Tygodnik Podhalański, 19 września 2013

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2013)

Maciej Pinkwart

Spartakus

 

 

Na jednym z cmentarzy żołnierzy radzieckich jacyś patrioci napisali Śmierć komuchą! Pomijając już ortografię – urzeka mnie w tym owo żądanie śmierci dla osób nieżyjących od bez mała 70 lat. Nic nowego: dominikańscy inkwizytorzy wykopywali z grobów zmarłych naturalną śmiercią heretyków, ubierali ich w szaty pokutne, po czym wydawali wyroki skazujące i palili ich na stosie. Dziś powodem umieszczania takich napisów na grobach nieżyjących osób musi być frustracja, że owych komuchów zabili hitlerowscy faszyści, a nie polscy patrioci…

Podobne pomieszanie pojęć obserwowaliśmy w miniony weekend w czasie protestów związkowych, kiedy to antykomunistyczna (podobno…) „Solidarność” ramię w ramię ze związkami postkomunistycznymi walczyła przeciw rzekomej tyranii rządu, który na wniosek pracodawców chce wprowadzenia elastycznego czasu pracy, co ma być współczesną formą niewolnictwa. Chodzi tu o to, że pracodawca będzie mógł rozliczać czas pracy w okresie rocznym (kiedy jest spiętrzenie zamówień – pracujemy więcej, kiedy nie ma popytu – mniej), ale prowadzenie tego typu rozliczenia może się odbyć tylko za zgodą pracownika i związków. Innym żądaniem protestujących jest postulat powiększenia płacy minimalnej do połowy średniej krajowej. Jakoś mi to pachnie komunistycznym „czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy”… Tradycyjnie woła się też o powrót do poprzednich progów wiekowych przechodzenia na emeryturę. W kręgu moich znajomych z sześćdziesiątką na karku był zawsze problem utrzymania pracy poza wiek emerytalny, a nie wcześniejszego odejścia z pracy. Jeśli wszyscy odejdą wcześniej na emeryturę, to kto na nich zarobi? Dla obecnej opozycji nie ma problemu: można dodrukować więcej pieniędzy i bedzie… Inna sprawa, mącąca ludziom w głowach, to żądanie dialogu rządu ze związkami – bardzo słuszne, tylko w tej sprawie powinien protestować rząd, a nie związkowcy, bo to Solidarność i OPZZ zerwały rozmowy z rządem. Panu Piotrowi Dudzie, kreującemu się na współczesnego Spartakusa – wodza powstania rzymskich niewolników - pomyliły się negocjacje z dyktatem: jeśli rząd nie akceptuje stanowiska Dudy, to znaczy że nie chce rozmawiać.

Jedynym prawdziwym postulatem koalicji „Solidarności” i OPZZ, popieranym przez PIS i SLD jest obalenie rządu Tuska. Dążyć do tego każdemu wolno. Ale przyjęta przez Dudę formuła uraża moje poczucie demokracji: obecna „Solidarność” w swym działaniu stosuje czysto komuniackie metody dyktatury proletariatu. Związek pana Dudy reprezentuje 5 procent zatrudnionych. Obalenia rządu Tuska w sobotę domagało się sto tysięcy osób. Ale na Tuska chce głosować przynajmniej kilkanaście milionów... Pewno dlatego Duda twierdzi, że demokracja to nie jest głosowanie raz na cztery lata, tylko głos ludu na ulicach. Była już taka demokracja, w czasach gdy Piotr Duda służył jako komandos w komunistycznym wojsku: nazywała się demokracją ludową. Najgorsze poczucie humoru objawia się w chichocie historii.