Tygodnik Podhalański, 19 kwietnia 2012
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2012)
Maciej Pinkwart
Dramatyczna utrata panieństwa
Najbardziej radykalne wydarzenie we Francji od czasów zgilotynowania Marii Antoniny: tamtejsze władze zlikwidowały status panny. Nie od dziś było wiadomo, że status panny we Francji było trudno długo zachować, ale żeby tak oficjalnie? Podobno przeciwko używaniu słowa mademoiselle protestowały organizacje kobiece, jako że w sformułowaniu „panienka” była rzekomo jakaś nuta źle się kojarząca. Naturalnie feministkom panienka mogła się kojarzyć z kimś, kto panienką z pewnością nie jest, ale z tą poprawnością już chyba idziemy za daleko. Murzyna nie wolno nazywać Murzynem, Żyda – Żydem, Roma – Cyganem, a panny – panną. A dla wrażliwego człowieka właśnie takie stany przejściowe, niedomówienia delikatne, domysły drążące struktury emocjonalne są najciekawsze: Murzyn - już nie Afrykanin, a jeszcze nie prezydent, Żyd – już nie starozakonny, a jeszcze nie mason, Cygan – już nie wędrowiec, a jeszcze nie profesor uniwersytetu i panna – już nie dziecko, a jeszcze nie zołza. Pięknie się tym zachwycał doktor Żeleński, skądinąd o pseudonimie Boy, czyli „chłopiec”:
Nie masz nic milszego, ponad
Ciągnący żeński pensjonat…
W ogóle życie w społeczności staje się nie do zniesienia. Powiesz o kimś publicznie, że ci się nie podoba, już możesz iść pod sąd z paragrafu 212 kk. Robisz zdjęcie wiosennego pejzażu – i musisz dbać, żeby w kadrze nie znalazł się numer rejestracyjny żadnego samochodu, wizerunek biegnącego psa czy pana z panią, bo możesz zostać pociągnięty od odpowiedzialności za nadużycie wizerunku. W książkach adresowych nie umieszcza się już adresów, niebawem zostanie zabronione adresowanie listów, bo ktoś może się z koperty dowiedzieć, gdzie mieszka pan Antoni Nowak. Dostęp do dzienników szkolnych jest ograniczony do nauczycieli, którzy muszą przyrzec zachowanie tajemnicy i nie wyjawianie nikomu, jaką ocenę Józek dostał z klasówki, ale już niebawem każdy przedmiot będzie miał osobny dziennik, przechowywany w kasie pancernej szkolnej kancelarii tajnej.
Ta francuska abominacja do
panienek podobno wywodzi
się stąd, że ostatnio zaczepiane w ten sposób przez starszych panów
mamzele okazywały się
umalowanymi panami w perukach, zaś prawdziwymi pannami były tylko te panie,
które nosiły garsonki. Słowo to, jak wiadomo (niektórym…) wywodzi się od słowa
garçon, czyli
chłopiec, inaczej – boy. Poprawność polityczna zresztą już dawno zlikwidowała we
Francji garçonów,
jak niegdyś nazywano kelnerów i boyów,
jako zawód funkcjonujący w hotelach. Do jednych i drugich należy się zwracać per
monsieur, czyli pan,
chyba że akurat funkcję boya
wykonuje madame
Fatima N’Gudu. Czy madame
jest rzeczywiście madame,
monsieur, czy
mademoiselle, o tym na
wstępnym etapie znajomości trudno rozstrzygnąć. Jak z powyższego widać,
nazewnictwo związane z płcią jest dosyć skomplikowane, ale w ogóle kwestia płci
jest dość skomplikowana i nie dająca się zdefiniować raz na zawsze, o czym
dowodzą nawet życiorysy niektórych celebrytów (-tek?), a nawet parlamentarzystów
(-tek). Zresztą, już z klasyki wiemy, że Kopernik była kobietą, a Myszka Miki
samczykiem.