Tygodnik Podhalański, 18 lipca 2013

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2013)

Maciej Pinkwart

Produkt z gazetki

 

 

W szafce chłodniczej leżało 15 gatunków szynki, której nie powinienem jeść, bo zawiera cholesterol, trójglicerydy, antybiotyki, oraz izomery trans kwasów monokarboksylowych, które są gorsze niż śmierć. Podobno zawiera też trochę mięsa. Nie wiedziałem, którą z tych trucizn wybrać do śniadania, ale spostrzegłem przy jednej napis: produkt z gazetki. Domyśliłem się, że nie chodzi tu o obecność celulozy w szynce, tylko o to, że sprzedawca poleca produkt dlatego, że jest polecany w reklamie.

Opodal na stoisku z artykułami gospodarstwa domowego rekomendacja była inna: towar taki jak w reklamie telewizyjnej. Fakt, że coś było pokazywane w telewizji, choćby w płatnej reklamie, prawdopodobnie w myśl reklamodawców podnosił jego walory. Naturalnie, zależność między obecnością w telewizji, a atrakcyjnością zakupową towaru jest oczywista: podprogowa preferencja skłania nas do wyboru czegoś, co już znamy, zgodnie z regułą Rejsowego inżyniera Mamonia. To jednak działa pod pewnym warunkiem: żeby się poddać takiej reklamie muszę wcześniej oglądać to w telewizji, albo w Gazetce. I uważać, że coś reklamowanego jest lepsze od czegoś niereklamowanego.

I z tym jest u mnie kłopot: w telewizji oglądam przeważnie towary, które żadnej reklamy nie potrzebują: Penelopę Cruz, Julię Roberts, Dorotę Gardias czy Beatę Kępę. A z czasów dawno minionych pęta mi się po głowie powiedzenie o tym, że tylko kiepski towar wymaga reklamy…

Dziś reklama miesza się z informacją, a jej rola to przede wszystkim promocja. Jednak reklamowanie przy pomocy informacji o reklamie mogłoby wydać się marnowaniem pieniędzy gdyby nie to, że… się sprawdza. Jest to reguła, kreująca współczesne gwiazdy filmu, piosenki, mediów czy polityki. Niekiedy także sportu, choć tu trzeba zazwyczaj czegoś dokonać, żeby zostać celebrytą. Do wyjątków należy przypadek, kiedy to jeden ze skoczków narciarskich najpierw zasłynął robieniem z siebie błazna, a dopiero potem zaczął mieć osiągnięcia sportowe, co dowodzi, że jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści.

Bycie znanym jest obecnie największą wartością, o której marzą młodzi ludzie, wybitni fachowcy, a nawet emeryci, kolekcjonujący figurki świnek. W rankingu planów życiowych młodzieży bycie celebrytą wyprzedza o jedną długość chęć zarabiania wielkich pieniędzy i o dwie długości posiadanie szczęśliwej rodziny czy zachowanie zdrowia. U emerytów, kolekcjonujących figurki świnek, zapewne proporcje te wyglądają nieco inaczej.

Na podobnych zasadach kreowane są obecne wielkie przeboje. Jeśli jakieś dziełko piosenkarskie jakaś stacja powtórzy kilka razy dziennie, to inne ważne stacje w obawie, by nie pozostać z tyłu, robią to samo. A słuchacze, zgodnie z zasadą produktu z gazetki, domagają się by radio grało głównie to, co gra najczęściej…

Reklama oparta na zasadzie częstego powtarzania pewnych stwierdzeń działa na wszystkich, o czym mogą świadczyć spadające notowania partii rządzącej. U mnie przejawia się to wzmożoną chęcią wyjazdu do Białowieży, bo bohaterem mojej ulubionej reklamy jest żubr.