Tygodnik Podhalański, 22 listopada 2012

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2012)

Maciej Pinkwart

Względność czasu

 

Czas jeszcze mamy jesienny, choć obowiązuje czas zimowy. Ale kalendarzowa zima rozpoczyna się 21 grudnia. Teraz noce już są zimowe, a dnie jesienne. W tradycyjnej polszczyźnie słowo czas oznaczało także pogodę, a i dzisiaj w języku słowackim pogoda określana jest słowem počasie. Być może podczas czytania tego tekstu počasie będzie już zimowe, ale ufajmy, że może jeszcze nie, bo warto się cieszyć życiem - za miesiąc już może być po wszystkim…

Od tygodnia mamy już Nowy Rok, numer 1434 zresztą. Tyle czasu minęło od hidżry – ucieczki proroka Mahometa z Mekki do Medyny. Od tego faktu, mającego miejsce w 622 r. liczy się czas w islamie, zaś muzułmański Nowy Rok, będący świętem ruchomym, obliczanym według cyklu księżycowego w roku 2012 przypadał 15 listopada. Notabene w tym samym czasie, a nawet w tym samym dniu przypada Święto Młodego Wina Beaujolais Nouveau. Picie alkoholu w islamie jest zabronione. Chiński Nowy Rok rozpocznie się dopiero 10 lutego przyszłego roku, i będzie to Rok Węża. Rok ma numer 4711, bo tyle czasu upłynęło od wstąpienia na tron Żółtego Cesarza. Tegoroczne Święto Trąbek, czyli żydowski nowy rok, obchodzono już 17 września, bo wtedy minęła 5774 rocznica stworzenia świata.

No właśnie, minęło od tego momentu trochę czasu. Co prawda nasza pramatka Lucy żyła sobie w Afryce coś około 3,5 miliona lat temu, czyli kawał czasu przed stworzeniem świata, ale tak naprawdę to najważniejszy licznik czasu bije teraz w Xultan w Gwatemali, gdzie odnaleziono kalendarz Majów, rozpoczynający się 5125 lat temu i kończący się 21 grudnia 2112 r. Z końca kalendarza wyciągnięto wniosek, że oznacza to koniec świata. Wiszący na mojej ścianie kalendarz kończy się 31 grudnia 2012, więc mam trochę czasu więcej. Ale kalendarz w telefonie kończy mi się w 2036. Wtedy pewno już – dla mnie – będzie po końcu świata… Pewną pociechę stanowi to, że w laptopie graniczną datą jest rok 9999. To jest koniec świata dla mojego asusa.

Tymczasem w minioną sobotę nadszedł w PSL koniec świata Waldemara Pawlaka. Świat jednak kręci się dalej. Po najbliższym końcu świata dzień zacznie się wydłużać i choć właśnie zacznie się zima - będziemy już wyglądać wiosny. A kolejnym końcem świata ma być 13 stycznia 2013 r. - referendum w sprawie odwołania burmistrza Zakopanego. Według opozycji zakopiańskiej wszystkie kłopoty miasta rozwiąże ta decyzja personalna i nowy burmistrz – którego trzeba będzie wybrać w kolejnej kampanii wyborczej o niewiadomych efektach – zacznie rządzić w połowie roku. Przez rok będzie się rozglądał w sytuacji i sprzątał po poprzedniku, potem przez kolejny rok będzie się użerał z opozycją radziecką, i jeśli przetrwa kolejną grę w makao referendalne, to już mniej więcej pod koniec kadencji zabierze się za realizację obietnic wyborczych swojego poprzednika.

Czas więc, jak widać, jest względny. Ale zarazem jest bezwzględny dla krótkoterminowych stworzeń, na przykład ludzi…

„Super Express” podaje, że według sondy z 14 listopada 2012 r. ponad połowa jego czytelników chce, żeby grudniowy koniec świata rzeczywiście nadszedł. Trzymajmy kciuki.