście, pewien problem z nazewnictwem funkcji, jakie połowice i połowicy będą sprawować. Wiadomo, że sformułowanie „Pierwsza Dama” jest do 2025 roku zarezerwowane (co ustalono na posiedzeniu Komitetu Politycznego) dla Agaty Dudowej (nazwiska panieńskiego zaleca się unikać), a jakiekolwiek hierarchizowanie niżej usytuowanych współmałżonków może być trudne: czy żonę prezydenta Warszawy Patryka Jakiego (ten wybór ustalono w konsultacji między elektoratem a Naczelnikiem) nazwiemy „Drugą Damą”? Ewentualnego męża Małgorzaty Wasserman – „Trzecim Huzarem”? Ale już w pozostałych miastach, gminach i parafiach, w których wygra PiS – to znaczy, we wszystkich – hierarchizowanie jest w zasadzie niemożliwe. A co z żonami wójtów i burmistrzów? Z mężami sołtysek?

Ten problem niewątpliwie rozstrzygnie ustawa, którą napisze personel dowodzonego przez Joachima Brudzińskiego ministerstwa spraw wewnętrznych i narodowej administracji, a po zgłoszeniu jej jako projekt poselski, zostanie ona poparta przez sojuszników z Polskich Zjednoczonych Partii Radykalnych pod warunkiem, że partia rządząca zagwarantuje, iż w jednej trzeciej miejscowości współmałżonkowie władyków z PiS będą pochodzić z klubu Kukiz 15, z harcówki Kornela Morawieckiego oraz spośród tych, którzy zadeklarują poparcie dla wszystkich ustaw, które kiedyś napisze Naczelnik z panią Basią i panem Jackiem.

Oczywiście, najprościej byłoby nazywać żonę burmistrza – burmistrzową, żonę sołtysa – sołtysową, ale żonę prezydenta – prezydentową już nie pasuje, bo prezydentowa jest jedna, o czym już wiemy. A jeżeli burmistrz jest kobietą, to jak zwracać się do męża burmistrza? Burmistrzowy? A jeśli – co oczywiście nie jest w Polsce poza Pomorzem możliwe, ale dopuszcza to teoria – burmistrz jest gejem i jego mężem jest żon? Jarosław Kaczyński na pewno by sobie poradził z tym problemem, ale czy wygłosi na ten temat orędzie?

Jak widzimy – polska władza ustawodawcza, żyjąca w pełnej symbiozie, żeby nie powiedzieć: syntrofii z władzą wykonawczą i sądowniczą będzie miała w najbliższych kadencjach (których liczbę określi Komitet Polityczny PiS) sporo do roboty, ale zanim najtęższe umysły rozpiszą na paragrafy nocne myśli Prezesa, a pan Prezydent nabije nowy wkład do długopisu – możemy mieć spore kłopoty leksykalne. Nie należy jednak wątpić, że wszystkie trudności pokona światła myśl Wielkiego Prawodawcy i tu także zatriumfuje prawie sprawiedliwość.

 

Poprzedni felieton