Tygodnik Podhalański nr 25, 15 czerwca 2017
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2017)
Maciej Pinkwart
Smutek kontrewolucji
Moment, w którym człowiek zaczął wątpić w boskie dzieło
stworzenia był jednym z najtragiczniejszych w dziejach ludzkości, bo dzieci
Adama i Ewy poczuły się sierotami, przytłoczonymi odpowiedzialnością za
przyszłość dawnego Raju. Rozejrzawszy się dokoła, człowiek skonstatował, że z
pewnością Bóg nie stworzył nas na obraz i podobieństwo Swoje, bo przecież
Stwórca nie mógł być tak brzydki jak…, tak ograniczony jak…, tak podły jak…
Człowiek uznał, że z punktu widzenia urody, rozumu i dobroci Bóg stworzył tylko
jego, reszta musi być efektem działań innego bóstwa, które nazwał Ewolucją.
Prorokiem tej nowej wiary stał się Karol Darwin, którego nikt nie czytał i nie
słuchał, ale wszyscy uwierzyli, że tak naprawdę Stwórca nie fatygował się
osobiście z całym ogrodem zoologicznym, tylko powołał do życia trzy anioły -
Materię, Energię i Ewolucję, a te już potem radziły sobie same, dzięki czemu
powstała bakteria, ryba, wróbel, goryl, krasnoludek, człowiek i smartfon. Szło
tak ku lepszemu, ładniejszemu i bardziej niezawodnemu, czym sterowała Ewolucja,
dobierając w pary osobniki, których geny były optymalne dla przetrwania i
przedłużenia gatunku.
Prawda? Nieprawda. Są i będą istoty, które nigdy się nie
zmienią, a przetrwają wszystkie przemiany - krokodyle, ośmiornice i niektórzy
liderzy partyjni. Na nich teoria optymalizacji gatunków dokonującej się w wyniku
doboru naturalnego połamała sobie zęby i to jest druga, najsmutniejsza
konstatacja w naszych dziejach: nic w naszym rozwoju nie jest celowe, nie
wyglądamy i nie postępujemy tak a nie inaczej dlatego, że taki model jest
najlepszy, tylko dlatego, że tak wyszło przypadkiem. A raczej dzięki splotowi
tysięcy przypadków dziejących się w ciągu tysięcy lat. W rozwoju genetycznym
utrwalają się najczęściej mutacje genów, które są identyczne lub podobne u obu
rozmnażających się osobników, nie dlatego że są celowe, tylko dlatego, że
powtórzone… Ale obserwujemy, że coraz więcej jest wokół długonogich blondynek z
niebieskimi oczami, bo one się bardziej podobają facetom i dlatego mają
największe szanse na prokreację, podobnie jak wysocy faceci z dużym… portfelem.
Ich córki też będą długonogimi blondynami.
Prawda? Nieprawda. Największą dynamikę demograficzną mają
osobniki czarnowłose i czarnookie o nogach niewiadomej długości, ukrytych pod
burkami i dżelabami. A najpopularniejszym imieniem świata jest imię Li.
Zdobywaliśmy – jako ludzie -
panowanie nad światem dlatego, że nasz mózg znacznie zwiększył wagę w stosunku
do wagi ciała. Prawda? Nieprawda: wegetariański, spokojny neandertalczyk miał
większy mózg od nas i wyginął, zapewne przy naszym udziale. A od kilkudziesięciu
lat przeciętna objętość mózgu człowieka zmniejsza się, bo zanikają te jego
części, które przestają być używane w związku z rozwojem techniki komputerowej.
Być może już niebawem uprościmy się tylko do roli palca,
smyrającego
po smartfonie. Więc jakie to szczęście, że niektórzy z rządzących nie umieją
obsługiwać smartfona…