Tygodnik Podhalański, 16 lutego 2012
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2012)
Maciej Pinkwart
Szopka całoroczna
Dziś Tłusty Czwartek, więc pora rozglądać się za kostiumem kąpielowym na Ostatki
(to w Rio) oraz popielniczką na środę. Jednakże mróz trzyma luty, zakopiańskim
radnym różańce przymarzają do rąk, a dekoracje świąteczne nadal umilają widoki
na Podhalu, jak nie przymierzając niektórzy przegrani kandydaci do parlamentu,
nadal wiszący na słupach. Teoretycznie po święcie Matki Bożej Gromnicznej okres
kolędowy się skończył, ale w dzisiejszych czasach, gdy symbole usamodzielniły
się już dawno od tego co symbolizują, żyją własnym życiem, a nawet są nie
narzędziami, ale obiektami kultu – kolędować można cały rok. Tym bardziej, że
znaczenie pewnych słów ulega dość znaczącym zmianom, przeważnie w oderwaniu od
etymologii. Kolędowaniem nazywa się też chodzenie po prośbie, lub wpadnięcie w
ciąg towarzysko-alkoholowy. A
kolęda wywodzi się od
rzymskiego słowa
calenda, oznaczającego
święto pierwszego dnia miesiąca. Kalendy były świętem tylko rzymskim, wiec
powiedzenie, że coś jest odkładane
ad calendas
graecas, do kalend greckich, oznaczało, że
spełni się
na święty nigdy, bo Grecy kalend nie
obchodzili. Teraz, jak się wydaje, Grecy obchodzą wszystkie możliwe święta, więc
powiedzenie się zdezaktualizowało. Słowianie jako naród bardziej pracowity
kolędy
obchodzili tylko w Nowy Rok, co zdarzało się w Godnie Święta, a więc w okresie
przesilenia zimowego, co po chrystianizacji łatwo było przenieść na Boże
Narodzenie. A śpiewane kolędy początkowo były pozdrowieniami dla odwiedzanych
noworocznie gospodarzy, co wiązało się z ofiarowywaniem im podarków, też
kolędą
nazywanych. Czyli podarki przynosili ci, co przychodzili po kolędzie. Teraz ten
obyczaj się zmienił i ci co przychodzą po kolędzie przynoszą kwestionariusze do
wypełnienia, my zaś występujemy w charakterze doręczycieli kopert. Ten sezon już
zdaje się za nami, choć Polacy wręczają koperty przez cały rok, nie tylko
kolędnikom.
Dziś cieszymy się Tłustym Czwartkiem w postaci słodkiej, pączkowo-różanej, choć
w dawnej Polsce objadano się pączkami, nadziewanymi słoniną, boczkiem i
kiełbasą, co zapijano wódką. Część tej tradycji pozostała, choć realizuje się ją
głównie we wtorkowe Ostatki pod postacią tzw. śledzika, który jak to rybka –
lubi pływać. We Francji wtedy jest obchodzony
Mardi Gras,
tłusty wtorek, którego główną atrakcją kulinarną są naleśniki. Ponieważ nikt nie
słyszał, żeby naleśnik lubił pływać, więc to się u nas nie przyjęło. Liczba
świąt z roku na rok nam wzrasta, prawdopodobnie już niedługo powrócimy do
rzymskiego obyczaju obchodzenia
kolęd co miesiąc, a
pięknie zdobione choinki oraz oświetlone aniołki będą nas cieszyć przez cały
rok. A przed Urzędem Miejskim w Zakopanem będzie całoroczna szopka, co na pewno
zostanie dobrze zrozumiane przez wszystkich przybywających tam po kolędzie
petentów. Istnieje jednakże podobno pomysł promocyjny, by w okresie letnim
szopkę przekształcać w szopę, gdzie będzie się produkować i sprzedawać
certyfikowane unijnie oscypki i tańsze scypki, oraz inne sery owcze z mleka
krowiego. Kasę fiskalną ufunduje rodzina burmistrza.