Tygodnik Podhalański, 10 marca 2016

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2016)

Maciej Pinkwart

Gondol Jerzy

 

W 1412 r. król Węgier i Niemiec, późniejszy cesarz rzymski, król Czech i Włoch Zygmunt Luksemburski poprosił króla Polski Władysława Jagiełłę o pożyczkę w wysokości 37 tysięcy kop, czyli 2 220 000 groszy praskich. Była to wielka kwota – kura kosztowała jeden grosz, za 8 groszy można było mieć 70 litrów piwa, za łan ziemi – 16,5 ha trzeba było zapłacić 192 grosze. Można byłoby przypuszczać, że w dwa lata po Grunwaldzie Jagiełło nie będzie mógł i nie będzie chciał pożyczki udzielić. No, bo przecież wiktoria nad Krzyżakami była okupiona sporymi wydatkami, a Zygmunt Luksemburski początkowo planował wspólnie z Krzyżakami dokonanie rozbioru Polski, potem popierał krzyżackie starania o jak najliczniejszy udział rycerstwa zachodnioeuropejskiego w walce z „poganinem” Jagiełłą, ale po zwycięstwie pod Grunwaldem odwrócił sojusze i zaczął trzymać z mocniejszą Polską, nawet mając wspólne z nią plany dynastyczne. Słowem - prawdziwy polityk. Ba! Kreator świata chrześcijańskiego, który doprowadził do zakończenia Wielkiej Schizmy Zachodniej – szantażem, pieniędzmi i przemocą regulując stosunki w papiestwie, w którym za jego czasów na raz panowało trzech papieży: w Rzymie, w Awinionie i w Pizie. Za sprawą Luksemburczyka jeden abdykował, drugiego ekskomunikowano, trzeci trafił do więzienia, a papieżem wybrano czwartego - 48-letniego Oddone Colonnę, znanego potem jako Marcin V. Prezentem dla Polski stało się wtedy mianowanie arcybiskupa Mikołaja Trąby pierwszym prymasem Polski.

Ale wcześniej, zaraz po konklawe nowy papież potępił Polaków za walkę z miłymi jego sercu Krzyżakami, którym nakazał przywrócić wszystkie utracone przywileje, potem pokłócił się z delegacją polską i zamknął się przed nią w swoim pałacu w Konstancji, do którego Zawisza Czarny z kolegami po prostu się wdarł siłą. Papież, grożąc Jagielle i Polakom ekskomuniką, w końcu ugiął się pod presją i zaaprobował politykę Polski. Marcinowi bowiem zależało na zjednaniu Polaków do walki z herezją Jana Husa, którego dwa lata wcześniej spalono na stosie w Konstancji, lecz jego zwolennicy działali nadal.

A kasę Jagiełło miał sporą – za uwolnienie wziętych do niewoli rycerzy europejskich walczących wśród Krzyżaków zażądał 6 milionów groszy… Pożyczka dla Zygmunta została udzielona, umowę podpisano w Zagrzebiu, a po odbiór 35 tysięcy kop groszy praskich (4,5 tony srebra!) węgierscy panowie musieli się pofatygować do zamku w Niedzicy. Forsa była Luksemburczykowi pilnie potrzebna, bo właśnie zamierzał rozpocząć wojnę z Wenecją, by otworzyć sobie drogę do kolejnej krucjaty.

A teraz wojnę z Komisją Wenecką zapowiedziały polskie władze, bo gondolierzy prawni nieprzychylnie odnieśli się do majstrowania przy Trybunale Konstytucyjnym. Cesarz pieniądze stracił, bo wojny z Wenecją nie wygrał. A długu Polakom nie oddał, zaś będące fantem zastawnym miasta na Spiszu straciliśmy przed rozbiorami. Jest więc o co walczyć, bo przez Wenecję zostaliśmy kiwnięci na przeszło dwa miliony kur. Plus odsetki, oczywiście.

Poprzedni felieton