Tygodnik Podhalański, 28 lipca 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Nie o każdym śpiewają pieśni

 

 

Pod Grunwaldem znów Polacy pokonali Krzyżaków, co w tym roku było łatwiejsze, bo obydwiema armiami dowodził Antoni Macierewicz. Oddanie dowództwa w jedne ręce znacznie uprościło bitwę, w której i tak ścierali się wyznawcy tej samej religii, tylko polski król modlił się dłużej od wielkiego mistrza, co dowodzi znanej prawdy, że długość jednak ma znaczenie. Dobra zmiana polegała na tym, że zamiast dwóch nagich mieczy był jeden ubrany minister, a lud przypomniał sobie sentencję: „Król Jagiełło bił Krzyżaki i pan Krupa chciał być taki”.

Obwieszczając wybór nowego dyrektora IPN, ktoś w telewizji powiedział, że pan ten wygrał dzięki temu, iż umiejętnie skrytykował poprzednie kierownictwo Instytutu. Tu akurat dobroć zmiany polega na zmianie dyrektora, bo metoda została taka jak zawsze. Ale może to zdanie zostało wyrwane z kontekstu. Podobnie pozakontekstowe wydają się pojawiające się w zachodniej prasie porównania prezesa Jarosława Kaczyńskiego z prezydentem Władimirem Putinem. O błędzie tych asocjacji świadczy byle rzut oka. Łączy ich, co prawda, wysokie mniemanie o sobie i nie trzymanie głowy w chmurach, ale zasadniczo dzieli scenografia i kostiumologia. Być może bierze się to z nienajlepszego tła, na jakim pojawia się prezes i nie mam tu na myśli tłumu ochroniarzy. Putin, będący od dawna u władzy, sporo się nauczył w dziedzinie public relations, więc może i prezesa zobaczymy niedługo jak z nagim torsem kłusuje konno po plaży, jak przechadza się w towarzystwie długonogich baletnic, jak nurkuje w Morzu Czarnym, czy jak pilotuje śmigłowiec, jeździ czołgiem czy motorem. Wszystko przed nami, bo to go jeszcze łączy z Putinem, że obaj nie planują zakończenia swoich kadencji przed własnym finałem.

Osiągnięcia prezesa w dziedzinie PR polegają głównie na publikowaniu jego hagiografii i autobiografii, w których dowiadujemy się nieznanych nikomu dotąd i nieoczekiwanych szczegółów życiorysowych Ukochanego Przywódcy, z bratem. Wydawałoby się, że to publikowanie żywotów prezesa jest dość jałowe w kraju, gdzie prawie nikt niczego nie czyta, ale nie trzeba czytać, żeby wiedzieć, że nie o każdym śpiewają pieśni. Jeśli o jednej osobie (z bratem) w ciągu kilku miesięcy pojawia się kilkanaście książek, a żadnej nie napisał Cezary Gmyz ani Sławomir Cęckiewicz - to musi być ktoś równie wspaniały jak Ferdynand. Zresztą niepokorni dziennikarze na rządowych posadach podadzą elektoratowi kilkuzdaniowe entuzjastyczne omówienia. A opozycja o Kaczyńskim nie czyta.

Po Internecie krąży mem z twarzą George’a Orwella i podpisem „Rok 1984 to ostrzeżenie, a nie instrukcja postępowania”. Główne hasło partii rządzącej (u Orwella) brzmiało: Wojna to pokój. Wolność to niewola. Ignorancja to siła. Brzmi znajomo, tak jak maksyma: Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość. A z książkami jest tak, że nie zawsze warto je pisać, nie zawsze warto je czytać, ale zawsze warto je rozumieć.

 

 

Poprzedni felieton