Tygodnik Podhalański, 14 sierpnia 2013

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2013)

Maciej Pinkwart

Udar słoneczny

 

 

W samym środku wakacji dowiedzieliśmy się, że rząd pracuje nad nową Kartą Nauczyciela, której głównym założeniem ma być pozostawienie nauczycielom dotychczasowych obowiązków przy równoczesnym odebraniu przywilejów – to znaczy przede wszystkim nadmiaru dni wolnych od pracy w szkole. Idea ta jest bardzo słuszna i z punktu widzenia tzw. sprawiedliwości społecznej, i z powodów ekonomicznych. Ma to teraz wyglądać tak, że jeśli zimowa przerwa świąteczna dla dzieci ma trwać od 23 grudnia do 1 stycznia włącznie, to nauczyciele będą mieć wolne tylko w dniach 25 i 26 grudnia oraz 1 stycznia. No i oczywiście w weekend, 28-29 grudnia. W pozostałe dni będą musieli przyjść do pracy i pozostawać w szkole w tych samych godzinach, w których by nauczali, gdyby przerwy nie było. Przerwa wielkanocna dla uczniów trwa od 17 do 22 kwietnia – dla nauczycieli tylko 19-21 kwietnia. Dość niejasno uregulowana jest na razie sprawa ferii zimowych (w Małopolsce 3-16 lutego), ale zapewne nauczyciele będą labować tylko w weekendy. Jeszcze brutalniej stawiana jest kwestia wakacji letnich: nowa Karta przewiduje, że jednorazowo nauczyciel nie może mieć więcej jak 28 dni wolnego. Resztę wakacji ma spędzić w pracy. Skierowane do Ministerstwa Edukacji zapytanie związków zawodowych, co nauczyciel ma robić w pustej szkole do dziś pozostaje bez odpowiedzi, a pedagodzy stukają się w czoło.

Otóż uważam, że niesłusznie. Po pierwsze, nie od dziś wiadomo, że szkoła bez uczniów, podobnie jak szpital bez pacjentów i pociąg bez pasażerów jest znacznie lepszym miejscem pracy niż te same zakłady z uciążliwym dodatkiem ludzkim. Po drugie – nauczyciel w szkole w normalnych warunkach jest niepotrzebnie obciążony działalnością dydaktyczną, żyje od przerwy do przerwy, narażony na stres oczekiwania na dzwonek i rzadko tylko może skorzystać z toalety, przeważnie zajętej przez uczniów, rodziców, personel techniczny i wizytatora. Zajmując się nauczaniem traci czas na zajęcie kompletnie jałowe, bowiem jest z gruntu przekonany o bezcelowości swoich wysiłków i doskonale wie, że celem uczniów jest zdać test, skończyć lekcję i jak najszybciej skończyć szkołę, nie zaś nauczyć się czegokolwiek. Jego zaś, nauczyciela, celem jest przeżyć lekcję bez strat na ciele i umyśle, doczekać do wakacji, a potem do emerytury. Każdorazowo wychodząc z pokoju nauczycielskiego do klasy, nauczyciel przerywa miłe rozmowy, lekturę „Głosu Nauczycielskiego” lub modlitwę, a czasu na życie towarzyskie, właściwe innym instytucjom, nie ma zupełnie. Nowe rozwiązania załatwią ten problem od ręki.

Sądzę też, że wprowadzenie nowej Karty Nauczyciela będzie jedynie krokiem wstępnym do zupełnego oddzielenia nauczycieli od uczniów i wzmocnienie związku pedagogów ze szkołą, w której będą podlewać kwiaty, malować ściany i prowadzić samokształcenie przez cały rok, z wyjątkiem dni ustawowo wolnych od pracy. Uczniom zaś rozesłane zostaną do domów tablety z materiałem edukacyjnym, opracowanym przez stosowne Ministerstwo.