Tygodnik Podhalański, 28 listopada 2013
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2013)
Maciej Pinkwart
Pigułka
Kariera, jaką robią ostatnio elektroniczne papierosy, jest dla mnie symbolem ostatecznego zaniku mojej cywilizacji: samoniszczącej, ale towarzyskiej, niegrzecznej, ale eleganckiej, dekadenckiej, ale wzniosłej. Nie palę od ponad 30 lat – po 20 latach rozłożonego na raty samobójstwa przestałem w tydzień. Ale do dziś mi nie przeszkadza dym z wykwintnego papierosa czy elegancki zapach fajkowej amfory, bo stanowi jakiś symbol minionej epoki, kiedy to papieros był elementem procesu wyzwolenia: dziecka w młodzież, kobiety w sufrażystkę, maminsynka w targanego namiętnościami artystę czy bon-vivanta, dla którego cały świat jest tylko popielniczką. Dziś za pokazanie się z papierosem na ulicy mogliby mnie wsadzić do ciupy, bo być może zatruty do imentu spalinami niemowlak zakrztusi się dymkiem z marlboro. Do niedawna reklamowano pigułki, których połknięcie zapewni organizmowi odpowiednią dawkę nikotyny, a środowisku nie zaszkodzi. Gdzie te czasy, gdy papieros był substytutem indiańskiej fajki pokoju, a wspólne zapalenie klubowego (nie mówię już o joincie!) było oznaką przyjaźni…
Oczywiście, papierosy to wielki biznes i cała ta hipokryzja, związana z informowaniem na opakowaniu, że papierosy to śmierć nie zmienia postaci rzeczy: producenci tytoniu sprzedają nam tę śmierć, my ją kupujemy na własne życzenia, a państwo kasuje podatki i akcyzę. Jednak modniej teraz jest aplikować sobie raka płuc w rureczce elektronicznej.
Dokładnie to samo jest z alkoholem – wznoszenie toastu „na zdrowie” przy pomocy rzekomo śmiercionośnego trunku jest oczywiście nadal stosowane, ale być może prawnicy europejscy wymyślą, że daje to zły przykład dzieciom, które dają sobie w szyję już w starszych klasach podstawówki, preferując wszakże piwko, a nie koniak Martell, o czym decyduje cena i dostępność. Niektórzy osiągają cel, którym jest stan luziku i obojętności wobec okrucieństwa świata, przejawiającego się w postaci sprawdzianu z fizyki, przy pomocy napojów energetyzujących. Trzy Tigery zastąpią jednego Żywca – i mniej czuć. Być może naukowcy opracują już niedługo gorzałę w pigułce, co pozwoli na przyswajanie alkoholu bezpośrednio w żołądku i bez konieczności zmywania kieliszków. Aspekt towarzyski biesiady farmakologicznej raczej wydaje się nieatrakcyjny.
Jednakże, jak wynika z pobieżnej choćby lektury prasy, największe spustoszenie w społeczeństwie czyni seks, rozumiany jako przyjemność, a nie obowiązek. Niektórzy publicyści i kaznodzieje wysuwają nawet śmiałą tezę, że nadmiar seksu przyczynia się do obniżenia przyrostu ludności. Można więc zasugerować Polskiej Akademii Nauk by jej profesorowie zajęli się wynalezieniem pigułki, która rozwiąże te sprawy. Oczywiście wiemy, że pigułka w kwestiach seksu pomaga już od lat: zarówno w kwestii poprawy jakości tegoż, jak i zapobieżenia jego skutkom. Ale pigułka zamiast tradycyjnej metody osiągania frajdy wydaje się sporym nowatorstwem.
Sprzedaż oczywiście po okazaniu świadectwa ślubu heteroseksualnego.