Tygodnik Podhalański, 7 lutego 2013
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2013)
Maciej Pinkwart
Pasterze świętych krów
W Polsce można powiedzieć każdą głupotę pod warunkiem, że się jest w opozycji: dać opozycji po nosie nie można, bo to oznacza tłumienie demokracji. Na łące świętych krów aż do wyborów wszyscy jesteśmy pasterzami. Jeden z liderów zakopiańskiej opozycji wyznał mi, że referendum antymajchrowskie nie udało się z powodu niskiej frekwencji, a ta jest skutkiem tego, że dwóch działaczy koalicji namawiało do pozostania w domu. Wielki komplement dla grupy Majchra: dwóch panów zadziałało lepiej niż dziesiątki opozycyjnych bannerów. Nie od dziś wiadomo, że liczy się czynnik ludzki… Ów lider opozycji wyznał mi, że czuje się tak samo jak 13 grudnia 1981 – wtedy do pozostania w domu namawiał generał, a dziś zwolennicy Majchra… Uważam, że to jedna z celniejszych wypowiedzi politycznych, która może zapewnić obecnemu burmistrzowi wiele następnych kadencji – podobnie jak starania przegranej opozycji, która dąży teraz do odwołania jednego z radnych, bo ma sklep na posiadłości gminnej, co podobno jest sprzeczne z prawem (przed minione dwa lata opozycja tolerowała to przestępstwo!), oraz żąda zdania rachunku za koszt pobytu w Zakopanem Lecha Wałęsy, którego kiedyś przedstawiciele opozycji pod Giewontem na rękach nosili…
Komentarze po premierze filmu na temat katastrofy smoleńskiej doskonale pokazują, jaki skutek miałoby powołanie międzynarodowej komisji do zbadania tej sprawy: każde zdanie choć trochę różniące się od zdania PIS-u będzie błędne, wrogie, inspirowane przez Moskwę. Kanadyjscy realizatorzy filmu Katastrofa w przestworzach. Śmierć prezydenta nie wiedzą tego, że opinie wyrażone przez Rosjan są z definicji oszustwem, zaś raport komisji polskiej – przepraszam, „polskiej” – jest napisany za pieniądze Moskwy. Teraz należy się spodziewać lustracji pracowników National Geographic i ich rodzin. Już wkrótce się dowiemy, że „nieobiektywizm” filmu (czyli niezgodność ze zdaniem PiS) jest wynikiem faktu, że któryś z pracowników stacji miał matkę Rosjankę, a dziadka w Wermachcie. Minister Sprawiedliwości (i Prawa) wyrazi opinię swojego resortu, że redaktorzy powiedzieli za dużo czy za mało, i najlepiej, żeby zakazać pokazywania filmu na całym świecie. W Zakopanem na ten temat przeprowadzi się referendum. Z chwalenia filmu będzie się trzeba spowiadać.
Film widziałem. Nie wypowiadam się o meritum, bo na ten temat powiedziano już wszystko, mądrze i głupio, a specjalistów od lotnictwa jest teraz więcej niż lekarzy w czasach Stańczyka i ekonomistów za Balcerowicza. Też żałuję, że nie przedstawiono stanowiska zespołu sejmowego Antoniego Macierewicza, a szczególnie informacji o rozpyleniu przez Rosjan sztucznej mgły, bombie próżniowej, zestrzeleniu przez katiusze, zastosowaniu helu w sprayu, trotylu na pokładzie i dobijaniu rannych przez KGB. Ogromną szkodą dla programu było też niezaproszenie do udziału w nim ekspertów polonijnych z Australii i USA, oraz redaktorów pisma „Do Rzyci”.
Tylko wtedy program nie mógłby być emitowany przez National
Geographic, a raczej wszedłby do kanonu filmów grupy Monty Pytona.