Tygodnik Podhalański, 10 kwietnia 2014
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2014)
Maciej Pinkwart
Wodny świat
Za 1200 lat piosenka Happy Pharella Williamsa dotrze do planety w układzie Kepler-62 i przeniknie przez jej powierzchnię. W tym samym czasie zdjęcie, które zrobiłem tańczącej do tej piosenki modelce na Łomnicy znajdzie się pod ich niebem, przykrywającym kopułę oceanu, nad którym powietrze ma śródziemnomorski klimat. Do Keplera-62 leci też od kilku dni wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o konieczności podjęcia przez Polskę rekonkwisty, która by zmieniła wyniki II wojny światowej i doprowadziła wreszcie do tego, by w zachodnioeuropejskich mapach pogody pokazywano także Polskę. Głos polityka wraz z jego wizerunkiem leci przez kosmos i po 1200 latach trafi na odkrytą właśnie planetę, a tam po pokonaniu ponad 100-kilometrowej warstwy wody, pokrywającą szczelnie tajemnicze ciało niebieskie, wreszcie sięgnie dna.
Czy na planecie, która w 100 procentach pokryta jest wodą, istnieje życie i czy są na nim istoty na tyle inteligentne by pojąć to, co dzieje się na odległej od nich o 1200 lat świetlnych Ziemi? Czy pływają po powierzchni, czy może żyją w wodzie, lub chodzą po dnie, traktując ocean tak, jak my – atmosferę? Jak powstali? Na czyj obraz i podobieństwo zostali stworzeni? Czy znają pojęcie czasu, czy istnieje dla nich wczoraj, dziś i jutro? Czy mają kulturę, religię, technikę? Czy myślą, że są sami we wszechświecie? A może mają własny program SETI i poszukują cywilizacji pozaziemskich? Czy mają swoje teleskopy Keplera lub Hubble’a i czy widzą naszą planetę? Czy widzą nas i nasze sprawy?
Jeśli nawet tak, to w przesyłanych do ich komputerów obrazach nie ma Farella Williamsa, fajnej Michaeli na Łomnicy, a nawet Jarosława Kaczyńskiego, bowiem obserwują teraz Ziemię z IX wieku naszej ery. Co widzą?
Właśnie zmarł Karol Wielki, najpotężniejszy władca Europy – choć z uzurpatorskiej linii germańskich Franków. Bułgarzy oblegają Konstantynopol. Arabowie szykują się do podboju Sycylii. Wikingowie osiadają w Europie wschodniej i niebawem będą tworzyć pierwsze zręby państwowości na ziemiach przyszłej Polski, która jeszcze 100 lat będzie czekać na chrzest. Zaczyna tworzyć się państwo wielkomorawskie, którego posiadłości wnet przekroczą Sudety i Tatry i sięgną aż po górę, która nazywa się Wawel. Powstaje zalążek Krakowa i Płocka. Ziemowit Piastowicz, być może, już zapuszcza długie włosy. Po potędze starożytnego Egiptu zacierają się ostatnie wspomnienia: nad Nilem rządzą gubernatorzy tureccy, sprawujący władzę w imieniu bagdadzkiego kalifatu Abbasydów. Nad Eufratem jeszcze pamięta się intelektualistę, kalifa Haruna ar-Raszida, o którym przez cały czas, jaki światło potrzebuje na to, by od nas dolecieć do Keplera-62, będzie się opowiadać Baśnie z tysiąca i jednej nocy…
Co przetrwa po naszych czasach? Co przeczytają Keplerzanie w
swojej Wikipedii, gdy już dotrzemy do nich z naszymi sygnałami? Czy przeczytają?
A może po prostu żyją swoim życiem, troszcząc się tylko o to, by ich planeta,
broń Boże (cokolwiek to tam znaczy) – nie wyschła?