Tygodnik Podhalański, 8 grudnia 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

Nienormalność

 

Jesteśmy tak dożarci w ściganiu rozmaitego rodzaju anomalii, że już nam nie starcza polski Sejm i rozglądamy się wokół, jako że nienormalni zawsze są ci inni. Media ogłosiły ostatnio, że tak nienormalnie ciepłego listopada  nie było w całej naszej historii... Bo ja wiem? W 1830 r. na przykład też o tej porze było gorąco. Ale tym razem podobno temperatury były wyjątkowo wysokie. Wiem coś o tym, prawie przez cały listopad co rano zeskrobywałem te temperatury z szyb samochodu. Teoretycznie mogłem właściwie przednią szybę spryskać odmrażaczem, a tylną podgrzać, ale ogrzewanie zaczyna mi działać dopiero po jakichś 30 kilometrach jazdy, a jeżdżę 20, zaś niespłukany odmrażacz zamarza po dwóch kilometrach. Oczywiście latem ogrzewanie działa bez zarzutu. Od kilku lat na Podhalu śnieg pojawia się najpierw na stokach narciarskich, potem niestety również na drogach i zwiódłszy nas ciepłym listopadem, zima zaskakuje nas szalenie w grudniu, kiedy już się jej nikt nie spodziewa, może poza bohaterami szopek. Niemniej jednak taka jesień, w której zima jest tylko na szybach samochodu, a nie pod jego kołami, jest prezentem od Niebios nie tylko dla kierowców, ale i służb drogowych. Te ostatnie i nas obdarowały ostatnio na mikołajki, remontując kilkaset metrów zakopianki w Poroninie, dzięki czemu będziemy mogli stać tam w korkach o wiele wygodniej, niż przedtem.

Co się tyczy służb specjalnych, to zapewne agendy przydrożne straży gminnych zacierają ręce, bo wysokość mandatów od niektórych – przeważnie przegranych – kandydatów parlamentarnych poważnie zasili ich budżety, jako że w chwili, gdy to piszę, przedwyborcze twarze (kiedyś Jan Kosiński, znakomity facecjonista zakopiański, powiedział o jednym polityku: gdybym ja miał taką twarz, to bym raczej na niej siedział...) wiszą nadal na podhalańskich bilbordach, mimo że od wyborów minęło już prawie dwa miesiące, a od terminu, w którym ślady kampanii miały zniknąć – miesiąc. Czy należny za to złamanie prawa mandat rośnie progresywnie proporcjonalnie do długości trwania deliktu? Jeśli nie rośnie – to może opłaca się nie sprzątać i za jedyne pięć stówek kary mieć zliczoną trzyletnią promocję przed kolejnymi wyborami? Będą to wybory do europarlamentu, więc pewien kandydat, znający świetnie język obcy, w tym dialektalną łacinę, ma wielkie szanse.

No właśnie, już wracam do problemu nienormalności. Dotarły do mnie ostatnio dwie informacje o Podkowie Leśnej – uroczym miasteczku położonym po sąsiedzku z moim rodzinnym Milanówkiem. Z jednej dowiedziałem się, że jest to najbogatsza gmina w Polsce, w przeliczeniu na głowę, czy raczej portfel mieszkańca. Z drugiej, że sesje rady miejskiej odbywają się wieczorami, jak radni wrócą z pracy, która pomnaża bogactwo Podkowy. Na moje pytanie, jak w takim razie traktują to pani burmistrz i urzędnicy, zmuszeni do pracy po godzinach usłyszałem, że w Podkowie tabakiera jest dla nosa, a nie odwrotnie.

Może i racja, że ten listopad był jakiś nienormalny.